Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rzeź. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rzeź. Pokaż wszystkie posty

sobota, 7 sierpnia 2021

77 fiesta na rogu!


5 sierpnia Meksyk na róg Płocka, Wolska, Wola. Obok Ursus i tablica zamordowanych 7 tysięcy. Pod spodem kość słonia ze stacji metra w szklanej trumience. Gra w kości jest elementem dzielnicowej rozgrywki. Po rzezi nie ma śladu, lecz są jej śladami spacery.




1 sierpnia Ukrainka na Grzebowskiej róg pod muzeum sprzedaje opaski z kotwicą za 15 zet. Kotyliony, balony, 77 fiesta. Kolory. Świat wojny nie jest czarno-biały. Wielobarwny jest jak skrzydło pięknego, pięknego motyla, co oskrzydla mrok. Stołeczne Powstanie było najbarwniejszym powstaniem w historii koloru. Śmiałkowie, przecież też się śmiali. Niebo błękitem dymiło, czerwień krwawiła, a słońce świeciło nieczarno.

środa, 4 marca 2020

Matryks się chmurzy, gniewnieje, robi marsową murawę


Onegdaj, w ostatnich promieniach schodzącej Płockiej, Matrix znowu dał się o sobie we znaki. Wyskoczył, przekrzywił koda i pochłonął niebo.
O tramwajowych przepowiedniach w ogóle można było zapomnieć, bo przejął kontrolę nad całością i wszystkie cyfry pouciekały. Zgasił nawet czas w tym małym telewizorku u góry i aż do zmroku z pudła dobiegały rozpaczliwe krzyki chcących się wydostać cumulusów oraz likwidowanej sieci wolskich autobusów.

No bo jak można było wymazać 155?!
Sto pięćdziesiąt pięć,
czyli najbardziej wolski autobus w historii?!

155, jeżdżący nieprzerwanie od 1962 roku, czyli 155 lat!!! Jeżdżący z dołu do góry, odważnie, spod Legiuni, potem Grzybowską i dalej, w kierunku zachodzących słońc, aż na wieś Strąkową?

A co z 520?!
Już chyba dostatecznie upokorzoną
odebraniem dumnego imienia Jotki
i degradacją z wyfiokowanego Żoliborza
w mroczne ulice wolskiego rewiru..

Teraz, kiedy już wszyscy się przyzwyczaili i uznali 520 za swojaka, a ona też już dawno zapomniała o perfumerii i polubiła szambo na ul. Znanej, właśnie teraz trzeba ją upokorzyć po raz drugi i zesłać do zatrutego spalinami z metra i urzędów Centrum?..
Czy w tym w kółko uśmiechniętym ZTM, rybim ogonem czesnym, nie umieją w ogóle liczyć?! Nie umieją warszawić ludzi?! Własnych pasażerów? Aż tak ich zachłysnęło to metro i wzrost cen za wywóz śmieci?


Jak powiedziała w tramwaju jedna zasłyszana starsza pani drugiej zasłyszanej pani: — Nieeeeeenawidzę metra.

Cała Wola będzie teraz chodzić na piechotę. Tłumy na chodnikach! Będzie jak na przedwojennych filmach o Paryżach północy. Może nawet zrewitalizowana Chłodna się wreszcie zaludni. A śmieci zawsze można nie wyrzucać i trzymać w domu. Wtedy będzie za darmo.

czwartek, 27 lutego 2020

Biuro Odbudowy Stolicy: mapa gruzu


Wczoraj wystartowała nowa warstwa w serwisie mapowym Urzędu Miasta. Narratorem jest Biuro Odbudowy z Gruzów, czyli relacje, mapy, wyroki i poezje inwentaryzacyjne sporządzone przez BOS w latach 1945-47 w temacie zniszczenia Warszawy.

LINK: Żeby przedrzeć się do mapy BOS trzeba kliknąć w "zabytki", wejść w pionowe menu z lewej strony, odkliknąć wszystko i zostawić tylko kwadracik pt. "Materiały Biura Odbudowy Stolicy" (ew. u góry zostawić też opcję "Adresy").

Od kilku wspaniałych lat skany aktówek BOS są dostępne na stronie Archiwum Państwowego, ale teraz wstrząsająco zyskały na użyteczności, ponieważ są podociskane, dokalibrowane i sprasowane z innymi warstwami mapy UM – np. z hipoteczną l. 30., ruską lotniczą z 1945, Lindleyami, współczesnymi itd. Dzięki temu można w wygodny i estetyczny sposób dźwigać gruz, siedząc przed własnym komputerkiem. Klikając się przez warstwy można błyskiem sprawdzić, co rosło w miejscu przedtem i czy czasem nie zasługiwało na odbudowę. Można patrzeć i dużo łatwo wiedzieć. Kto wie, może w przyszłości powstanie z tego jakaś gra, tapeta pulpitu lub dywan?




Wieczorem był premierowy pokaz mapy BOS. Przybyły tłumy warszawiaków głodnych zniszczeń, budowlańcy oraz przedstawiciele firm rozbiórkowych. Przywitali ich twórcy projektu, piękne panie urzędniczki, piękne archiwistki państwowe i paru dziadów z biura zabytków. Był żart i styl, z telewizora puszczano slajdy, muzyki i poczęstunka nie było.



Jak już wielokrotnie wspominaliśmy – serwis mapowy jest jedyną dobrą rzeczą, którą magistrat zrobił dla użytkowników miasta. Wręcz trzeba nawet mieć poważne dobro dla Gronkiewicz, bo to za czasów jej biurka te mapy.


Dziękujemy! I pamiętajcie, że to wy jesteście prawdziwymi bohaterami! Imienni i bezimienni za wszystkich biur i biureczek, duzi, mali i oniemiali. Kalibratorzy i kartografki. Mapowanie smutku jest ważne.

wtorek, 11 grudnia 2018

Uśmiechaj się do Woli


Codzienna porcja optymizmu z najbardziej radosnej dzielnicy w Warszawie
i jej najbardziej niebanalnego polskiego serka w Wolsce. Uśmiechaj się, chichraj, rozpukaj, poklepuj, zrywaj boki, wejdź w przestrzeń pozytywnych emocji. Przecież do niedawna w brezentowych namiotach parkowały się tam ruskie cyrki Intersalta, krążyły różne takie zwierza, wielbłądy, tanie słonie, wesołe miasteczka, przedświąteczne kradzieże choinek i stała tu ta kamienica struta z numerem 6. Od teraz jest miodzio. Duch cyrku nie zniknął. Jest gorąca, ociekająca optymizmem Skanska i zdecydowane stop dla szarzyzny zacofania, stop dla smuteczków przeszłości, jej ubojów, rzezi krwi po kostki.



Nie może być pozwolone, by ładne, głodne biur biurowce wzrastały w otoczeniu martyrologii i 50 tysięcy zamordowanych mieszkańców. Stąd polecenie w stylu gazetowej wyklejanki szantażysty: uśmiechaj się do woli! Jak rozkaz od anonimowanego Dirlewangera lub może bardziej spuścizna Reinefartha (bo dobrze się urządził jako burmistrz), i że od dziś ma być już tylko śmiesznie, ekologicznie i wielobarwnie. Ma być tak jak Skanska z tyłu, od strony wjazdu z zachodu, uczy wielkim słodkim muralem z balonikami, domkami, słodko zburzonemi przez Niemców rogatkami, śmiesznemi ludzikami grającemi w piłeczkę w paseczki, no i że to nie są samobójcy ci na dachach, balkonach i dusze do nieba na gruzach kamienicy Wolska 6. Oprócz tego kakao*, kino, teatr, kultura, czyli wszystko to z czego słynęła Wolska w Skandynawii, w krainie bez urazów, upadków i powstań.


Przypominamy: ci kolorowi to nie samobójcy!

–––––––––––––––
*       KKO – Komunalna Kasa Oszczędności. Działała na Wolskiej przez rok (1938-39)


Partnerstwo sztuki państwa Skanski i burmistrzu Woli mówi wyraźnie: ma być dużo dużych pięknych murali namalowanych przez pięknych artystów! Ma być myślenie bez przeszłości, bez zbędnych emocji niepasujących do uśmiechniętego modelu piękna. Ideałem dla Woli niech będzie skromny pozytywizm, emocje, które można zamienić w mebel z Ikei lub firankę do samodzielnego montażu. Ma być tak najpiękniej jak w tym konkursie na zamalowanie tunelu gazującego w al. Rewolucji Październikowej pod Zachodnią, co wygrał głosami z internetu naprawdę przepiękny obrazek pani Izabeli. Przede wszystkiem ma być pokryte farbą wszystko co stare, komunalne, ceglane, tam gdzie grzyb, wilgoć, gruźlica, szczury i gospodarka ZGN. Następnie mają być zamalowane wszystkie nowe biurowce, gdzie tylko się aktualnie jakiś pusty mur rozrasta, w technice projektuj i maluj, a firmie Gudluking od murali damy całe ciepłe piętro w wolskim urzędzie.

Burmistrz esteta, burmistrz patron, Gajusz burmistrzu Mecenas, to wyśmienity wybór dla tej wesołej dzielnicy, w której nie prześlizgnie się żadna wolna przestrzeń, gdzie płoną się ulice i Fotony, gdzie buduje tyle osiedli przy metrze i to jeszcze bliżej Centrum niż się wszystkim wydaje, a mieszkańcy zbierają złom wyłącznie w ramach hobby. Dodając do tego definitywne pożegnanie z rzezią, dekominizację i likwidację czerwonego, przyszłość zamalowanej Woli maluje się w bardzo kolorowych kolorach.


Uśmiechajmy się więc do Woli. Po częściowym zejściu spiedestała "zakochajasie we Warszawie" znów można zaklinać rzeczywistość i utrzymać odpowiedni poziom słynnego w całej stolicy wolskiego hormonu uśmiechu. Z drugiej strony, co można rzucać prócz zaklęć w dzielnicy, która już na zawsze pozostanie przeklęta i żaden nowy biurowiec, żadne doszczętnie nowo dogęszczone osiedle tego nie zmieni. Nawet nie można już rzucić kamieniem w nyskę, bo tu już nawet nyski nie jeżdżą. Cegłą też już trudno rzucić, bo ostatnio wszystkie wyzbierane.


Uśmiechajcie się do Woli autorzy tego niezwykle szczęśliwego i przebiegle oryginalnego, tak wieloznacznego hasła, radosna burzo mózgów, optymistyczny dziale skanskiej promocji, copyrajterze za cudne pieniądze wraz z agencją. Następnym etapem na szlaku krzewienia uśmiechu powinna być wycieczka Skanskobusem pod pomnik Polegli Niepokonani. Najlepiej piątego sierpnia. Stańcie pod pomnikiem, rozwińcie transparent i bardzo szybko się uśmiechajcie.

niedziela, 11 listopada 2018

Kolej na drzewa (we mgle)


Kolejarze żelaźni z Budimexu po skończeniu remontu Linii Po Obwodzie, poczęli zawracać świetność na Warszawa Główna i obecnie wszystkie tory skierowały swe czułki w stronę placu Na Zawiszy, ku staremu budynku, gdzie wciąż tli się Muzeum Kolejnictwa za 12 zł. bilet normalny (od niedawna Stacja Muzeum).
Niestety. Kolej, gdy już jest z żelaza, nie toleruje innych istot niż żelazna istota włazna. I nic tu już się nie upchnie, ani podjedzie: ani wodna (bo czyż są koleje wodne?), ani złota (złoty pociąg? serio?), ani kolej drewniana.
W tej ostatniej materii kolej tnie i rżnie na potęgę. Rżnie, układa w stosy i zostawia na noc. Mgła załatwia resztę. Wszystkie niezarejestrowane drzewa, nie posiadające kół, znajomości lub aktualnych szczepień brutalnie rozpływają się we mgle. Podobnie wykorzenia się stare, drewniane podkłady, pamiętające jeszcze gwizd parowozów Stacji Towarowej Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Gwizd, pisk i pufpufanie. Na kolei nie ma drewna! Gdzie mi tu te deski! Tylko żelazo! Ajron only!


Jak zapowiedziano (np. tu lub tu), już niebawem na stosach rozpłynie się 500 drzew na Odolanach. Odolany bez drzew, to jak 500 bez plusa, Jan bez Kazimierza, a ulica Wolska bez sklepu Kordonka.

Ale, czy ta kolej jest jeszcze w ogóle z żelaza?..


poniedziałek, 15 stycznia 2018

Trzynastego. Płocka. Safe.


Płocka 39. 13 stycznia. Ta co wynajmowała spadła z piątego, uderzyła
w samochód, jaki? ten francuski, no i leży teraz na chodniku, za parawanem, przygotowana do podjęcia czynności. Równocześnie trwają już z trupem na górze – ze św. pamięci właścicielem lokalu. Pili razem, może o czynsz się pokłócili, wiadomo jak jest. W ogóle młody co tu wynajął, ten z tą co spadła, on był raczej grzeczny i jak mu się raz zwróciło uwagę, że źle śmieci, to on od razu przeprosił i więcej nie stawiał. No, ale pewnie zabił, skoro jest żywy. Niedługo tam mieszkali, jakieś 2 miesiące niecałe. A jak leciała to hałas, raz, gdy uderzyła i połamała parapet piętro niżej, a po chwili drugi, już na dole, gdy spadła na samochód i zaraz osunęła na chodnik. Ktoś wzywał pomocy. Ukrainka z renault jest w szoku, nie może uwierzyć, no i że nie ma ubezpieczenia, w ogóle samochód nie jej.


To już czwarte morderstwo w tym bloku, a budynek niby bezpieczny, bo były milicyjny. Na samym początku też kogoś wyrzucali z piątego piętra, potem zabójstwa, więc jak to tak do jasnej cholery?! Tu już dawno nie ma patologii, tylko są wspólnoty mieszkańców. A jak zrobią metro, to morderstwa się nasilą, chociaż przedtem i tak się te stare bloki same rozpadną; kto sprytny teraz sprzedaje, że niby cena w górę, bo przy metrze, tuż przy wentylatorni. Potem wstrząsy, wagoniki co kilka minut, łomot jak na pierwszej linii, na Żoliborzu, no i wszystko się zawali, jak na Pradze. Ulica wąska, do tych czasów najwęższa w jakiej metro zmienia Warszawę. Ten obok, Płocka 35, przedwojenny, porozszywali klamrami i tylko to utrzymuje ten dom w całości, a tarcza jeszcze od Księcia Janusza spodem nie ruszyła. No i doszedł ten malowany w niemieckim hełmie na Płockiej 41. Od niego zaczęły się pożary, ofiary, umieranie bezdomnych po śmietnikach, blokowanie remontów, przeznaczanie do rozbiórki, zdejmowanie tablic, likwidacja pomników, skwerki, siłownie, odzyskiwanie kamienic, całe to zło.

Dużo prasy kręciło było. Nagłówki, migawki, ustalało się przyjaźnie, czy się nie ma zdjęć nieboszczki za parawanem, a jak się ma, to czy się ich nie przekaże "do gazety".

Wczoraj poinformowano, że w powietrzu 5 promili i prokurator już zarzuca.





niedziela, 14 stycznia 2018

Juliański 13


UWAGA! Внимание! Przypominamy słuchaczom prawosławnym, że dzisiaj czternastego rozpoczyna im się nowy rok! Tradycyjnie przyszedł spóźniony o 13 dni, a jego imię jest wyższe o rok od poprzedniego.
To, że ruski rok wciąż nie nadąża za nowoczesnym rokiem środkowym
i lewosławnym jest winą Juliana Cezara, zdradziecko zabitego przez kolegę
w plecy. Bowiem u nas, na zachodzie, od roku nr 1582 obowiązuje zegar nakręcony przez papieża Grzegorza nr 13, który pochwalił rzeź hugenotów
i poniósł fiasko w Moskwie.


Zasiadającym po wszystkich stronach zegarka życzymy, aby w roku 2018 nie było trzeciej wojny, smutku z głodu, imigrantów oraz kwoty z uchodźców.