Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żołnierze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą żołnierze. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 14 lutego 2010

Podziękowanie!

Rzeźby z Kasprzaka, rzeźby z Prymasa, rzeźby z Górczewskiej prosiły o złożenie podziękowań na drodze elektrycznej Magdzie Staroszczyk z TVN Warszawa za się zainteresowanie ich losem i za przejmujący, mądry i niezwykle stabilny ---> artykuł na portalu.

Na Woli pojawiły się także billboardy klikalne (clickboardy) reklamujące to wyjątkowe wydarzenie. Można w nie klikać śnieżką lub myślą.


Niebawem nadciągną do montażu: Hutnikiewicz i Pandemik.

czwartek, 11 lutego 2010

Moczydłowiec Szmatłuch

Szmatłuch jest Murzynem.
Jego odmienność jest w pełni akceptowana przez pozostałe rzeźbaki.

Do Niemców ma on stosunek drobiazgowy - poprzez dyskusję utwierdza się w przekonaniu czy eliminacja jest absolutnie konieczna. Styl jego walki jest co prawda dość żmudny, ale pozwala na uniknięcie pochopnych ofiar. Dzięki temu zwany jest alternatywnie Szmatłuchem Selekcjonerem.
Bardzo przydatną cechą jest jego niezwykła umiejętność wtapiania się w tło
i bardzo łatwo go nie zauważyć.
W chwilach wolnych od walki liczy ptaki i nadaje im imiona.

Uzbrojenie = 4
Perswazja = 7
Niewidzialność = 10
Estetyka, uroda = 1

***

poniedziałek, 8 lutego 2010

Eksplozjusz z Mianownika.

Tym razem wycieka Eksplozjusz.

Pochodzi z Mianownika. Oprócz zwyczajowej odrazy do Niemców posiada umiejętność zbiorowego ich eksplodowania w wypadku wtargnięcia. Wykorzystuje swą mobilną przewagę obłościanu, podtacza się niepostrzeżenie przed wrogie szeregi, poczem bezlitośnie eksploduje. Jest jednym z najpewniejszych elementów w populacji rzeźbaków. Introwertyk. Kawaler. Przyjaciele nazywają go czasami Eksplozjanem.

Uzbrojenie = 10
Dynamika = 9
Umiejętność rzucania zaklęć = sporadycznie, w nadzw. przypadkach
Nałogi = nie dotyczy

***

piątek, 5 lutego 2010

Rzeźbak modularny

Kolejny przeciek: Moduloch Konstruktor!

Jest to rzeźba transportowo-więzienna, rodzaj trawlera placu boju. Miejsce izolacji dla schwytanych Niemców, a zarazem ich chłodnia, magazyn i przetwórnia w Nieniemców.
Potrafi być niezwykle konsekwentny, a efekty jego pracy potrafią zadziwić.
O jego życiu prywatnym krążą legendy.
Pancerz = 8
Mobilność = 10
Upór = 10
Uzbrojenie = 4
Komfort użytkowania = 6


***


środa, 3 lutego 2010

Nowość znowu! Kolejny potwór z Moczydła!

Tym razem pod radość samodzielnego montażu poszła Lizetta Membrana z Kasprzaka.
Spełnia ona rolę dyfuzora klimatów roztaczjąc czar. Każdy wrogi zamiar zostaje przez Lizettę skroplony w membranie i oddany w przeciwnika z siłą zwielokrotnioną. Potem całkowite oszołomienie, następnie dezercja.
Lizetty używali przez długie lata pracownicy pobliskich zakładów im. Świerczewskiego, Kasprzaka, nawet wchodzili do niej kolejarze z Odolan. Rozładowywali tam napięcie i stabilizowali znużenie.
No, ale to byli nasi. Lizanna jest wyjątkowo cięta na Niemców.
Siła = 4
Czary = 9
Rozum = 7
Pancerz regenerowalny = 5
Możliwość używania śpiewu = tak


+ plus foto z planu kręcenia ---->


wtorek, 2 lutego 2010

Nowość! Rzeźby do sklejania

Właśnie wyciekło z okręgów zbliżonych do japońskiego filmu, iż w celach marketingowych przygotowywana jest seria figur redukcyjnych do samodzielnego montażu. Przede wszystkiem będą to bohaterowie filmu: postacie historyczne, moczydłowskie rzeźby z biennale rzezi, a także Niemcy (będzie można bawić się w wojnę!). Serię uzupełnią makiety wolskich budynków, elementów infrastruktury oraz przyroda (będzie można lepić dioramy, przez co zabawa będzie realistyczniejsza). Modele będą wyprodukowane z najlepszych, starannie wyselekcjonowanych gatunków plastiku (plus wersja na rynek japoński z papieru).
Pierwszą zredukowaną figurą jest Dramatończyk z alei Prymasa.



Pochodzący z ferromagnetyka sculptor, posiada moc skupiania w sobie obcej broni. Pozornie ociężały, w boju dynamiczny i niestrudzony.
Wyjątkowo cięty na Niemców.
Ma dar samouzdrawiania co czyni go w praktyce niezwyciężonym.

Czary = 5
Siła = 9
Spryt i wnioskowanie = 6

Kilka fotosów z planu --->


środa, 27 stycznia 2010

Moczydłowski monster

I jeszcze przy okazji Moczydła kategorycznie nie wypadałoby pominąć żyrafy!

Żyrafa trwa na stanowisku, czasami przechadza się parkowymi alejkami, podjada listki i metalowe puszki.
Żyrafa jest owocem Biennale Rzeźby z '68 roku i miłości do sztuki kuratora owego biennale - artysty rzeźbiarza. Okoliczne ulice (Górczewska, Prymasa Tysiąc i Kasprzaka) są zamieszkałe owocami innych artystów i są bardziej międzyplanetarne.

Natknęliśmy się na żyrafę kilka dni temu o świcie, właśnie podczas jednego
z takich spacerów. Wydawała się być jednak mocno niezaspokojona. Szamotała się z oplątującymi ją drutami i metalicznie porykiwała.
Niedawno zniknęły prawie wszystkie rzeźby stojące na Kasprzaka (podobno miały być poddane, he he, renowacji..). Czyżby to był powód jej nienaturalnego zachowania? Czyżby chciała odejść...?


I to akurat w takim momencie? Gdy prawdziwi Japończycy z Japonii, filmowcy (japońscy filmowcy!), byli w trakcie zdjęć do filmu z jej udziałem?!
Oby to była tylko chwilowa niedyspozycja. Wpompowano w te przedsięwzięcie gigantyczną ilość kasy! Urząd Woli z praw do używania dzielnicy zainkasował olbrzymie pieniądze (z przeznaczeniem na rewitalizację chłodem i wyburzenia kolejnych zabytków). Już nawet jest gotowy plakat (wersja na rynek japoński) – proszę bardzo! ---->



Cała historia opiera się na niezwykle dramatycznej kanwie: wolscy superbohaterowie, tj. Waryński, Reduta Ordonówna, Świerczewski, Kasprzak itd. wraz z armią rzeźbotów z biennale (m.in. z żyrafą) muszą powstrzymać i opanować Niemców z SS-sturmbatalionu 500 mających
za zadanie zabić wszystkich Polaków.
Nie będzie to tylko tzw. "prosta strzelanka". Będzie to strzelanka trudna
i wielowątkowa. Będzie tam miłość, zdrada i śpiew. Będą prelekcje wygłaszane do Niemców na Polu Prelekcyjnym, będzie wątek kolaboracyjny z udziałem Towarzystwa Przyjaciół Niewoli, będą nieprzespane noce, strawa i zryw. Będą - szczególnie lubiane przez wyrobionego widza - "itede" oraz "itepe".

Nasi zaufani ludzie w otoczeniu japońskich filmowców będą relacjonować postępy nad filmem.
Byle tylko żyrafa nie zrobiła nic głupiego..

środa, 6 stycznia 2010

Powązki: armata noworoczna

Cmentarz powązkowski. Miejsce odpowiednie do rozpoczęcia nowego roku. Tchnie optymizmem.
Można tam spotkać np. armatę prawdziwą, XIX-wieczną, nie jakąś tam atrapę tylko taką oryginalną - do zabijania ludzi. Armata jest w stanie tip-top, muzealnym, strychowym. Ostrzeliwuje Powązki z nagrobka śp. ppłk Lenarta.
Kim był podpułkownik (zmarł w 1967 r.) i dlaczego armata? (i dlaczego z zeszłego wieku) - nie wiem. I ciekawe też jaki to armaty model. Z armatą związana jest też z pewnością jakaś legenda.
Tego wszystkiego nie wiem, ale się dowiem lub nie, o czym poinformuję*.



Fajnie, że to działo nie zniknęło u jakiegoś fanatycznego miłośnika artylerii lub innego kolekcjonera pamiątek ze Szwecji. Że nikt jej jeszcze go nie buchnął to w dzisiejszych czasach cud nieomal.
Przecież okradanie grobów mamy z mlekiem.

__________________________
* Informuję, iż to działo to kopia jest (jak twierdzi jedna książka) i w ogóle to głównie jest grób generała Jędrzeja Węgłowskiego (zmarłego w 1860 roku). Skonstruował on jako pierwszy metalową lawetę forteczną, czym przyczynił się do eskalacji wyścigu zbrojeń. Pod ową lawetą pan generał spoczął wiecznie, w stanie wiecznego spoczynku.
Czyli, jak rozumiem, laweta jest oryginalna, a dalszy ciąg armaty nie. Tyle, że ten dalszy ciąg to bardzo solidny odlew lufy, czyli kopia z formy odlewniczej, czyli stąd kopia, czyli w sumie jednak oryginał i można zabijać. Faktycznie - kółka mogą być tylko od siewnika lub snopowiązałki, ale przecież z armaty można salwować i bez kółek (przecież po to ktoś wymyślił lawetę), czyli kółka nieoryginalne nie powinny nam zaciemnić ogólnego - oryginalnego i morderczego obrazu.
Za to wciąż pozostaje zagadką rola płk. Lechita w tym grobie, skoro to nie jego grób.

piątek, 18 grudnia 2009

A teraz chwila muzyki..

Jedna z najbardziej dynamicznych okładek w historii muzyki! Heino! Henio i jego zestaw szlagierów w kierunku kochanej mamy! Prosty przekaz: kwiaty, włosy, golfik, niemieckie liternictwo i hipnotyczne spojrzenie. Owo spojrzenie - charakterystyczna cecha Henia - to nie takie śmichy-chichy. Pieśniarz choruje na wytrzeszcz i z wiekiem coraz szczelniej skrywał go za ciemnemi okularami.
Z Henia podobno wszyscy żartują. Stał się symbolem tzw. Niemców argentyńskich - tych co pouciekali na łodziach podwodnych przez Atlantyk, muzycznych tradycjonalistów. Moja znajoma narzeczona twierdzi, że niezwykłe upodobanie Niemców do takiego właśnie gatunku muzyki jest genetyczną skazą.

Czyli jaki Henio?
Biedny Henio..

Henia spotykamy na rosyjskim sajcie miłośników armii niemieckiej, w miłym dla ucha szlagierze "Alte Kameraden". Kwiaty! Muzyka! <---------




Za to ci demoniczni panowie poniżej grają muzykę duchem spokrewnioną z Niemcem Heniem - folkrock. Oczywiście są o wiele bardziej subtelni (co widać na równie energetycznej okładce), no i śpiewają po amerykańsku.
Muzyki nie będę puszczał, bo ich przekaz jest, jak dla mnie, merytorycznie nieprzekonywujący.



.....

Wróćmy jeszcze na moment do deutsche-armee.com. Można tam między innymi usłyszeć w oryginale ulubioną piosenkę oświęcimskich kapo - "Schwarzbraun ist die Haselnuss". Piosenka mówi o tym, że "orzeszek jest ciemnobrunatny". ----> Muzyka!

[Na YT można usłyszeć wersję tej piosenki w wykonaniu afrykoamerykańskiego kwartetu z lat siedemdziesiątych ----> Muzyka! ]

Jest także piosnka niemieckich falszirmjegrów - "Hört ihr unseren Schritt". Spadochroniarze - w przenajkultowniejszych, wartych majątek hełmach, w jeszcze droższych parkach - śpiewają o tem, żeby wsłuchać im się w kroki :) i że towarzysze po spadochronie są fajni, i że "generale prowadź!".
Postanowiłem nakręcić animowany teledysk do tej pieśni, bo aż się prosi aby pokazać niemiecki desant maszerujący miarowo w powietrzu.
Włala! ---->  A oto muzyka!
.....

Z kolei ciemne okulary Henia nasunęły mnie pewną refleksję..

Spacerowe bunkierki obwodowe

Obecna pora jest tradycyjnym okresem, gdy na powierzchnię wychodzą bunkierki betonowe. Przy nasypie kolei obwodowej, oprócz wspomnianego niedawno zagadkowego klocka, powyrastały bunkry zupełnie już zapomniane, jak też i te nie cieszące się zbyt dużą popularnością u miłośników militariów w bojówkach w panterkę.

Nasz przegląd nowości na rynku fortyfikacyjnym rozpoczynamy przy wiadukcie na ulicy Kasprzaka. Tutaj wyłoniło się trochę czegoś, co przypomina coś, co z dużą dawką prawdopodobieństwa i wyobraźni można by śmiało nazwać tym czymś, czyli wyrobem tobrukopodobnym! (To coś, tyle, że niezasypane, widać także przez chwilę po prawej stronie Bogdana Łazuki w Nie lubię poniedziałku  Chmielewskiego)



Idąc dalej na północ mijamy kilka ringstandów dobrze znanych wśród miłośników (na odcinku Wolska - Górczewska są ich 4 sztuki), a także - za ul. Górczewską - betonowe pozostałości, które można by również podejrzewać o to samo co powyżej.
Przy wiadukcie na Obozowej są dwa bunkierki obnażone, plus jeden obnażył się niedawno. Jest fajny, bo zrzucony w dół kamyczek długo leci, a wewnątrz ma namalowaną nazistowską strzałkę.



Oprócz tego, po drugiej stronie Obozowej jest kolejne coś, co mogłoby być ringstandem (był tam w '45 roku). Jednak tutaj potrzebna jest bardzo duża dawka wiary i wyobraźni. Pomimo to, potencjalny bunkierek jest wdzięcznym obiektem do obserwacji, bo ma ładne kółeczko z dziurką.



Kontynuujemy nasz betonowy spacer. Znów mijamy bunkierki obnażone, a także obnażone, ale tylko dla działkowiczów z ogródków pracy za ulicą Obozową.




Jak widać, fortyfikacyjne sąsiedztwo zainspirowało 
niektórych działkowiczów do twórczości własnej. 
Powyższy Einmann grzybek wygląda 
jakby wyskoczył z ruskiej bajki 
lub z Attack of the mushroom people Ishiro Hondy.


Przy ulicy Kozielskiej tory skręcają na wschód. Jeśli mamy szczęście znajdujemy tam poniemiecką łuskę lub boczniaki.
Kolejowy nasyp wspina się teraz w górę. To pozostałość po torze prowadzącego z Umschlagplatzu..Mijamy Powązkowską. Żegnamy Wolę. Jesteśmy obecnie w luksusowym Śródmieściu. Na tyłach jednego z zakładów kamieniarskich widzimy ponownego cosia (to "coś" w lewym górnym rogu fotki; wg. fotoplanu '45 powinny tam być dwa ringi).



Z każdym krokiem przed oczami rośnie nam świątynia handlu Arkadia... Już jesteśmy niemal w jej progach, już słyszymy furkot rozgrzanych do czerwoności kółek sklepowych wózeczków. Jednak na Burakowskiej zderzamy się z ostatnim tobrukiem na tym etapie wycieczki (i to bardzo solidnie wyrośniętym ponad powierzchnię!)




Następny odcinek nastąpi w następnym odcinku.

wtorek, 15 grudnia 2009

NieWola: Rembertów

Wycieczka do Rembertowa w bardzo wojskowe, bardzo poważne rejony. Rembertów to takie podwarszawskie Biedrusko podpoznańskie. Patrzenie na: poligony, koszary, centrumy wyszkolenia, bunkierki, strzelnice i niesamowity klimat. Słuchanie: odgłosów wystrzałów (które są tam dodane w stałym bonusie do widoków), odgłosów wybuchów (atrakcje rzadsze).
Cieszenie się i czajenie na dorodne boczniaki rosnące po drzewkach i krzewach starych, przedwojennych.
W Rembertowie były wojska carskie, nasze, Niemce, Rosjanie radzieccy i - na końcu - znowu nasi.
W części przedwojennego Centrum Wyszkolenia Piechoty mieści się obecnie Akademia Obrony Narodowey. W pozostałej części mieszczą się ludzie (w skrócie: mieszczanie).
Jest jeden zakochany bunkier (tzw. bunkier Kocha).
Po tym telegraficznym rzucie przystępuję do pokazu slajdów.
Uwaga!

Bardzo długa strzelnica, na długo przedwojenna (carska jeszcze).


Kotłownia powojenna (ale fajna!)


Lokalny kierujbrońwskaz*


Przedwojenny relief na jednym z uczelnianych budynków 
(z powojenną modyfikacją orła)


Hydrant p.poż. przedwojennej firmy Enno von Münstermanna 
z Bielska 


Przedwojenny budynek mieszkalny w żoliborskim klimacie


Sztambuch ścienny (wpisy ostatniego rocznika czerwonoarmistów okupujących budynek)


Kolejna kotłownia


Patrzy na nas pokrywa kanału firmy Hertzfeld & Victorius
z Grudziądza


Kolejny przedwojenny budynek AON-u.


Ładny schron przed powyższym budynkiem


Zakochany (i trochę zawstydzony) bunkier


Oficerskie wille w oficersko-żoliborskim stajlu (przedwojenne, oczywista!)


Kościółek garnizonowy. Mały, ładny i charakterystycznie przedwojenny.


Przy nawie kościoła: grupa powojennych sadzonek 
przed plutonem egzekucyjnym


Plac zabaw przygarnizonowego przedszkola.



Wielkie ukłony dla Sz. - że mogliśmy na to patrzeć oczami i rozumieć. Oraz za jego wysokogatunkowy spokój.


* Plus - przypomina się inny kierujbrońwskaz - zauważony onegdaj na działobitni fortu Śliwickiego, na Golędzinowie. Należy odnotować fakt, iż tutaj broń kierowali prawdziwi zomowcy.


sobota, 5 grudnia 2009

Zjeżdżalnia tramwajowa. Schron i ska

Smutny, samotny tramwaj - boleśnie skrzywdzony w twarz. Zmaltretowany.
Tajemnicą polyszynela jest, iż na terenie wolskiej zajezdni odbywają się nielegalne walki tramwajów.
Ktoś powinien zrobić z tem porządek raz na zawsze! Od tego potem autobusy płoną!


Zaś niedaleko od powyższych wydarzeń, na ulicy Siedmiogrodzkiej, znajduje się podziemny schron/magazyn zapuszczony. Podobno, na tym terenie był faszystowski szpital podczas okupacji. W każdym razie schronomagazyn jest sprzed '45 roku.
Wewnątrz odnotowano:
a. niezwykle sprawną wentylację - wiatrak kręci się, aż dudni
b. jakieś tabliczki krzywo pisane
c. trzy olbrzymie szklane gąsiory (z pewnością na chemikalia)
d. intensywny zapach koci