Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przekazy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przekazy. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 grudnia 2010

Ładne


Gdyby wszystkie warszawskie słupy były takie defoltowo... Z glazurowanych płytek lub czegoś w tym klimacie.. Nie trzebaby w ogóle wieszać plakatów — byłoby wystarczjaco ładnie.
Jakoś tak nas wryła w Degola ta obserwacja. Na prawdę kawał uroczego, papierowego, choć ceramicznego w duchu słupa.

czwartek, 2 grudnia 2010

Ortofoto says:



czwartek, 23 września 2010

Rozmiarówka c.d.


Na początek szkoły ukazał się ukazał się plakat reklamujący akcję o nadużywaniu żywienia przez dzieciaczki. Plakat pokazuje uśmiechniętego śmiecia (zapewne punkowca) - dilującego frytkami i kanapkami wśród dzieci z klas 1 - 3.

Projekt - w starej i sprawdzonej estetyce klipartu - podpisał znany i lubiany grafik A. Pągowski ©.
Nie będę się dalej wywodził, rozwodził, bo znowu ktoś poczuje się dotknięty. A nie chcę nikogo dotykać, bo to niehigieniczne.

Zresztą istotą nie jest tutaj samo dzieło, lecz podpis autora. 
Panie, Panowie i Krabiki, pragnę poinformować, iż długość podpisa A. Pągowskiego © osiągnęła oszałamiający rozmiar 53 cm! Tym samym, omawiany uprzednio, Tomasz Miś został wyprzedzony ciupasem aż o 18 cm!

Takę różnicę będzie nizwykle trudno odrobić nie tylko Misiowi, lecz także większości plakacistów młodego pokolenia. 

W każdym razie sytuacja wygląda teraz bardzo ciekawie.. Być może, pojawi się nowy rozgrywający, który pobije rekord - startującego zawsze z pull position - A. Pągowskiego lub Tomasz Miś popracuje trochę nad techniką i ponownie przejmie pałeczkę lidera?


Na mieście, pojawił się co prawda nowy podpis: "projekt: Tadeusz Kazubek"
(na plakacie łudząco podnym do ostatnich clipartów A.P.©), ale już bez mierzenia widać, iż jego długość zostaje daleko poza czołówką.

piątek, 3 września 2010

Zebra Walcząca


Mały wyłom, który niebawem przerodzi się w rewolucję. 
Ruch Oporu Pieszych żyje!


sobota, 14 sierpnia 2010

Kampania > suplment

Na początek małe dementi.
Po komisyjnym, precyzyjnym (za pomocą droższej linijki) zmierzeniu długości podpisu Projektanta Misia, komisja ustala ostatecznie jego długość na 33, 5 cm. Zwycięzcą nadal pozostaje J. Miś, lecz jego dystans do zajmującego 2 miejsce A. Pągowskiego© zmniejszył się do 55 mm.

Drugie drobne sprostowanie związane jest z wnioskami po lekturze pozostałych plakatów w konkursie o kampanii.
Otóż ocena naszej komisji z grubsza pokrywa się z oceną ich komisji: laury dla Misia są jak najbardziej zasłużone. Brawo! W ten sposób oszczędzono społeczeństwu bardziej ekstremalnych przygód esetetyczno-intelektualnych.
Szkoda, że pyskata komentatorka Anita nie powiedziała dotychczas ani słowa nt. zagadkowego  kontekstu całej kampanii. Być może brawa dla Misia byłyby wtedy głośniejsze. Rozumiem, że to styl  retoryki, który wybrała - typowy dla każdego anonimowgo komentatora - nie pozwala jej na ujawnienie społeczeństwu całej prawdy. Szkoda, bo taki egoizm może poczynić wielkie straty nie tylko Pani znajomościom wśrod bohemy, ale dla wszystkich - właśnie raczkujących - następców Polskiej Szkoły Plagiatu©.

Na deser, slajd z pierwszą społeczną reakcją na omawiany tutaj temat. Reakcja zauważona, gdy komisja zebrała się z okazji linijki.
I żeby nie bylo, ze to ja, bo to nie ja. I moi ludzie raczej też nie.


Moim zdaniem to dobrze, że ten plakat wzbudza takie emocje. Na zwykłych plakatach, nawet na tych zagranicznych, społeczeństwo potrafi jedynie dodać od siebie jakąś lakoniczną swastykę, gwiazdę Dawida lub zamalować zęba modelce. A tutaj mamy pełnozdaniową interakcję! Być może niebawem pojawią się fankluby bezpiecznego niejechania, dyskusje panelowe, pluszowe maskotki itede.. 

To chiba powód do radości, prawda?

czwartek, 12 sierpnia 2010

Kampania


Trudno pojąć bezdenną głębię przekazu kolejnej kampanii społecznej skierowanej do społeczeństwa i za społeczenstwa kasę. Jej sens zaległ gdzieś na głębi dnie. Czy ten plakat ma reklamować pijanych kierowców, czy zachęcać niepijanych do jazdy na bani? Co prawda na samym dole jest uściślenie małą czcionką: "z pijanym nie jadę", ale pogłębia go słowo "bezpiecznie" i dno, od którego niemalże udaje się nam odbić, osuwa się jeszcze bardziej. A może stwierdzenie "Bezpiecznie. Z pijanym nie jadę!" wypowiada firma, ktorej wielkie, niezwykle urodziwe logo stoi obok? Może firma Polnord jest fanem "Marotyńczyka" z Dustinem Hoffmanem?
Tyle pytań, tyle pytań...

Czyli mamy tak: nieortograficzny dowcip rodem z kolonijnych skeczów (poza tym, jaki -- nawet najbardziej ubomblowany pijak -- wymawia "ch"?), defaultową czcionkę, nowatorski złoty podział - 1/3 powierzchni dla prospołecznych sponsorów, 2/3 na plakat właściwy (dotychczas były to ciut mniejsze proporcje), plus - w charakterze wiśenki na torcie - wielkie nazwisko autora. Tu również mamy pewne nowatorstwo:
do niedawna, niepodzielny prym w rozmiarch podpisu wiodła firma A. Pągowski ©, a tutaj niepostrzeżnie mamy nowego lidera - Misia Jacka! (A. Pągowski ma zazwyczaj stojące 28 cm, zaś Miś wyprzedził go
aż o 7 cm, w dodatku leżąc). Dodatkowo, nie jest jasne, czy te 35-centymetrów Misia oznacza, iż namalowal ten plakat? czy tylko hasło jest cytatem z wypowiedzi jego autorstwa...? Może i to, i to?

Plakat jest wynikim konkursu, w którego żiri zasiadali giganci warszawskiego ASP (ostatnie logo z prawej, dolny rządek). No ale to są bardzo weseli ludzie, skłonni do psikusów i żartów, i tak chiba należy odczytać ich werdykt.

Moim zdaniem (moim i moich ludzi), najlepszą do tej pory antyalkoholową kampanią było hasło "Alkohol zagłada Polaków", malowane onegdaj na warszawskich murkach i płotach. Wielki szacunek dla jej anonimowgo autora! (a raczej - siatki autorskiej). Niedawno nasze biuro reklamowe wypuściło zmodyfikowaną wersję zagłady, ale nic nie jest w stanie dorównać oryginałowi..

To tyle zadumy i polemizacji nad plakatem żółtem.

A w wielkim finale jeden z najświeższej urody plakatów firmy Pągowski ©, wraz z podpisem.
Wisiał przed Szpitalem Zakaźnym na Wolskiej.



wtorek, 10 sierpnia 2010

Koci tupet

Jeden z cmentarza kalwińskiego na Młynarskiej. Drugi z onegdaj z Włoch.



wtorek, 13 lipca 2010

Flagowa modyfikacja

Przedwczoraj skończył się ponad 70-letni okres testowania oficjalnej warszawskiej kolorystyki.
Nowa wersja - oznaczona nr-em 1.0 - z pewnością uzyska pełną akceptację: jest ładniejsza, bardziej dynamiczna i dobrze się kojarzy. Wszyscy użytkownicy flagi mogą dokonać upgrejdu w sklepie z art. propagandowymi na ul. Okopowej (lub jej filii na ul. Górczewskiej).



środa, 7 lipca 2010

Rowność metodyczna

Małe uzupełnienie znaków równości. W równo podzielonem miłością bliźniego społeczeństwie zawsze można zasięgnąć najprostszych metod.


...np. jak te z Niskiej
i z Hrubieszowskiej.
A na Miedzianej można zagrać w filmie.

Zaś w sąsiedniej Ostii w ogóle się nie patyczkują.
/Jeśli ktoś nie zna rosyjskiego to niech się nauczy/.

A poza tym:

wtorek, 6 lipca 2010

Serwis poetycki

Grupa trzymała ostatnio poezję, także po sąsiedzku - na Tatarskiej - złowiło mi się bardzo ujmujące hasło.



Mikrosabotaż

Kilka przykładów rozczulającej przedwyborczej mikroagitacyjki z ulicy Wolskiej. Sabotowana była pani z plakatu przy skitimie a na przystanku: Andżelina i rysunkowy autobus. Epicentrum akcji znajdowało się przy klasztorze Karmelitek bosych (pałacyk Biernackiego).

Godna pochwały jest strategia marketingowa "niewidzialnych rączek" - takie umiejscowienie haseł przyciąga uwagę 100 razy bardziej, niż niejeden bilbord (ja np. zostałem ściągnięty przez królicze zębiska Andżeliny). Dla porządku należy przypomnieć pierwowzór tej idei - znane i lubiane okna balonowe.
Ostatni przyklad pochodzi z cmentarza przy Młynarskiej i ma już charakter heroiczny, i porywisty.

Głosuję na Jarka bo to dobra marka.



niedziela, 4 lipca 2010

Równość

Za chwilę roztworzą lokale do urn i społeczeństwo będzie przechylać wagę, stawiać krzyżyk.
Z okazji tego święta - szczera tabliczka ze Złota/Chmielna. (Plus bonusowa ze Skierniewickiej).


sobota, 26 czerwca 2010

Wojna

Najlepiej rozwiązała pojęcie, że coś jest przed- lub powojenne gazeta Fakt, ustalając, że wojna wybuchła 20 czerwca 2010 roku. Numeru wojny nie podano, a ponieważ zacytowała usta ministra Becka, można podejrzewać, że raczej chodzi o kolejny wybuch wojny nr 2.
W ten oto prosty sposób, jednym pociągnięciem, przybyło nam tysiące nowych zabytków a ze sklepów poznikały mąka, sól i cukier.



niedziela, 13 czerwca 2010

Szmaty z sieci


papilot


Podniosła się poprzeczka w banerologii. Czasy niewinności, wraz z zagrywkami typu: "to nie żart! wygrałeś tryliard euro", "gratulacje! jesteś 999999 odwiedzjącym - kliknij aby odebrać porshe" lub "domena i hosting for free", skończyły się wczoraj.
Na jednej z najlepszych wypożyczalni sieciowych w kraju pojawił się baner inny niż wszystkie. Nie śpiewa, nie migocze, nie łazi za myszką i nie otwiera się na pół ekranu. Jest inny - prosty, surowy, statyczny, odzwierciedla treść, która na nim widnieje. Jest tak intrygujący, że klikamy (spodziewając się, że znajdziemy się na sajcie jakiejś organizacji broniących praw dzieci, praw kobiet itp.) a przenosimy się na... Papilot.pl...

Artykułu o dziewczynce nie ma. Są: "Dziewica to dzisiaj najgorsza obelga", "Twój orgazm doskonały", "Zmarli podczas uprawiania seksu! 5 słynnych ofiar", "Kiedy pójść z nim do łóżka?", "Co powinny jadać aktywne kobiety?", "Czy w ciąży można farbować włosy?", "Ubierz się w stylu Paris i Nicky Hilton!", "Stylowe hamaki na lato"...
W końcu - za pomocą wyszukiwarki - znajdujemy "news" o śmierci tego dziecka schowany w kategorii "życie" (i jest sprzed dwóch miesięcy). Pod nim panie w sieci polecają kolejny nius: "Krem przeciwsłoneczny może zabić!"...

Niezwykle cenię kobiety (m.in. za ich walory użytkowe), ale te panie otworzyły bramę, za którą już tylko obrazy rodem z Breugela. Które przechodzą nie tylko pojęcie moje (a widziałem dużo), ale pojęcie ludzkie w ogólności.
Kolejna bariera zeszmacenia i zbydlęcenia została złamana, można się teraz spodziewać wysypu innych tego typu "podchwytliwych" reklam - np. udających organizacje pomocy dla hospicjów, dzieci chorych na raka itd.

Nadchodzi mroczna era...
Breugel


piątek, 11 czerwca 2010

Obserwator Lokalny. nr 1

 #1.   06.2010. Nakł. 9 + 1 egz.


Startuje właśnie pierwszy numer gazety lokalnej Obserwator Lokalny, gdzie będziemy poruszać poruszające interwencje oraz sprawy niecierpiące a także będziemy po prostu spostrzgać i obserwować lokalny rytm, czyli - wszystko czym żyje i nie żyje dzielnica Wola i reszta kraju.

Kilka słów genezy. Geneza powstała z inspiracji nieocenionej gazety "Gazeta Bezpłatna Echo" i jej wolskiego zgrupowania "Gazeta Bezpłatna Echo na Woli". Echo jest niedoścignionym wzorem
w dziedzinie sprawozdawczości, spostrzegawczości oraz ostrej interwencji.
(I tym zasadniczo odróżnia się od innego wolskiego tytułu za darmo - "Kuriera Wolskiego", który jest nudny, usłużny, wymyśla ode mnie tytuły
i inne rzeczy osobiste).

Nasza gazeta ma skromny nakład: 9 egzemplarzy dla stałych obserwatorów (+1 dla redakcji). Jest on wystarczający, aby nie skreślać drzew i węgla
w kontakcie.
Zapraszamy na łamy przede wszystkim wszystkich a także dawców reklamy, żeby wiedzieć co kupić na prawdę dobrego.

To tyle genezy i wstępu, serdecznie zapraszamy do przeżycia aktualnych obserwacji!
.


Kasprzaka 7.06.2010
TW "Tramwaje Warszawskie" informują, iż trawnik oddzielający pasy jezdni na ulicy Kasprzaka jest przeznaczony na trawnik. Dziękujemy TW "Tramwaje" za tę - jak zawsze - cenną inicjatywę i prosty przekaz. Mamy nadzieję, że akcja zostanie poszerzona o większą ilosć tablic o przeznaczniu (np. na torach, drutach i słupach itd.).

tramwaje



Syreny 7.06.2010
Przyłączamy się do anonimowego apelu rozwieszonego w rejonie Wolska - Syreny! Czystość i higiena są ważne. Nawet na Woli.

higiena



Prądzyńskiego 7.06.2010
Jako wielcy miłośnicy wszystkiego co przeszłe z dużą energią spostrzegliśmy na płocie reklamę antyków z Chin. Antyki wyrabiane w Kraju Środka
z pewnością będą się cieszyły na Woli dużym wzięciem.
Uwaga! Proszę zanotować adres: wuwuwu.mebledragon.com.

antyki



Płocka 8.06.2010
Na Płockiej przy Obozowej pojawił się tajemniczy kontener. Okoliczni mieszkańcy są dosyć zaniepokojeni. Chodzą słuchy, że kilka osób, które zbliżyły się do pojemnika. już nigdy się od niego nie oddaliły i nie wiadomo gdzie się obecnie znajdują. W związku z tym, kontener jest nazywany "czarnym domem" lub "niebieskim wielościanem zła" (w zależności jak pada światło).
Sprawą kontenera zainteresowała się komenda na Żytniej i patrole konne
z Kozielskiej.

kontener
kontener

Nie tak dawno, mistrz obserwacji Marcin, zarejestrował podobną formę 
w innej części miasta. 
Może komenda powinna pójść tym tropem? Podobieństwa narzucają się same.
kontener



Wola 8.06.2010
Na zakończenie tego numeru polecamy sobie, Państwu i dawcom reklam spacer torami kolei obwodowej (sobie obok torów). Właśnie teraz nadarza się niepowtarzalna sytuacja szczegółowego zapoznania się z bunkrami typu ringstand 58c (vel "Tobruk")! 
Zawsze zasypane bunkry otrzymały obecnie lepszą widoczność, a to za sprawą kopania rowu pod kable.

Następna taka okazja zapewne już się w tym stuleciu nie zdarzy! 

Tych z Państwa, którzy nie lubią spacerować po torach, mają usterkę narządów ruchu lub po prostu ich ten temat kompletnie nie interesuje zapraszamy do zapoznania się z galerią.

Slajdy!
tobruk

tobruktobruktobruktobruk
(kliknij delikatnie)




sobota, 5 czerwca 2010

Uwaga Trzciałkowski!

Z cyklu: Pomówmy o ludziach         

Ta informacja zawsze powoduje u mnie podwojenie czujności. Ponieważ wisi ona na Płockiej od wielu lat i mijam ją co najmniej kilka razy dziennie to czuwać muszę permanentnie. Wręcz uczulony już jestem na to czuwanie, na to baczenie, rozglądanie się czy nagle skądś nie wyskoczy Trzciałkowski.

Achtung!


To resztka plakatu z którychś tam wyborów do czegoś tam, którego kandydat zapomniał po sobie sprzątnąć. Odbiera sens dość istotnej tabliczce ostrzegającej przed latającym tynkiem. Wisi przy witrynie sklepu dla niesprawnych.
Pomimo wielu nieświadomych tragedii ofiar spadającego tynku oraz psychozy, którą u mnie wywołał kandydat, zawsze intresował mnie wynik z jakim Uwaga Trzciałkowski (Mariusz) (ale imię mu już wyblakło) zakończył owe wybory. Czy nie uprzątnął po sobie nazwiska na znak rozczarowania, czy triumfu? Czy dzięki ludziom Woli na szczyt wspiął się, czy zatonął w odmętach?

Wczoraj postanowiłem z tym skończyć raz na zawsze. 
Spojrzałem w szklaną kulę...

Okazało się, że MT to nie lada kto! Zwyciężył hura! Został radnym gminy Centrum z ramienia AWS! Karierę polityczną rozpoczął mocnym otwarciem - w wieku 24 lat został asystentem premiera Buzka! Zasiadał w zarządzie Przedsiębiorstwa Przemysłu Spożywczego! (PPS), w zarządzie Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki! (PART), był prezesem zarządu WARS SA! prezesem spółki Leopard Center, firmy doradczo-konsultingowej Grupa FCA Polska Spectrum XL! itepe, itede, etc.....

Obecnie pracuje jako skromny urzędnik w urzędzie dzielnicy Bemowo (wydział spraw społecznych i zdrowia). Jest także członkiem tamtejszego prezydium Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego (DKDS).

I to tyle. Odblokowałem się. Poznając niezwykle obfitą ścieżkę pana MT moje napięte jak struna zmysły nareszcie będą mogły odpocząć. A odcinek pomiędzy sklepem dla kalek i Wolską będę mógł przemierzać w pełni zrelaksowny i odprężony.


  Kreśląc ewentualną sylwetkę bohatera wykorzystano następujące utwory:  
-------------------------------------------------------------------------------


Pozostańmy jeszcze przez chwilę w stanie przedwyborczej zadumy... 
Jeśli jeszcze nie wiemy na hasła którego z kandydatów na Urząd Głowy powinniśmy dać się nabrać - powspominajmy gorące lato 2005!

Zamknijmy oczy, zrelaksujmy oczy, niech nas otoczy bajeczny świat przeźroczy i polityki programowej...
Proszę uruchomić slajdy!



AndrzejDonaldWłodzimierz



piątek, 4 czerwca 2010

Rewers

Dużo bardzo jestem pod wrażeniem "Rewersu" Borysa Lankosza. Chyba od przełomu '60/'70 nie było tak dobrego polskiego filmu (no, może z małym odskokiem w "Konopielkę" z 1981 r.). Od warszawskości aż gęsto, prosty patent z czernią i bielą, pomroczny scenariusz, super wyczute smaczki i zdjęcia Marcina Koszałki (geniusz ze stałą tendencją wzrostową - ten od "Takiego pięknego syna urodziłam").

Ale rozchodzi się o co innego..
O niezwykle intrygujące formy, które powstają na skutek spojrzenia na odwyrtkę. Głównie bilbordów, ale też znaków drogowych, szyldów - całej tej infrastruktury, którą obrośnięte jest miasto.
Najdziwniejsze są bilbordy. Wyglądają jak instalacje przybyszów, jak lewitujący monolit z "Odysei Kosmicznej", jak koń trojański z outerspejsa. Są tak mocno obce, że niemalże obce ósme i to od nich może zacząć się - tak wyczekiwana w filmach Rolanda Emmericha - inwazja....
Bardzo ciekawe są także rewersy znaków drogowych. Są jak totemy, jak ołtarze ku czci pogańskich, wielkomiejskich bożków.

Zapraszam do zapoznania się z kolekcją rewersów uchwyconych na dniach.

Poproszę o pierwszy slajd.

Rewers

Dziękuję. Poproszę o slajd drugi.

Rewers

Dziękuję.
Poproszę obecnie o pozostałą część galerii.

RewersRewersRewersRewersRewersRewersRewersRewersRewersRewers

(kliknij, aby zwiększyć)


Kolejny odcinek Rewersu będzie mocniej lewitował.