Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dziwa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dziwa. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 marca 2016

Słońce 99 > zaćmienie niedokładne

Na analogowej fali kolejna przeszłość: zaćmienie 11 sierpnia 1999!
Audycja opowie najprawdziwsze Słońce, ostatnie ze starego, wymierającego z głodu rodu, vuala >



 Exif   Spojrzenie było mostkiem przy stadionie Hutnika, nad Wisłostrada,
w Warszawa (52°18'07.7"N 20°56'48.7"E). Aparat był Pentax. Film niskoczuły.

czwartek, 10 marca 2016

UFO 88 > We want to believe

W przerwie między sensacjami ukażemy twarz sensacji archiwalnej, albowiem zeskanowaliśmy i podsumowaliśmy negatywy przeszłości. Przeszłość nie była taka zła. Pozytywna już za sam fakt, że była analogowa. Wywołaliśmy też kilkanaście rolek nieznanej przeszłości. Wywołanie nastąpiło w firmie Czarno-białe (Prosta 2/14) po cenach umiarkowanych. Klisze po niemal 25 latach leżakowania, wykazały się bardzo solidną pamięcią (marka Foton, Wolska 45).

Jedna z zeskanowanych klatek ujawnia szczere UFO w 1988 roku. To obiekt w prawym, górnym rogu, wielkości dużej czarnej plamy z białą kreską. Wuuuala >



 Szczegółowe dane taktyczno-techniczne dla beliwerów 

UFO ukazywało się torem nieregularnym, wyklętym. Przez większość czasu obserwacji (ok. 30 min.) robiło mikro uskoki lub lewitowało leniwie. Zostało zdjęte instrumentem Zenit 12 XP, z improwizowanym teleskopem złożonym z dwóch lornetek: a) radzieckiej 10x50 marki Tento oraz b) - z przyklejonej do niej plastrem - francuskiej, XIX-w. lornetki Chevalier Opticien (Paris !). Pora była wieczorna, czerwcowa.

Klatka jest w negatywie, gdyż czarne jest bardziej efektowne niż białe. Zeskanowana jako diapozytyw, aby zachować efekty kolorystyczne nietrwałego utrwalacza (urządzeniem Minolta Dual Scan III).

Do kontaktu II stopnia doszło w Serpelicach n/ Bugiem (52°27'79.4"N 23°05'27.0"E) i może o nim zaświadczyć caaała klasa IV b na wycieczce.




W uzupełnieniu donos o wizycie 20 marca 1912 roku w okolicach Opoczna >


piątek, 26 lutego 2016

Jezus na Lindleya

Szok! Pan Jezus Gustaw Chorjan śpiewa krakowską gazetę na łóżku Lindleya po nieudanym skażeniu zęba z Katowic!
________
Jezusa wizerunek 1-K-7633-1: Pieta.

Jezusa wizerunek drugi: Śpiewanie działu ogłoszeń ze str. 18 oraz "Wesołego kącika".
Niusa dostarczano dzięki przejrzystości wyników narodowego wyszukiwania w NAC Prototyp. Jeśli narodem rządzą algorytmy i prototypy, możemy spodziewać się wszystkiego. Szok! The end is near! No jaktakmożna!

________

wtorek, 26 stycznia 2016

Bisocjal


Przyczynek do dziejów tęczy.
Działaczek kół socjalistycznych na Woli: Mieczyslaw Brzezinski i Ludwik Dziankowski ["Dzieje Woli"; PWN 1974; str. 178]


niedziela, 24 stycznia 2016

Księżyc wilkiem


Wczorajszy patrol ubywania Fotonu w pełni. Okazało się, że wisiał tzw. wilczy księżyc, według dość mętnego tłumaczenia TVN, jedyna pełnia,
gdy wilki są głodne i się wyją.
Wola stonęła w żółci. Ludzi zmroziło.
Wilków nie stwierdzono. Wilki rosną wyłącznie w Poznaniu.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Pożegnanie Fundamenty


29 lipca dotarła do redakcji przykra wiadomość, iż opuszcza ją nasza wieloletnia i najcenniejsza współpracownica.

Aniołek (l. 35) przybył z Poznania. Był fundamentalną żarówką, motorem
i morowym dechem. Jaśniał, inspirował, wzmacniał i piękniał.
Czas pędzony pomiędzy numerami 7 i 13 upłynniał byczym magnetyzmem oraz najwyższej jakości sportem.

Pozostawił po sobie umiejętnie gorejące zgliszcza. Niebanalnie wyniuchał papiera i poleciał zbijać kapitał z jubilerczykiem, doktorem-dyrektorem od indeksa Forexa; "bardzo wartościowym człowiekiem" (nip: 521-32-94-962).
Takie czasy, panie.. — Kryzys!

Będziemy życzliwie odwracać wzrok i nie cierpieć Aniołkowi w dalszą
brylantynową drogę. Kongresowa dusza nie sprostała wielkopolskiej buchalterii.
Redakcja już zawsze nie będzie taksama, ale było warto.

Lub nie.

środa, 3 lipca 2013

Młynarska > powstańczy mural?


HOTHOTHOT! Rowerowy donos sprzed paru chwil.

Na Młynarskiej 34 zamierza się kolejna rozmiarówka szczytująca!
Z podejrzanego rzutu można domniemywać, że będzie symbolicznie, ponuro i figurowo, zaś po fragmencie liczby pt. "43" można wysnuć opowieść,
że obrazek będzie się dotyczył powstania w getcie.

Tradycyjnie dziękujemy urzędowi dzielnicy za czułą dbałość o stare kamienice i barwną wkładkę w dzieje sztuki ulicznicy. Nie wiemy niestety, kto to maluje. Jacyś ludzie. Dzięki!
Urzędowi życzymy sukcesów w handlu wiatrakami, a ludziom — opamiętaniasię i zejścia z niebios na łono papieru.

Mamy jednak nadzieję się gruuubo mylić, bo warszewer geto-ojfsztand
na rogu Młynarskiej i Żytniej to byłaby już zbyt odlotowa koncepcja..

_______________
APDEJTAPDEJT! HOTHOT!

Po widoku okazało się, że na Młynarskiej szczytuje Good Looking Studio, firma, która w zeszlym roku zostawiła po sobie smoka na Wolskiej 67 a 3 lata temu Marię Słod-Kiri na Dobrej.


Ścieżkę ich dokonań można odświeżyć sobie tutaj. 
Z grubsza Gudlukingi są zorientowane na wandalizm dochodowy, czyli pieniądz. 
Po przeczytaniu wypowiedzi tamtejszego artysty Szufladowicza Karola (można ją znaleźć tu), twierdzącego, że murale są pomysłem na rewitalizację podupadłych zakątków i że "nie spotkał się ze skrajnie negatywna opinią" na temat muralstwa, oświadczamy, iż w tej materii zawsze może na nas liczyć.

___________________
HOT APDEJT FINALNY 21.00!

Właśnie otrzymaliśmy przeciek od naszego Edwarda Snowdena: obrazek definitywnie będzie się snuł o Wołyniu roku '43. Gutlukingludzie tylko przeskalowują za pieniądze społeczeństwa, wzorzez dostarczony przez IPN.

To dobrze, że nie getto, bo szczypta wołyńskiej masakry jest akurat bardzo potrzebna tak ponurej dzielnicy jaką jest Wola.
Przepraszamy powstanie w getcie za zaistniałe nieporozumienie.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Wyjątkowość

 Z cyklu:  Spacery po żydowsku.


Drogi pamiętniczku! w niedzielnym Muranowie patrzyliśmy plenerową wystawę poświęconą Janowi Karskiemu oraz wyjątkowości holo©austu. Kilka dni temu, nieopodal, uruchomiono Karskiemu spiżową ławeczkę, więc plener z tej okazji zapewne.
Chcieliśmy też zajrzeć w muzeum, ale akurat mieliśmy spacerowy niezbędnik typowego warszawiaka — butelkę z benzyną, visa, tygrysa i granat zaczepny, więc nie przeszlibyśmy przez przyjazną, muzealną kontrolę pirotechniczną.
Dlatego na jednym ślizgu tematycznym spłynęliśmy w al. Świerczewskiego
i bez zbędnej fajerwerki podziwiliśmy wyjątkowość Wielkiej Synagogi
z papieru i sklejki.


wtorek, 23 kwietnia 2013

Sądny neon na Lesznie


Aktualnie trwa sądzenie fasady;
za karę Christo, słynny malarz pakujący, zapakował budynek,
ale my tu mamy nagle unikalny donos, iż po odpakowaniu, zaświeci sądom neon!

Czyż to nie cudownie?


Wyblaszczona starożytna sentencja "Sprawiedliwość jest osto-
ją mocy i trwałości Rzeczypospolitej"
wpisze się w ogólny chyr na neony oraz podniesie rangę dzisiejszemu rozmiarowi sprawiedliwości.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Koszykowe doświadczenia




Przekazujemy balladę nawierzchniową, koszykową.

Dawno, dawno temu, przed ostatnią wojną, Zarząd Miejskich Dróg wykonywa nieludzkie eksperymenta na ulicy Koszykowej!
Na odcinku Lindleya-Raszyńska testuje różne rodzaje wykładzin — od kamienia po klinkier, beton i asfalt. Chce czuć i wiedzieć, które z nich są najmilsze. Emocja sięga zenita!
Odcinek ten zyskuje miano "Koszykowa doświadczalna" i przetrywa wojnę. Niestety, gdy zapanowuje pokój, przeżdża tamtędy walec równości, indywidualizm zalewa asfaltem. Ponieważ pokój eskaluje latami, dziurami
i kolejnymi asfaltowymi warstwami, więc nie wiadomo, czy do dziś coś jeszcze z doświadczeń naszych drogowych dziadów tam tkwi.
Trzeba by pójść na Koszykową i zeskrobać to czarne ze zdjęcia, zasadzić się
na frezowanie lub po prostu kogoś zapytać.

Pytamy pana Lusińskiego Jana, który informuje nam wszystko w 1987 roku, na dwudziestej trzeciej stronie "Stolica" nr 43.

Na fotoplan '45 cała ta opowieść wydaje się być klarowna i przekonująca, szok! włala!

- - - - - - - - - - - - - - - -
+ apdejt czerwcowy
Ksero gazetowych notek z końca 1937 r. o powyższych doświadczeniach:

16 różnego rodzaju nawierzchni gładkiej ułożonych będzie na ul. Koszykowej na odcinku od Raszyńskiej do Lindleya. Jedne obok drugich ułożone zostaną pasy z asfaltu, kamieni gładkich naturalnych i sztucznych. W ten sposób będzie można porównać trwałość i koszty konserwacji różnych rodzajów nawierzchni ulicznych. Fachowa obserwację będzie prowadził Instytut Drogowy Politechniki. *** Maksyma: kto nie ryzykuje, ten nic nie ma — nie zawsze daje się stosować. Zwłaszcza jeśli chodzi np. o inwestycje miejskie. Mamy na myśli układanie gładkich nawierzchni i wybór typu nawierzchni, któryby najlepiej spełniał swe zadanie przy najmniejszym jednocześnie nakładzie kosztów, Ileż razy, niestety, asfaltowanc jezdnie ulic niedługo po oddaniu ich do użytku kruszyły się. Poważne wydatki szły na marne. Jaki typ nawierzchni najlepiej nadaje się dla ulic Warszawy? Na to pytanie da odpowiedź ulica Koszykowa. Na odcinku od ul. Lindleya do ul. Raszyńskiej ułożone zostało odcinkami tytułem próby 23 gatunki nawierzchni. Mamy łam odcinki asfaltowe zwykłe, układane na betonie, na marne. Jaki typ nawierzchni najlepiej betonu, kostki, klinkieru, wreszcie nawet kostki drewnianej. Próba polega na zbadaniu wytrzymałości poszczególnych rodzajów nawierzchni, na obciążenie, wibracje, zmiany atmosfery i temperatury.

wtorek, 17 lipca 2012

Sobotnia niedziela



Ta ostatnia niedziela odbyła się na Woli właściwej i możemy sobie pozazdrościć, bo było bardzo fotogenicznie, kolorowo. Gdzie indziej latały trąby a u nas chmurne bomby: cirrotupolewy i pierzaste zeppeliny. Odbywały się również stada wrzaskliwych jerzyków.
Jeśli skasuje się przyziemie, to Warszawa z głową w chmurach jest całkiem przyjemna.

Inwentaryzacja na start; wuala!

/Okopowa, Spokojna i Górczewska sobota/


Jak trafnie zauważył nasz trafny spostrzegacz Er, lokomotywkę pozbawiono komina, lecz komin nie pochodził z jej wnętrza — rósł u jej boku. Tak czy siak, szkoda.


Przy okazji uzupełnimy spokojnej cegły: jeśli ktoś ma jelenia w genach lub pochodzi z Jelonek,  powinien sobie jedną zabrać. Jest okazja a stemple, jak na tą cegielnię, wyjątkowo wyraźne.


/Muranowska niedziela/



/BONUSOWO — wczorajszy poniedzielnik na Prostej/


Redakcja ma dużą słabość do architektury nowej stacji metra przy rondzie Daszyńskiego. Piękna jest.


Dzisiaj już raczej nie zapowiada się na jakieś spektakularne wedutenszafty. Wtorki są nudne i poza nawiasem.

piątek, 6 lipca 2012

Zjawiskowa niedziela 1 lipca


Czerwiec lekko rozczarował burzliwością, ale gdy tylko wkroczył lipiec, zaczęła się nawiązka.

Poniżej chronologiczna wiązka bezimiennej burzy szalejącej 1 lipca w rejonie innej Woli — Woli Koryckiej, jej mentorki, Korytnicy, leżącej nad rzeczką Korytko a także, w leżącym po drugiej stronie szosy lubelskiej, przysiółku
pt. Mroków, vuala!


Po południu zaczęło się kłębić, wymykać i napinać duchotą.


Zaczęły się napływać potworne tryfidonimbusy i odrażające bozony..


Słonko się zapadło. Nastał wietrzny, sztuczny zmrok.


Na oceanie pszenżyta rozbłysły się — Uwaga! NOWOŚĆ na antenie! — ognie świętego Elma..


W zagrodach ogłoszono alarm. W napięciu czekano na finalizację żywioła oraz — o ile nie pójdzie faza — meczu Hiszpania-Włochy.



Na polu zawyły syreny, na horyzoncie zaskowyczał czerwony kur. Wśrod grzmotu błyskawic zstąpił huraganowy opad. Rozładowane powietrze pachniało teraz wilgotną elektrycznoscia...

Burza trwała w noc całą. Odchodziła, chłodziła, wracała, krążyła śród mazowieckich łąk, pól i satelitarnych anten.
Jednak — Polacy nic się nie stało! — i Hiszpania doprowadziła bez zakłóceń Włochy do dna o wyniku 4 : 0.

Jedynie poniedziałkowy poranek ukazał odejście frontu oraz paskudną dewastację w polu owsa.