Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kapcie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kapcie. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 listopada 2017

Echa głodu

Nie protestował, aby jeść lekarzy rezydentów. Nie jedli przez 29 dni i 28 nocy. Następny jest protest młodych głodnych chorych. Potem nikt nie zostaje.
[tłum. z norw.]

środa, 10 kwietnia 2013

Hommage à K.


Katastrofa rośnie nam jak na drożdżach — ma już 3 lata!
Z okazji urodzin, skrótowy omaż dla upłyniętego, wymaz zapisów z czarnej skrzynki biało-czerwonej.


Gdy sięgamy się w tamte trzy lata temu, to leżymy na oddziale z okazji neuronów. W zdarzenie patrzymy pod kroplówką i na papierosach.
Vłala.



Całe szczęście, że sukcesywnie wzrasta liczba osób, które przeżyły.
Za rok będą to już 4 osoby.


piątek, 5 kwietnia 2013

Void


Drzwi do próżni w służbie zdrowia. Zarazem plakat do drugiej części "Enter the Void", filmu, który nas kiedyś ruszył kolorami. Będziemy mogli w nim śledzić dalsze przygody bohaterów w pustce.

środa, 16 czerwca 2010

Ryciny neurologiczne vol. 6

Rozumy w rycinach ponownie w akcji.

Dzisiejsze opowiadają o rozkładzie podstawowych wartości na rzecz błyskotek oraz o alternatywnym - zdrowym trybie życia bez telewizora i batoników bajecznych, z paczką fajek w zasięgu ręki.


wtorek, 1 czerwca 2010

Ryciny neurologiczne vol. 5

Rozumy poczuły się trochę zaniedbane, także w ramach kupletów i oddechu od warkotu buldożerców niech trochę sobie pokłapią.

Poniższe ryciny kłapią o przebiegłości czasu jako immenentnej cesze motoryki ciszy jego mechaniki.


piątek, 14 maja 2010

Ryciny neurologiczne v.4

Rycina kolejna: o złożoności tematyki tajemnic i wróżeniu z fusów.

wtorek, 11 maja 2010

Sprawni inaczej

Podziwiam gejowską reklamę w witrynie sklepu dla niesprawnych na ulicy Płockiej. To tuż obok, po sąsiedzku, za winklem. Często tam przychodziłem będąc wielkim amatorem tamtejszych pudełek z kartonu i czarnych skarpetek. Teraz - po krótkiej rozmowie - dostałem piękny katalog z asortymentem dla profesjonalistów :)



/ To odbicie echa festiwalu odbić gtwb (z którego mnie po cichu usunięto ;), plus początku końca (i na odwrót) czyli moich ostatnich przygód. /

czwartek, 6 maja 2010

Ryciny neurologiczne v.3

Kolejna rycina o przygodach mojego rozumu.
Opowiada o otwartości na wartości, odpowiedzialności w miłości
i o nicości.

Poproszę o obraz!





+  w ramach fonii leci np. ten kawałek z animacji o misiach 

Ryciny neurologiczne v.2

Tym razem mój rozum w ruchu. Eksperymentalnym (wersja alfa 0.05) i - w odróżnieniu od pierwszego wycinka - pełnowymiarowym.

Poproszę o rycinę...





+  w podkładzie muzycznym można sobie podłożyć co kto lubi.

środa, 21 kwietnia 2010

Ryciny neurologiczne v.1

Tym razem to też znowu ja o mnie z głową :D
W szpitalu było fajnie. Poznałem wiele fajnych koleżanek i kolegów, zebrałem bagaż fajnych przygód i doświadczeń, moja pani doktor była dla mnie fajna.

Oto pierwsza z serii szkicowych rycin magnetycznych, które powstały pod kątem precyzyjnej, stereotaktycznej operacji na mojem mózgu.

Neurochirurdzy bardzo rzetelnie przygotowują się do każdego zabiegu. Najpierw robią dziesiątki szkiców w ołówku lub we flamastrze, potem konkretyzują obraz danego mózgu rytując w miedzi lub drewnie - aż do finalnego modelu 3d z plasteliny.
Mając model, ćwiczą na nim dopóty, dopóki nie będą mieć stuprocentowej pewności, że podczas operacji na żywym organiźmie nic im się ześlizgnie lub pogubi. Przy tak profesjonalnym przygotowaniu sam zabieg jest już czystą formalnością: prowadzony pewną, kochającą ręką, z uśmiechem w ustach, maseczką na twarzy...

Każdy szanujący się szpital posiada wyspecjalizowaną komórkę drzeworytników, miedziorytników i magnetorytników.

Poproszę o pierwszy slajd.


cdn.

niedziela, 4 kwietnia 2010

XXIX festiwal gtwb o odbiciach

Na znaną i lubianą płaczliwą nutę w kronikarskim tonie.

Tytuł pieśni: Wieloogniskowe zmiany hiperintensywne w istocie białej płatów czołowych.


Czas: T2
Sekwencja: FLAIR
Wykonawca: Dr. Katarzyna J. (feat. Los Locos)



*

Rozum w dezabilu

Ekstremalnie i uczciwie...
...czyli przygody kulinarnej ciąg dalszy, czyli móżdżek w sosie własnym, czyli ja przekrojowy (ze wszystkiemi niedoskonałościami i w krasie).


+ wersja non-camerowa

+ Seans specjalny: NON-camera extra! (technicolor!) 



Smacznego :)


ps. gdyby na sali był przypadkiem jakiś super wybitny radiolog (typu Sława Światowa) prosiłbym o sugestie w temacie rozpoznania wyżej wyświetlonej rozumu usterki, albowiem istnieją rozterki i rozbieżności, straszności, armagedony..
Zresztą wszystkich widzów serdecznie, świątecznie zapraszam do sugerowania, diagnozowania i myślenia! Za największą trafność w rozwikłaniu lub wyjątkową brawurę nastąpi nagroda!

sobota, 3 kwietnia 2010

Wielka Noc

Dobry wieczór,
w tzw. międzyczasie stwardniało się plus rozsiało, że hej! Przygody się miało. Napatrzyło się i nasłuchało. Nakapciowało.

Korzystając z chwilowego eteru podłączam dwie ekskluzywne propozycje na śniadanie wielkanocne przygotowane przez szpitalny katering.

Propozycja pierwsza: Jajo a la Sobieski.
jajko, łyżka guzowatego majonezu, dwie pajdy chleba, masło do smaku, nóż.


Propozycja numer dwa: Uśmiech węża.
2 plasterki mortadeli, kromka chlebka białego i - dla kontrastu - kromka ciemnego, masło dekoracyjne, nóż, talerz z logotypem, stołek drewniany jako stabilizator.

Smacznego!
+ wszystkiego wesołego :)

środa, 10 marca 2010

Początek

Miałem dość głęboką awarię siebie ostatnio + czeka mnie jeszcze cumowanie w szpitalu. Za dużo pomysłów się ostatnio ze mnie wylewało, w maleńkości słuchałem zbyt ponurej muzyki, przegrzałem się to teraz mam za swoje ;)
Musiałem sprzedać kolekcję starych, pięknych rzeczy ulubionych, popsuła mi się karta w aparacie, nie mogę jej zareklamować, bo tylko tego jedynego paragonu nie mogę znaleźć (z doświadczenia, iż wszystko teraz się psuje, szczególnie zaraz po zakupie, zacząłem zbierać wszystkie możliwe kwitki). Zrobiłem kopię karty z plasteliny, ale nie chce działać. Rozwaliła mi się czołówka niby-dobrej-firmy, nie mogę jej zareklamować, bo kupiłem ją w niby-dobrym-sklepie, który niedawno się zwinął.
Ruda kobieta w klaustrofobicznym sklepiku tytoniowym na Solidarności, w którym kupuję bibułki jest tak agresywna, aż strach tam w ogóle chodzić..
Piękna Weronika, moja przeulubiona fryzjerka, zamknęła zakład na Płockiej i odeszła w Marszałkowskie.
Zniknął nawet warzywniak na dole (ale nikt nie dawał mu dużej szansy na przetrwanie).
Pracy nie ma. Rachunki rosną.
Pickelhauby już nie ma. Jest Aniołek.



To tyle tych osobistych lamentów, ale jestem lekko przedenerwowany tym wszystkim.. Poza tym będę musiał kupić piżamę i kapciuchy (a oba te elementy garderoby są wyjątkowo niefajne :)...

A propos laczków i lekkiej czkawki po ofiarach morderców w plenerze przestrzennym...


A to taki subtelnie podsumowujący to wszystko akcent, fascynujący mnie z resztą od pewnego czasu (o czym wspominałem np. tutaj ). Pewnie któregoś dnia te plakaty będą miały swoją fascynującą i boki zrywać puentę, ale ja ze swoją kartą SD z plasteliny tego już nie utrwalę.