Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jesień. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jesień. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 listopada 2010

Kolekcja jesienna

Zgodnie z sugestią naświetloną kiedyś przez Stałego Obs.Koment., po wielotygodniowym okresie zmagań i poszukiwań, z ogromną przyjemnością mam zamiar pochwalić moją skromną, raczkującą, kolekcję liści.


W pierwszej gablocie prezentowane są okazy złowione w połowie października. Są to głownie odpady klonów.


Gabloty nr 2 i 3 uzmysławiają postęp kolekcji w początek listopada.
Mieszczą przypadki klonów.

Przy pozyskiwaniu kolekcji zastosowano nowatorską metodę odłowu liścia polegającą na skojarzeniu darmowych pływów termalnych z nieużywanymi przez gołębie pułapkami typu "usiądź na mnie, zobaczysz, będzie fajnie".



W ostatniej klatce eksponowane są najświeższe nabytki: klony.
Jednak zanim w pełni osiągną kolekcjonerski stan, tzw. stan fabryczno-strychowy, muszą się jeszcze odpowiednio uwędzić
a także zostać poddane gruntownemu odrobaczeniu.
Wtedy też ich klatka automatycznie stanie się gablotą.

Postęp kolekcji będzie informowany na bieżaco! Stay tuned!

piątek, 18 grudnia 2009

Spacerowe bunkierki obwodowe

Obecna pora jest tradycyjnym okresem, gdy na powierzchnię wychodzą bunkierki betonowe. Przy nasypie kolei obwodowej, oprócz wspomnianego niedawno zagadkowego klocka, powyrastały bunkry zupełnie już zapomniane, jak też i te nie cieszące się zbyt dużą popularnością u miłośników militariów w bojówkach w panterkę.

Nasz przegląd nowości na rynku fortyfikacyjnym rozpoczynamy przy wiadukcie na ulicy Kasprzaka. Tutaj wyłoniło się trochę czegoś, co przypomina coś, co z dużą dawką prawdopodobieństwa i wyobraźni można by śmiało nazwać tym czymś, czyli wyrobem tobrukopodobnym! (To coś, tyle, że niezasypane, widać także przez chwilę po prawej stronie Bogdana Łazuki w Nie lubię poniedziałku  Chmielewskiego)



Idąc dalej na północ mijamy kilka ringstandów dobrze znanych wśród miłośników (na odcinku Wolska - Górczewska są ich 4 sztuki), a także - za ul. Górczewską - betonowe pozostałości, które można by również podejrzewać o to samo co powyżej.
Przy wiadukcie na Obozowej są dwa bunkierki obnażone, plus jeden obnażył się niedawno. Jest fajny, bo zrzucony w dół kamyczek długo leci, a wewnątrz ma namalowaną nazistowską strzałkę.



Oprócz tego, po drugiej stronie Obozowej jest kolejne coś, co mogłoby być ringstandem (był tam w '45 roku). Jednak tutaj potrzebna jest bardzo duża dawka wiary i wyobraźni. Pomimo to, potencjalny bunkierek jest wdzięcznym obiektem do obserwacji, bo ma ładne kółeczko z dziurką.



Kontynuujemy nasz betonowy spacer. Znów mijamy bunkierki obnażone, a także obnażone, ale tylko dla działkowiczów z ogródków pracy za ulicą Obozową.




Jak widać, fortyfikacyjne sąsiedztwo zainspirowało 
niektórych działkowiczów do twórczości własnej. 
Powyższy Einmann grzybek wygląda 
jakby wyskoczył z ruskiej bajki 
lub z Attack of the mushroom people Ishiro Hondy.


Przy ulicy Kozielskiej tory skręcają na wschód. Jeśli mamy szczęście znajdujemy tam poniemiecką łuskę lub boczniaki.
Kolejowy nasyp wspina się teraz w górę. To pozostałość po torze prowadzącego z Umschlagplatzu..Mijamy Powązkowską. Żegnamy Wolę. Jesteśmy obecnie w luksusowym Śródmieściu. Na tyłach jednego z zakładów kamieniarskich widzimy ponownego cosia (to "coś" w lewym górnym rogu fotki; wg. fotoplanu '45 powinny tam być dwa ringi).



Z każdym krokiem przed oczami rośnie nam świątynia handlu Arkadia... Już jesteśmy niemal w jej progach, już słyszymy furkot rozgrzanych do czerwoności kółek sklepowych wózeczków. Jednak na Burakowskiej zderzamy się z ostatnim tobrukiem na tym etapie wycieczki (i to bardzo solidnie wyrośniętym ponad powierzchnię!)




Następny odcinek nastąpi w następnym odcinku.

wtorek, 15 grudnia 2009

NieWola: Rembertów

Wycieczka do Rembertowa w bardzo wojskowe, bardzo poważne rejony. Rembertów to takie podwarszawskie Biedrusko podpoznańskie. Patrzenie na: poligony, koszary, centrumy wyszkolenia, bunkierki, strzelnice i niesamowity klimat. Słuchanie: odgłosów wystrzałów (które są tam dodane w stałym bonusie do widoków), odgłosów wybuchów (atrakcje rzadsze).
Cieszenie się i czajenie na dorodne boczniaki rosnące po drzewkach i krzewach starych, przedwojennych.
W Rembertowie były wojska carskie, nasze, Niemce, Rosjanie radzieccy i - na końcu - znowu nasi.
W części przedwojennego Centrum Wyszkolenia Piechoty mieści się obecnie Akademia Obrony Narodowey. W pozostałej części mieszczą się ludzie (w skrócie: mieszczanie).
Jest jeden zakochany bunkier (tzw. bunkier Kocha).
Po tym telegraficznym rzucie przystępuję do pokazu slajdów.
Uwaga!

Bardzo długa strzelnica, na długo przedwojenna (carska jeszcze).


Kotłownia powojenna (ale fajna!)


Lokalny kierujbrońwskaz*


Przedwojenny relief na jednym z uczelnianych budynków 
(z powojenną modyfikacją orła)


Hydrant p.poż. przedwojennej firmy Enno von Münstermanna 
z Bielska 


Przedwojenny budynek mieszkalny w żoliborskim klimacie


Sztambuch ścienny (wpisy ostatniego rocznika czerwonoarmistów okupujących budynek)


Kolejna kotłownia


Patrzy na nas pokrywa kanału firmy Hertzfeld & Victorius
z Grudziądza


Kolejny przedwojenny budynek AON-u.


Ładny schron przed powyższym budynkiem


Zakochany (i trochę zawstydzony) bunkier


Oficerskie wille w oficersko-żoliborskim stajlu (przedwojenne, oczywista!)


Kościółek garnizonowy. Mały, ładny i charakterystycznie przedwojenny.


Przy nawie kościoła: grupa powojennych sadzonek 
przed plutonem egzekucyjnym


Plac zabaw przygarnizonowego przedszkola.



Wielkie ukłony dla Sz. - że mogliśmy na to patrzeć oczami i rozumieć. Oraz za jego wysokogatunkowy spokój.


* Plus - przypomina się inny kierujbrońwskaz - zauważony onegdaj na działobitni fortu Śliwickiego, na Golędzinowie. Należy odnotować fakt, iż tutaj broń kierowali prawdziwi zomowcy.


niedziela, 6 grudnia 2009

Kolejowego bunkierka odsłona druga

Odsłanianie głębsze, dalsze i wniosek niepokojący, że to może jednak emanacja prefabrykowanej myśli inżynieryjnej z ostatnich lat poprzedniego wieku? Że to może betonowy klocek z metalową obręczą razy dwa jest? i że tu nie ma żadnego nazistowskiego dna?
Z drugiej strony, skąd by się takie to wzięło w alei ringstandów? Może jednak to jakiś ringsztandek niewykluty? - jakaś przejściówka między betonową larwą, a betonowym motylem?
Tylepytańtylepytań...


Pielgrzymki odsłona czecia


W piątek trwała gdzie stała. Propozycję dostała.



Sobotę spędziła w towarzystwie, dyskutując i swawoląc.


Niedzielę przechorowała.


piątek, 4 grudnia 2009

Pokolenie pierwsze. Pierwsze 2 minuty

SZYBKI DKF

"Urodziłem się tutaj - na budach, na przedmieściu Warszawy"...
Tak zaczyna się "Pokolenie" Andrzeja Wajdy, naszego głównego pana od filmów.
Tzw. Budy to były slumsy, bieda domki leżące wzdłuż kolei obwodowej po obu stronach Górczewskiej i właśnie tam rozgrywa się duża część filmu.
Film rozpoczyna się także panoramą Woli sfilmowaną w jednym, długim ujęciu zza zachodniej strony nasypu. To ujęcie jest niesamowite, pokazuje wolski archetyp - jak wyglądał rejon w okolic wiaduktu na Górczewskiej w pierwszych latach po wojnie. Widać budynek szkoły na Grenady 16 (przed wojną miała zapewne adres Gostyńska), ocalałe dwa budynki: Żytnia 83 i Górczewska 20, ruiny zabudowań leżące przy nieistniejących dzisiaj ulicach: Moczydło, Zagłoby, Inowrocławskiej. Widać olbrzymie magazyny stojące na przeciw "bazy Sokołowskiej", samotną kamienicę na Dworskiej (obecna Kasprzaka).
"Pokolenie" kręcono w '54 roku, także widać też różne dziwne budynki, które powstały po wojnie - jakieś warsztaty, prawdopodobnie cegielnię (ten komin). Niezłym smaczkiem jest - widoczny z lewej strony ujęcia - kopiec Moczydła w trakcie budowy, a w tle budynki nowowybudowanego (o ile nie w trakcie budowy) osiedla WSM Koło. Niby wpadka (film rozgrywa się podczas okupacji), ale dająca dużo radości.

"Pokolenie" to najważniejszy film, którego akcja rozgrywa się na Woli. Tym bardziej, że jedyny :)
Bardzo także jest ładny i wyśmienicie rozegrany aktorami, mimiką i rekwizytami.

Nie jestem tylko pewny, czy owe początkowe "budy" też nie są historią powojenną.. - brak danych.
Małą ich namiastkę można odnaleźć przy ulicy Kozielskiej, zaraz przy przejeździe kolejowym. Jest tam bud kilka, w tym jeden gołębnik.

Garść innych minut z "Pokolenia" będzie wyświetlane w kolejnych odcinkach DKF-u.





czwartek, 3 grudnia 2009

Godzina 14.00. Niemiecki ekspresjonizm spotyka się z pop-artem

Na ścianie kamienicy Płocka 31.
Ceglany mur to fragment fabryki piór stalowych Konrada Wasilewskiego.

W podwórkach na odcinku Płocka 23 - 31 na początku Powstania zamordowano ok. 1000 osób.


Mroźna pielgrzymka cd.

Dzisiaj, w czwartek, nastąpił powrót na stację wyjściową - pod kibel. Być może na tę decyzję wpłynęła rozmowa z innem autem srebrnem lub to, że dzisiaj się znacznie ochłodziło (w nocy był mróz).
Na pozycji wyjściowej lodówka pielgrzymująca ma przynajmniej komfortowe warunki: wersaleczkę, tv i jakieś pudełka.


środa, 2 grudnia 2009

Dziewczyna z grzybem

Jak nazwa wskazuje boczniaki rosną najczęściej na bocznicy.
Dzisiejszy spacer po nasypie obwodowym wśród dzikich torowisk i boczniaków znalezienie. Warszawskie kolejowe powietrze im najwyraźniej służy, bo duże (ponad 30 cm) i dużo (kilka kilo).

Niedawno skonsumowanie. Obecnie trawienie i nasłuchiwanie wszelkich podejrzanych szmerów z brzuszków wnętrza.
Oby ta kolacja nie skończyła się kolejną tragedią na torach!


Czy wiesz, że..?
Czy wiesz, że dzisiejsze boczniaki są drugimi w świecie boczniakami rosnącymi najbliżej Pe-Ka-i-eN? Pierwsze miejsce należy do grzybów rosnących na starym, nieistniejącym już niestety od dwóch lat drzewie, przed komendą policji na Karolkowej.
Również zostały skonsumowane.

Mroźna pielgrzymka. Stacja pierwsza

Od piątku, z pobliskiego śmietnika pielgrzymkuje wintedżowa lodówka. Po dynamicznym starcie zatrzymała się kilka metrów przed ulicą. I tak stoi, trwa. Przyczyna tego postoju jest obecnie przedmiotem analiz.

Jaka jest docelowa stacja jej wędrówki? Na razie także nie wiadomo, ale można pokusić się o ostrożną spekulację, iż jest to ulica Chłodna.

niedziela: postój


wtorek: wydalanie płynów ustrojowych


środa: próba kontaktu z autem srebrnym



wtorek, 1 grudnia 2009

Kroniki podwórkowe vol. 01

Codziennie przed oczami mam kamieniczkę w oficynie Płocka 27a. Trwa tam wciąż i nie pęka chociaż mury ma już solidnie spękane, oczodołe puste, pustakami zalepione.
Zmierzamy po sąsiedzku w końca kierunku, z każdym dniem bacznie obserwując które z nas szybciej.
(to mówiłam ja: budynek Płocka 25)

(teraz ja właściwy:)
Ta kamieniczka była zawsze wielką zagadką. Sz.p Jerzy Kasprzycki w swoich "Korzeniach miasta" nie mógł rozszyfrować inicjałów PHK widniejących na jej szczycie. Niezawodny bratokuzyn "Dojarek" także nie wiedział za dużo. Dopiero kilka dni temu wpadł mi w ręce jeden z "Zeszytów wolskich" (i to sprzed 3 lat), gdzie niezwykle sz.p. Janusz Sujecki opisał tą kamienicę od a do zet.
Inicjały PHK to Piotr i Helena Kalinowscy. Piotr Kalinowski miał, mieszcząca się w owym budynku, drobną firmę przewozową. Powojenne losy pana Kalinowskiego - smutne, przygnębiające - zapewne typowe losom wielu tzw. kamieniczników i prywaciarzy po '45 roku..

Jeszcze dwa, trzy lata temu budynek by zamieszkany. Bardzo lubiłem gdy lokatorzy rozpalali w piecach. Nad podwórkiem unosił się wtedy obezwładniający zapach..
Teraz - jak  powyżej mówił sąsiedni budynek - pusto, głucho, Płocką tłenty sewen czeka niechybny zgon. (Na co zaś z pewnością czekają zamiejscowi deweloperzy).
Miesiąc, dwa temu zastyropionawono kamienicę Płocka 31. Ta kamienica również przetrwała wojnę, lecz styropianowej krucjacie niestety się nie oparła.
Lekki pozytyw tego remontu jest taki, że dom państwa Kalinowskich zyskał nową, bardzo dziwaczną perspektywę: kilkupiętrową, gładką jaskrawożółtą ścianę w tle. Przed remontem, nieotynkowana ceglana ściana sprawiala bardzo pierwotne, surowe wrażenie. Mocno depresyjne, rzekłbym :)
Szkoda, że tak dziwnym, bardzo klimatycznym domem nie zainteresuje się np. jakieś biuro reklamy lub jakiś ktoś inny bogaty, lub jakaś krystalicznie czysta, etyczna organizacja szanująca zabytkową warszawskość i go nie przygarnie.

Jeszcze jedna, dość zagadkowa rzecz związana z tym domem: zimą, śnieg topnieje zawsze szybciej jednym miejscu - dwudziesto, 30sto metrowym pasem ciągnącym się od oficyny w głąb podwórka. Tam nie ma pod ziemią żadnej rury co, czy innej współczesnej instalacji.
Mogą być dwa wytłumaczenia tego zjawiska: przygodowo-awanturnicze i martyrologiczne.
To pierwsze to tunel sekretny, przebity z kamienicy Płockiej 27 do kamienicy sąsiedniej Płocka 25. Drugie - ślad po masowej mogile.. (na powojennym budynku stojącym pod tym nr-em jest tablica informująca o egzekucji: 300 ofiar; na początku sierpnia 1944 roku cała okolica zatopiona była w gigantycznym morzu krwi i ta liczba to raczej dolny pułap ponurej statystyki..)

Załączam, podłączam obrazki nocne, zwykłe i poranne Płockiej 27a.





Plus zoomy detaliczne, uzupełniające:

inicjały Kalinowskie, rok prod. 1924


detal, który pojawił się w pierwszej dekadzie XXI wieku

oraz depresyjna, ślepa ściana kamienicy Płocka 31 sprzed lat kilku 
(obecnie w wesołym styropianie).