Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przekazy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przekazy. Pokaż wszystkie posty

środa, 26 maja 2010

Niezawodny sposób na doła

Od czasu do czasu wyciągam ekstrakt z tytułów pierwszych stron portalów informacyjnych żeby mieć syntezę atmosfery ogólnej i nie pozwolić sobie na wyjście z dołka, w którym lubię przesiadywać.
Zdecydowanie w rankingu sprzedaży czerni ludowi prym wiedzie błękitny TVN24. Kiedykolwiek nie spojrzeć w ich sajt to w większości pod progiem, nad progiem, mniej lub bardziej otwarcie: wojna, śmierć, pożoga, negacja i zniechęcenie. Myślałem, że SE lub Fuck są w tych klimatach mistrzami, ale o dziwo nie (czernią malują wystarczająco na papierze). Onet i GW też nie są tak radykalni..

Załączam dwa przykłady jak to wygląda w oryginale i po oskubaniu z dupereli.
Pierwsza esencja jest ekstramocna - ma 100 proc. zawartość dyabła i wojennej retoryki, druga jest lżejsza - tylko 75% (15/20 tytułów zmierza w stronę czerni).

maj 2010

  • to jest oryginał ---- [.pdf]
  • to przekazu esencja ---- [.pdf]

listopad 2009



Smacznego!


środa, 19 maja 2010

Zagłada Polaków

Nasze świetnie prosperujące nieistniejące biuro reklamy stworzyło kampanię dla klientów Polaków. Jej genetyka opiera się na znanych motywach alkoholowej zagłady, zguby, tragedii kreślonych po stołecznych murkach i płotach przed laty przez anonimowe ugrupowanie.

Będziemy relacjonować rozwój kampanii wraz z jej upływem i wpływem na społeczeństwo.

Oto pierwszy zestaw slajdów nakręcony na ulicy Wolskiej, Wolskiej róg Płocka, Wolskiej róg Towarowa >>>>









wtorek, 11 maja 2010

Sprawni inaczej

Podziwiam gejowską reklamę w witrynie sklepu dla niesprawnych na ulicy Płockiej. To tuż obok, po sąsiedzku, za winklem. Często tam przychodziłem będąc wielkim amatorem tamtejszych pudełek z kartonu i czarnych skarpetek. Teraz - po krótkiej rozmowie - dostałem piękny katalog z asortymentem dla profesjonalistów :)



/ To odbicie echa festiwalu odbić gtwb (z którego mnie po cichu usunięto ;), plus początku końca (i na odwrót) czyli moich ostatnich przygód. /

poniedziałek, 10 maja 2010

Świństwo!



Myślałem, że coś mi się pomyliło wzrokowo, że jakieś łobuzy piękną panią pomazały, otagowały.. Ale nie! To najprawdziwszy tatuaż fotoszopowy jest! Wytatuowany na maszynie offsetowej! i ktoś zrobił pięknej pani wielkie świństwo..
Przekazem propagandowym jest to, że ta pani śmierdzi, w dodatku jak świnia, i że tylko pomoc Rexony wyleczy ją z tej przypadłości. Odbiorcą reklamy ma być m. in. przeciętna mieszkanka dzielnicy Wola..
Zręcznie ktoś to wykombinował...


Dodatkowo to nawet nie jest świnia tylko rezolutny mały prosiaczek z gwiazdkami Unii Europejskiej. Rozumiem, że gdyby zamiast głowy dofotoszopowano pięknej panience ryj wieprza wzmocniłoby to siłę przekazu. A tak piękna panienka, która - nota bene - nie wygląda jakby była świadoma tego co jej wyrosło pod pachą stała się ofiarą rexonowej arcy kreatywności (można sobie wyobrazić jaką ma od teraz ksywę ;) a w Eurodrogerii na Wolskiej z pewnością będą tłumy..

ps. przy okazji wraca (znany i lubiany) motyw okien... :)

(oraz - na koniec - motyw sportowy)


poniedziałek, 3 maja 2010

Obserwator Komar

Kumpel Tomek (czyli Komar), mój lojalny, bacznie milczący obserwator. Malarz nastrojowych obrazów o przedmiotach. Chwycony wczoraj, w dniu powiewania, łopotania.

A właściwie to tak trochę a propos masek..




sobota, 1 maja 2010

Gołąb pocztowy

Spostrzeżony godzinę temu na narożniku Wolska/Płocka.

Stał tam sobie bez ruchu, wyalienowany, kompletnie poza rzeczywistością.. (która może się po niego lada chwila brutalnie upomnieć).



Nie wiem dlaczego, ale przypomniała mi się tabliczka BHP wisząca na mojej klatce schodowej, niezwykły przejaw twórczej ekspresji bezimiennego artysty malującego tabliczki zakazujące :) 

Wprost idealny wzór na koszulkę! lub na tatuaż na klatce (schodowej :)




wtorek, 20 kwietnia 2010

Akcja XXX: Uliczna morda

Kampania (zawsze modnych) okien PCV w wersji na rynek wolski.


niedziela, 21 lutego 2010

Dziewięć-cztery-siedem

Pojawiły się te malunki jakiś czas temu. Niedaleko, na Hrubieszowskiej, koło centralnego i (za co 947-owcy powinni ekstremalnie odpokutować) zniszczyli piękne sgraffito na budynku d. "Visa" przy Kasprzaka. Oczywiście 947 nie umywa się do niegdysiejszych "zagład Polaków" i "kata Polaków Armena Papazjana", ale nie da się ukryć, że zjawisko istnieje.
O co chodzi malarzom cyferek, co chcą przekazać? - nie wiadomo.. Może piętnują? Może upamiętniają datę urodzin Fenyanga Schanzhao, chińskiego mistrza chao ze szkoły linji? Pewnie tak.. - Pozwolić warszawiakom zapomnieć o Fenyangu to przecież grzech!
Tylko szkoda, że robią to na wyjątkowo fajnych budynkach! (Za to dobrze, że różową farbą i wałkiem, bez sprejowania i bazgrania).
Może koś zna genezę tajemniczego upamiętniania?




A to rzeczony kat Armen. Fota sprzed pięciu lat co najmniej. Te napisy pojawiały się głównie na Bielanach. Ponizszy był na murze wojskowych Powązek. Kim jest ---> Armen?


piątek, 19 lutego 2010

Koniec.

Od dwóch dni obracanie, przyglądanie, kręcenie się obok siarczytego słowa "koniec", które wyrosło na poursusowej ziemi (róg Płocka/Wolska). Koniec jest wieloznaczny, rozne ma konteksty. Jest trochę obok tematyki rzeźniczej, opisuje temperaturę Woli i temperturę w ogóle (zima się kończy), zakrzywia przestrzeń przechodniom, katapultuje ich w inny wymiar i jest absolutnie bezwzględnie słowem ostatecznym.
Jest to też perfekcyjny przykład słownej witryny propagandowej - że miastu brakuje prostych słów, wszystko jest przkomplikowane. te AMsy chyba cienko teraz przędą, stoją puste. A mogłyby w czasie międzyplakatowym puścić czasem jakieś proste słowo (np. "tak", "nie", "dom", "słoń", "itd", "itp" etc.). Najprostszy font, proste tło i byłoby fajnie, elegancko by się wszystko pozakrzywiało.
Kiedyś były podobne próby billboardowe, ale skonczylo się raczej na autoprezentacji, niestety..







poniedziałek, 25 stycznia 2010

Sugestywne przeskalowanie

Mam nadzieję, że w Sudanie tego nie widzą.
Przynajmniej ta pani z dzbankiem na głowie - pani Pah sobie poużywa. Zresztą widać, że już zjeżdżała na sankach. Chyba, że ona ten śnieg dzbankiem zgarnia i przenosi do Afryki. Może ten plakat to sekretny teleporter? Kto wie?


sobota, 19 grudnia 2009

Genetyka przeciwsłoneczna

Trochę o ikonach rodzimej popkultury i ich atrybutach.
Dwie z ikon największych - Wojciecha Jaruzelskiego i Zbigniewa Cybulskiego - łączy pokrewieństwo. Matka aktora i ojciec generała pochodzili z rodu Jaruzelskich.
Trudno znaleźć info na temat stopnia tego pokrewieństwa, w każdym razie nie są oni braćmi ciotecznymi, a o taką informację można się często potknąć w necie. Być może odpowiada za to ostatnie zamieszanie wokół drugiego wydania "Cześć, starenia!", uzupełnionego o wspomnienie o Cybulskim autorstwa Wojciecha Jaruzelskiego właśnie..
Tyle, że ten Wu-Jot (będący faktycznie bratem ciotecznym aktora) nie jest tym Wu-Jotem głównym i popkulturalnym. Jest "panem" Jaruzelskim, nie "generałem" Jaruzelskim.. (szkoda, że autorka książki zapomniała tej nieścisłości jasno wyprostować, grunt to marketing :)

Niezależnie od stopnia pokrewieństwa obu postaci łączy je jeszcze jedna (i podstawowa) cecha: obaj są największymi pop-ularyzatorami krajowej przeciwsłoneczności. Nie ma większych! Muniek ze swoją mnogością lub Kora z wystudiowanym raybanizmem, cocoszanelizmem zostają daleko w tyle!
To niezwykłe, że geny mogą determinować wybór takich samych rekwizytów..
W roku, w którym Cybulski kręcił "Diamentowe popioły" - swój pierwszy film przeciwsłoneczny, Jaruzelski był już generałem brygady. Ciekawe, czy również on w tym okresie zaciemnił spojrzenie..
Postać grana przez Cybulskiego w "Diamencie" na pytanie dlaczego zawsze nosi te ciemne okulary, odpowiada, że "to na pamiątkę nieodwzajemnionej miłości do ojczyzny"*. W sumie, podobną motywację mógł mieć także generał, jednak - bez wątpienia - geny były tutaj czynnikiem najważniejszym.

Należy także odnotować fakt, iż herbem rodu Jaruzelskich jest ślepowron.


......

Powyżej: elektryczna tabliczka wisząca 
w przychodni na ul. Żeromskiego. 
Prawdopodobnie oryginał z okesu 
szczytowej popularności gen. Wu.


* Dalej mówi, że zbyt długo podczas Powstania był w kanałach. A to nieprawda jest, bo Cybulski podczas całej okupacji był na wsi. Co prawda mówiła to tylko postać za którą był przebrany w filmie (a taka postać może mówić co chce), ale czasami bardzo trudno jest pomylić rzeczywistość filmową z prawdziwą, szczególnie osobnikom niewyrobionym lub niestabilnym emocjonalnie.

Z tym dialogiem łączy się również osobiste wspomnienie.. Pamiętam, jak hen - w czasach schyłkowego PRLu - poszliśmy ze klasą na "Popiół i diament" i w momencie gdy pada to pytanie cała sala wybuchła gromkim cha cha cha. To były bardzo upolitycznione czasy..


Do powyższego popuszczania wodzów zainspirował mnie Henio.