niedziela, 4 kwietnia 2010

Rozum w dezabilu

Ekstremalnie i uczciwie...
...czyli przygody kulinarnej ciąg dalszy, czyli móżdżek w sosie własnym, czyli ja przekrojowy (ze wszystkiemi niedoskonałościami i w krasie).


+ wersja non-camerowa

+ Seans specjalny: NON-camera extra! (technicolor!) 



Smacznego :)


ps. gdyby na sali był przypadkiem jakiś super wybitny radiolog (typu Sława Światowa) prosiłbym o sugestie w temacie rozpoznania wyżej wyświetlonej rozumu usterki, albowiem istnieją rozterki i rozbieżności, straszności, armagedony..
Zresztą wszystkich widzów serdecznie, świątecznie zapraszam do sugerowania, diagnozowania i myślenia! Za największą trafność w rozwikłaniu lub wyjątkową brawurę nastąpi nagroda!

2 komentarze:

  1. Ten w technikolorze jest fascynujący, ale nie podejmę się diagnozy. Kojarzy mi się z teledyskami tanecznymi a chyba nie o to chodziło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po miesiącu diagnoza już padła, sekret został ujawniony, zagadka rozwiązana.

    Przynajmniej dowiedziałem się o sobie czegoś nowego.
    No i niewątpliwym plusem tej choroby jest perspektywa wymiany nóg na kółka. Oszczędza się na obuwiu, przestają męczyć długie marsze, znika platfus.. Za to można sobie zamontować bajeranckie rajdowe opony plus śliczne alufelgi.
    Drobnym minusem jest to, iż trzeba być regularnie serwisowanym.

    OdpowiedzUsuń