środa, 21 kwietnia 2010

Ryciny neurologiczne v.1

Tym razem to też znowu ja o mnie z głową :D
W szpitalu było fajnie. Poznałem wiele fajnych koleżanek i kolegów, zebrałem bagaż fajnych przygód i doświadczeń, moja pani doktor była dla mnie fajna.

Oto pierwsza z serii szkicowych rycin magnetycznych, które powstały pod kątem precyzyjnej, stereotaktycznej operacji na mojem mózgu.

Neurochirurdzy bardzo rzetelnie przygotowują się do każdego zabiegu. Najpierw robią dziesiątki szkiców w ołówku lub we flamastrze, potem konkretyzują obraz danego mózgu rytując w miedzi lub drewnie - aż do finalnego modelu 3d z plasteliny.
Mając model, ćwiczą na nim dopóty, dopóki nie będą mieć stuprocentowej pewności, że podczas operacji na żywym organiźmie nic im się ześlizgnie lub pogubi. Przy tak profesjonalnym przygotowaniu sam zabieg jest już czystą formalnością: prowadzony pewną, kochającą ręką, z uśmiechem w ustach, maseczką na twarzy...

Każdy szanujący się szpital posiada wyspecjalizowaną komórkę drzeworytników, miedziorytników i magnetorytników.

Poproszę o pierwszy slajd.


cdn.

2 komentarze:

  1. niepoważnie o poważnych rzeczach, brawo, podoba mi się, że ludzie mają dystans do siebie i nie martwią się na zapas, ale lepienie w plastelinie trochę by mnie niepokoiło... :P:P:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Naturalny odruch obronny ;) Po innemu trudno byłoby przetrwać tak skomasowaną dawkę dziwności..

    A co jest niepokojącego w plastelinie? Chyba lepiej, że ćwiczą te swoje nakłucia i ciosy na modelu z plasteliny, niż na szmacianej laleczce ;) (tzw. metoda haitańska).

    OdpowiedzUsuń