Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Powązki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Powązki. Pokaż wszystkie posty

piątek, 2 czerwca 2017

Won za rogatki!

ul. Kozielska > rogatki na Kolei Obwodowej


Fragment reklamy minimalizującej jawne ryzyko związane z przejazdem. Element szerszej kampanii przekraczania. Jej punktem kulminacyjnym są europejskie obchody MDB na PKD (International Level Crossing Awarness Day) oraz warsztaty graniczne pod hasłem "Zatrzymaj się i żyj".

środa, 12 czerwca 2013

Sortownia

Smacznego!

wtorek, 7 sierpnia 2012

Cieszmy się kochać mury


W tym przypadku chodzi, że nieśpiesznie odchodzi ulicą Spokojną.
Ale są miejsca, gdzie odchodzą bardziej dynamicznie i awanturniczo.
Można nie zdążyć.

wtorek, 24 lipca 2012

Fox cementarny > apdejt 2

Dzięki uprzejmości naszego sporadycznie cyklicznego koresspondenta podwodnego Clokworka Submarina możemy uściślić lisa spowązek! Możemy mu teraz detalicznie przyjrzeć w ślepka z anfasa i profila oraz ekscluzywnie, nieśpiesznie zlustrować mu bezruch!


Spotkanie CS-a powiodło się dwukrotnie na posąsiedzkim cmentarzu starozakonnych. 
Można iść w spekulację, że lis katolicki oraz powyższy stanowią ten sam egzemplarz, kursujący obecnie pomiędzy dwoma religiami z powodu braku mura, runięcia go wiosną.
Istnieje także możliwość, że lisa jest więcej, bo został przywleczony przez emigrantów wracających z robót w London, England.


Sensacyjne slajdy są autorstwa p. Clockworka Sub. 

Jednak od siebie, żeby nie być gołofoto, możemy zaproponować rudą wiewiórkę zamordowaną przed komendą MO na Żytniej (oczywiscie jeśli tylko ktoś ze słuchaczy już się namyślił, bardzobardzo tego pragnie i jest w pełni pełnoletnim).


piątek, 20 lipca 2012

Radio Erewań > hieny, apdejt


HOT! HOT HOT! Dziś niesiemy szybki finisz afery grobowej!

Kibice obstawiający wersję remisową mogą już bieżyć do bukmocherów
i odbierać wygrane!
Tak! to robotnicy zrobili! Tyle że.. nic nie popsuli wiecznemu wypoczynko-wi Eligiusza N. a wręcz przeciwnie — chcieli go tylko planowo udoskonalić. W piątek zdemontowali popękane epitafium; miało jechać w poniedziałek do renowacji. Niestety nikt wtedy nie zostawił tej info-tabliczki (o remoncie "na zlecenie rodziny"). W łikend pojawił się na cmentarzu jakiś fan "człowieka zasad", zobaczył Niewiadomskiego w kawałkach i nakręcił się na lewacki wandalizm. Błyskawicznie, z siłą śnieżnej katarynki, wkręciły się w to wszystkie hieny, media, zawodowi demaskatorzy + oburzacze oraz komenda na Żytniej.

A było pójść na Powązki. Było zapytać robotników, ech..

Lis cmentarny oraz inne hieny

Niedawno mnożono lisa w mediach. Lis atakował sensacyjnie na Prostej
i Grzybowskiej. Wyłaził z dziur na Towarowej, schron i norów w linii średnicowej.
Obecnie nastąpi kapitalnie sensacyjny, jednosekundowy lis cmentarny wśrod Powązek, w poniedziałek. Lub hiena.
Echh ty, vuala!


Zapewne zwierzątko polowało na szczury, których na Powązkach jest zatrzęsienie.. lepiej nie wchodźmy w ten temat deeper.

Jednak natężając się w szczwanych niusach powązkowskich, nie omieszkamy przybliżyć całun nagrobny Eligiusza N., którym powity jest z racji łikendowej dewastcji.


Kibice są podzieleni: część twierdzi, że to sprawa polityczna, inni, że to sprawka robotników aktualnie remontujących Niewiadomskiemu grób —
zaś jeszcze inni — że to zemsta krewkich krewnych Narutowicza.

Tabliczka przy nagrobku "człowieka zasad" informuje, że remontowny jest na zlecenie rodziny, kilka dni temu w transmisji z innej części cmentarza naświetlaliśmy korekcyjną ławeczkę, Henryk N. "Dziad" i Wiesław N. "Wariat" byli braćmi: braćmi N.
Na Powązkach zaczyna się robić gorąco..

Na szczęscie zagadka wymknęła się już w ręce żytniej policji i jest rozwojowa. (Twają ustalenia + czynności).

+++

Chcielibyśmy jednak zamknąć ten terminalny strumień miłym akcentem.
Dzisiaj, dokładnie na przeciwko komendy na Żytniej, widzieliśmy rozjechaną śliczną wiewiórkę!
Nie będziemy jednak jej okazywać, bo żywe wiewiórki są o wiele ciekawsze niż rozjechane (pomimo, że te drugie lepiej pozują).
Polecamy za to wizytę z orzeszami w parku i chwilę zadumy nad wiewiórką
z ulicy Żytniej.


sobota, 14 lipca 2012

Spokojna nr 5: apdejt.

Hura! Lokomotywka — jak ją trafnie określił panEr — ocalała! Wszystko poszło w pizdu, ale ona stoi!


I niedługo trefny plac zamieni się w plac zabaw i od tej pory już tylko będzie moc i radość, i łakocie i słońce, bo się chodzić będzie z dzieciaczkami na Powązki na lokomotywkę! Soł słiiit...


czwartek, 12 lipca 2012

Ławeczka pokutna


Patent z Chicago. Używany przez wiele organizacji do korekty nielojalnych członków lub w nauce pływania udzielanych konkrencji.
Obecnie wyszedł z mody na rzecz semtexu.

sobota, 28 stycznia 2012

Post-mortem sportem


Jeden z budynków na terenie Legii powązkowskiej pożarty pożarem. Zauważony latem, ale nie wiemy kiedy dokładnie się żarło.
W każdym razie, to jedna z pamiątek po Wytwórni Amunicji Nr 1, która siedziała onegdaj w Forcie Bema. Jak słuchacze dobrze wiedzą, tam jest cała kolonia takich dworkowych domków urokliwych; moża snuć domysł, że były przeznaczone dla amunicyjnej kadry.
Po wojnie też siedzialo tam wojsko (tyle, że ludowe), potem wojsko klubowe (Legiunia). Następnie weszły cywilne knajpy, hotele, hurtownie, wianki cu-
downe i plany na osiedla ogromne. Ostatnio: rozpierducha S8 + wojskowe niewiadomoco w wydaniu agencji mienia AMW.

Rejon bardzo tajemniczy, chytry i od wielu lat systematycznie odchodzący.

_______
To miało być wyświetlone w ostatnim konkursie trzymaczy, ale nie chcieliśmy zaburzać baseńskiej harmonii. Jeśli ktoś ze słuchaczy chciałby więcej eteru
o tym miejscu — prosimy prosić redakcję


poniedziałek, 28 marca 2011

Pożegnania > Powązkowska 44b


Adres Powązkowska 44b odszedł w niebyt. Cichaczem czmychnął,
w cieniu rozbiórki spektakularnego Ciechu. Nie był nam po drodze przez ostatnich kilka miesięcy, a wczoraj spojrzeliśmy w pustkę.


Budynek powstał pod koniec XIX wieku. Był elementem Powązkowskiego Zakładu Produkcyjnego Intendentury*. Prawdopodobnie, mieściła się w nim admininstracja pobliskiego młyna lub piekarni. Młyn stał przy Elbląskiej
i nosił nazwę Warszawski Młyn na Powązkach, piekarnia znajdowała się
po drugiej stronie Powązkowskiej, nazywała się, a jakże, Piekarnia Parowa na Powązkach. Były jeszcze magazyny zbożowe na Kozielskiej (pod karygodnie nieprecyzyjną nazwą Warszawski Magazyn Prowiantowy Nr 1). Całość stanowiła bazę zaopatrzeniową carskiego poligonu, nazywanego
— i tu wracamy z powrotem w objęcia precyzji — Powązkowskie Pole Wojenne.
Po ucieczce Rosjan w 1915 (niestety zabrali ze sobą młyn) i wybuchu niepodległości w 1918 do budynków wprowadziło się Wojsko Polskie. Początkowo stacjonował tam 1. dywizjon samochodowy, zaś od 1922 r. 
1. batalion sanitarny. Stacjonował tam również pomnik gen. Karola Kaczkowskiego (obecnie znajduje się w Woj. Inst. Higieny i Epidemiologii 
na Kozielskiej, co czyni go najbardziej sterylnym, lecz najmniej znanym warszawskim pomnikiem).

Podziękujmy Sqh za to wyczerpujące info** i przystąpmy do szybkiego lamentu.

Bardzo lubiliśmy ten parterowy domek. Niepozorny, lekko egzotyczny, trochę jak z ruskiej bajki. Był perfekcyjnie wpisany w krajobraz powązkowskiej melancholii. Sprawiał przystanięcia, spowolnienia
i zamyślenia. Był łagodny i nigdy nikogo nie skrzywdził.
Żegnaj Zakładzie Intendentury. Żegnaj Czterdzieści Cztery Be.

Powitajmy apartamentowiec.

W tej chwili, jedyną pamiątką po "wojennym polu" jest ceglany budynek Powązkowska 44 (pełnił funkcje koszarowe dla oficerów).

Na otarcie, fragment mapy z czasów, gdy gnieździła się tam duża ilość uzbrojonych zaborców.


___________________
* (повонзковское продовольственное интендантское заведение). Częściej spotkyka się nazwę "Powązkowski Zakład Prowiantowy Intendentury", co jest przeniesieniem wojskowej terminologii z okresu międzywojennego. Nazwa rosyjska jest bezprowiantowa.
** Wyczerpujące informacje o historii poligonu podaje także P. Boguszewski w nrz-e 9 nieśmiertelnych "Zeszytów wolskich".

środa, 22 września 2010

Mur


Niestety znika kolejny odcinek powązkowskiego muru od strony
ul. Ostroroga w swojej oryginalnej - mocno naznaczonej historią - postaci. Zaraza fejsliftingu posuwa się żabimi skokami od północy, od Tatarskiej. Najpierw zachlapano szarym tynkiem mur na wspomnianej ulicy, potem zamurowano nowymi cegłami fragment muru do VI bramy. W zeszłym roku nastąpił skok dalej na południe (na szczęście odbyło się bez nowych, błyszczących cegieł), teraz ulepszany jest sąsiedni odcinek.
O ile poprzednio prace odbywały się w miarę przejrzyście to obecnie wygląda to jakby założono tu obóz warowny lub szczelnie opłotowaną prywatną plażę. Poza tym nie ma żadnej tablicy informacyjnej a próba nawiązania kontaktu z kierownikiem robót spełzła na niczym - to jakby próbować konwersować z rybą.
Strasznie mroczny człowiek i równie mroczna ekipa. Zachowywali się
i wyglądali tak, jakby większość czasu spędzili śpiąc w trumnach po drugiej stronie muru.

W każdym razie, to już się dzieje i się nie cofnie. Nikt nie zatrzyma wampirzej ekipy a stary warszawski mur - i to w miejscu wyjątkowego znaczenia - będzie już tylko wspomnieniem.

Kolejny przejaw ucisku bezrozumnych nad warszawską mniejszością.

Wyświetlę teraz kilka slajdów z zeszłorocznego murowania.
Proszę o absolutną ciszę, aby rzutnik mógł popracować bez zakłóceń.
Włala!



Obecny remont zatrzymał się tuż przed Henrykiem Świderkiem, którego nazwisko widnieje na jednej z cegieł.
Do niedawna, myślałem, że to stempel cegielni (w dodatku źle odczytując nazwisko), ale traz - po dokładnym popatrzeniu - okazało się, iż to właśnie rzeczony Świderek Henryk i że prawdobodobnie to nie jest stempel, lecz bardzo staranny ryt w cegle (można powiedzieć, że jest zawodowo wygrawerowany).
Dodatkowo pod nazwiskiem widnieje data: dwie dwójki.. (potem n.czyt.) 194.. (n.cz.).

Może pan Świderek leży tu - pod cmentarnym murem? a wraz z nim pochowana jest jego tragicznie zakończona historia?
A może to po prostu pamiątkowy wpis jakiegoś żołnierza lub oldskulowego huligana? Kto wie... W każdym razie, gdy zaraza posunie się dalej na południe, pamięć o Henryku Świderku zniknie na zawsze.

Może w takim razie pozdrówmy teraz wszyscy Swiderka, okej? Powiedzmy: "Pozdrawiam Heńka! Siema Świderek! Jak ci tam w obłokach?".


środa, 6 stycznia 2010

Powązki: armata noworoczna

Cmentarz powązkowski. Miejsce odpowiednie do rozpoczęcia nowego roku. Tchnie optymizmem.
Można tam spotkać np. armatę prawdziwą, XIX-wieczną, nie jakąś tam atrapę tylko taką oryginalną - do zabijania ludzi. Armata jest w stanie tip-top, muzealnym, strychowym. Ostrzeliwuje Powązki z nagrobka śp. ppłk Lenarta.
Kim był podpułkownik (zmarł w 1967 r.) i dlaczego armata? (i dlaczego z zeszłego wieku) - nie wiem. I ciekawe też jaki to armaty model. Z armatą związana jest też z pewnością jakaś legenda.
Tego wszystkiego nie wiem, ale się dowiem lub nie, o czym poinformuję*.



Fajnie, że to działo nie zniknęło u jakiegoś fanatycznego miłośnika artylerii lub innego kolekcjonera pamiątek ze Szwecji. Że nikt jej jeszcze go nie buchnął to w dzisiejszych czasach cud nieomal.
Przecież okradanie grobów mamy z mlekiem.

__________________________
* Informuję, iż to działo to kopia jest (jak twierdzi jedna książka) i w ogóle to głównie jest grób generała Jędrzeja Węgłowskiego (zmarłego w 1860 roku). Skonstruował on jako pierwszy metalową lawetę forteczną, czym przyczynił się do eskalacji wyścigu zbrojeń. Pod ową lawetą pan generał spoczął wiecznie, w stanie wiecznego spoczynku.
Czyli, jak rozumiem, laweta jest oryginalna, a dalszy ciąg armaty nie. Tyle, że ten dalszy ciąg to bardzo solidny odlew lufy, czyli kopia z formy odlewniczej, czyli stąd kopia, czyli w sumie jednak oryginał i można zabijać. Faktycznie - kółka mogą być tylko od siewnika lub snopowiązałki, ale przecież z armaty można salwować i bez kółek (przecież po to ktoś wymyślił lawetę), czyli kółka nieoryginalne nie powinny nam zaciemnić ogólnego - oryginalnego i morderczego obrazu.
Za to wciąż pozostaje zagadką rola płk. Lechita w tym grobie, skoro to nie jego grób.