sobota, 20 listopada 2010

Dziewięć


Oprócz Róży, systematycznie ubywa gołebi na Wolskiej 67.
Cyfra wczorajszej nocy wynosi cyfrę 9.

Jeszcze tydzień, dwa i będzie, że tak powiem, po ptakach.
I bardzo dobrze! Istoty, które nie potrafią defekować w sedes, które irytują umiejętnością przemieszczania się w przestworzach nie zasługują na miano pełnoprawnych Obywateli tego miasta! (a dzielnicy Wola — dzielnicy słynącej ze swej kultury — w szczególności). Prawdziwy Obywatel nie lata i nie sra gdzie popadnie!

Za chwilę wypad w następne odliczenie. Stejtjun!

/ ps. Statystyka znikawki dostępna jest w komentarzach do cudów, które nie dają za wygraną /

czwartek, 18 listopada 2010

Warschau Westbahnhof


Taki obrazek zawsze chciałem spostrzec.

Archipelag kolejowy ciągnący się od Głównej, przez Zachodnią, Odolany
i dalej na zachód mam wyssany na wylot. Wiele przygód, wiele rejestracji, obrazy samobojców dyndających na kładce nad ulicą Przyce, widoki płonących parowozów w Pasie Oriona, wiele konwersacji i powikłań z szokistami...
Jednak nigdy nie widziałem widoku Zachodniej z tych trudnych, brudnych czasów okupowanej nocy. 
Niemce głównie i nagminnie fotografowali się na Głównej — na Warschau Hauptbahnhof (tzn. na tej Głównej, którą wysadzili w '44tym, nie na tej, którą opiewał Młynarski). 
Wczoraj powyższy obraz z cicha pękł mi na monitorze. W dodatku jest dość spektakularny, bo obrandowany (gdyby nie tabliczka miejsce byłoby raczej nie do zidentyfikowania).


Na Zachodniej wciąż jest ta sama liczba peronów, nie zmieniła się ich konstrukcja (konkretnie dwa z nich są identyczne jak na wojennym zdjęciu), wciąż stoją tam te same słupy trakcyjne.
Jednak nie udało mi się odszukać miejsca z oryginalnego ujęcia.
W grę wchodzą tylko 2 skrajne perony. Strona północna odpada, bo musiałyby być widoczne bańki gazowni (zdj. wyżej) a strona południowa
(w kierunku Ochoty) jest tak przebudowana/zabudowana, że nie ma szans na skopiowanie ujęcia.


Zakładam, że Niemce patrzyli właśnie w tym kierunku i te budynki, które tam widać mogły stać mniej więcej w miejscu, gdzie teraz jest Rondo Zesłańców Syberyjskich. Może jedna z nich to ta samotna kamieniczka, która stoi sobie "Na Bateryjce"?...
Może być też zupełnie inaczej.
Zresztą jakie to ma znaczenie, skoro wojna się już podobno skończyła. 


Róży coraz mniej


Płatek za płatkiem, kwiatek coraz bliżej dezabilu.
A niebo nad Wolą radiacją różowieje.
Wypowiada wojnę Luksemburg w odwecie.
Parking twardo trwa.

Dalsze rozbieranie Róży w kolejnych audycjach. Stejtjun!

Kolekcja jesienna

Zgodnie z sugestią naświetloną kiedyś przez Stałego Obs.Koment., po wielotygodniowym okresie zmagań i poszukiwań, z ogromną przyjemnością mam zamiar pochwalić moją skromną, raczkującą, kolekcję liści.


W pierwszej gablocie prezentowane są okazy złowione w połowie października. Są to głownie odpady klonów.


Gabloty nr 2 i 3 uzmysławiają postęp kolekcji w początek listopada.
Mieszczą przypadki klonów.

Przy pozyskiwaniu kolekcji zastosowano nowatorską metodę odłowu liścia polegającą na skojarzeniu darmowych pływów termalnych z nieużywanymi przez gołębie pułapkami typu "usiądź na mnie, zobaczysz, będzie fajnie".



W ostatniej klatce eksponowane są najświeższe nabytki: klony.
Jednak zanim w pełni osiągną kolekcjonerski stan, tzw. stan fabryczno-strychowy, muszą się jeszcze odpowiednio uwędzić
a także zostać poddane gruntownemu odrobaczeniu.
Wtedy też ich klatka automatycznie stanie się gablotą.

Postęp kolekcji będzie informowany na bieżaco! Stay tuned!

Wara!


środa, 17 listopada 2010

Koty wolskie, kat nr 1

  z cyklu    ahoj z przyrodą! 


Rewir: kościół św. Wojciecha.
Data uruchomienia: po roku 2006
Masa: 12 funtów
Długość: 23 cale

Kocio nocny, wczorajszy, w trakcie patrolu wyczekującego.

Na posiłek.

Smacznego!

 CZY WIESZ, ŻE?.. 
Dzisiaj obchodzony jest we Włoszech "Dzień czarnego kota"? (radio przed chwilą podało). Italianie mordują rocznie 30 tysięcy czarnych kotów, upatrując w nich przyczynę swoich niepowodzeń. Ustanowienie takiego dnia ma odzabobonizować biedne koty.


sobota, 13 listopada 2010

Smutny deszczyk

Trochę popadało i jak zawsze podczas popadania sieć popadła w niebyt, la infostrada wymiękła.
Wykorzystując krótkie okno czasowe w globalnem niebycie, puszczę deszczyk.

Miało być ilustrujące przeźrocze, ale zdjęcia zamokły i nie działają.
Link do kabaretu śp. Nieśmiertelnych Panów też ma zaćmienie (lub docelowo jest bez wizji, nie wiem).
W sumie fajnie. Można wreszcie oddać się zaległym czynnościom analogowym. Np. można by się wykąpać. Raz na miesiąc podobno trzeba.
Może czternastego świat na niby wróci do normy.

_____________________________________
A to już transmisja z dziś, czyli z dnia kiedy wszystko wróciło do swej wirtualnej normy.
Mogę puścić zaległy slajd ilustrujący pustkę. Wuala.


Cuda na Wolskiej 67 nie dają za wygraną!


Na tyłach kamienicy rośnie stara jabłonka. Gdy w poniedziałek paździerzowcy zaczęli zabijać od tyłu, na drzewku pojawiły się jabłka! Czy ten znak również nie powstrzyma urzędniczej hałastry przed zbrodniami popełnianymi na warszawskich gołębiach i starych cegłach? Czy na Woli  cały gwizdek z milionami musi iść w rewitalizację chłodem lub w wiatrak, którego nie ma?


Mocno wiało w nocy, także cud się mocno ruszał i wymykał ostrości. Ale może to i lepiej — cud powinien być poruszający, dawać do myślenia i przynosić opamiętanie. Szczególnie przed wyborami.


Wolska Madonna milczy. Urzędnicze mikroorganizmy nie robią na niej najmniejszego wrażenia. Z rozpaczy chciałaby zostać muralem.

Nocna Hana


Niezwykle przed chwilą zauważona na patrolu agitacyjnym.
No i od razu wiadomo kto agituje, bo twarz ma własną. Ten wczorajszy aligator od mostów w dalszym ciągu pozostaje zagadką..