Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grzybowska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grzybowska. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 22 listopada 2010

Atak różowych mutantów!

  z cyklu    ahoj z przyrodą! 


Jak co dzień, Różę ubywa się planowo. Otworzyły się nowe perspektywy na muzealnych powstańców. Ich dyrektor — Jan Ołdakowski — jak co dzień, trwa dzielnie na posterunku.

I to jest norma, to jest koool. Wlaściwie nie dzieje się nic niezwykłego.

Ale pod osnową monotonnej codzienności, pod powierzchnią Grzybowskiej rozgrywają się przerażające, obślizgłe biofluktuacje... Armia olbrzymich ślimaków mutantów sposobi się do podboju stolicy! Już lada chwila, wyhodowane na ponadprzeciętnych dawkach rtęci, rozregulowane genetycznie w sztucznym blasku jarzeniówek, pamiętające jeszcze czasy Gerarda Philipsa ślimiaki wyjdą na żer!!!

Na bogów! niech ktoś coś zrobi, zanim ta dzicz rozpełznie się po ulicach! Zanim stanie się pożoga i krzywda!!!

Jeden z mutantów, zapewne generał, wraz z adiutantem. Ma kilkanaście centymetrów długości, barwy wojenne, emituje fale skondensowanego zła i tylko milimetry dzielą go od wyjścia z kanału w miasto!

Ludzie! Omijajcie róg Grzybowskiej i Karolkowej!

Dopóki nie zbierze się sztab kryzysowy i nie zostaną oznajmione obwieszczenia trzymajcie dzieci, zwierzęta
i ręce przy sobie!

Na przeciwko jest posterunek milicji, może oni coś zapobiegną na pierwszy ogień? Może dyrektor Ołdakowski otworzy tajne magazyny muzealne
i uzbroi zwiedzających powstańców?
Poki co, w obecnym momencie lepiej nie pojawiać się w tym rejonie.
Już kilku złomiarzy zniknęło bez wieści..

Komunikaty będą podawane na bieżąco.

Smacznego!


wtorek, 9 listopada 2010

Parking pod Różą


... systemu Park & Die.

poniedziałek, 24 maja 2010

Philips ist tot

To mnie akurat radykalnie przedenerwowało, bo dostałem z plaskacza widokiem pustki na rogu Karolkowej i Grzybowskiej. Nic tego nie zapowiadało, bo ten budynek był cały czas żywy, w świetnym stanie, jakieś biura tam sobie nieinwazyjnie kwitły! Z drugiej strony, gdy przerobili hale Philipsa wzdłuż Karolkowej na wydmuszki, można było się spodziewać, że kroi się coś grubszego..

I w ten sposób - z totalnego zaskoczenia, podstępnie - w ślady Kamlera poszedł budynek administrtacji zakładów Philipsa. Najstarszy z całego fabrycznego kompleksu.
Co dziwniejsze, był całkiem niedawno remontowany (plastiki w okna plus przeflancowali dach), ale cały czas przyciągał swoją archaiczną bryłą, lekko sennym, małomiasteczkowym klimatem. Czyli: był i był zdrowy (żadne tam sztampowe "budynek nie nadaje się do remontu i stanowi zagrożenie" nie wchodziło w grę).
No, ale się zmył. Przeszłość ustąpiła miejsca przyszłości..
Qrwa, bardziej cynicznego hasła w kontekście mordów popełnianych na starej Warszawie nie widziałem..


Oto vłala!









+ + +

Jeszcze w jednym kawałku, kilka miesięcy temu.


Fasada filipsowych hal, które staną się fasadowym kwiatkiem do kożucha przyszłościowych biurowców.


+ + +


Można odfajkować kolejną znikawkę..

niedziela, 23 maja 2010

Gołąb w pokoju

Mocna symbolika uchwycona na wschodniej ścianie kamienicy Grzybowska 46. Kilka lat temu ten krzyż tam jeszcze był. Zawieszony na ścianie nieistniejącego pokoju sąsiedniej, nieistniejącej kamienicy Wołowskich.

Przyszłość numeru Grzybowska 46 jest znana. Jest nią brak przyszłości.
Nieznane są za to losy widocznego na zdjęciu gołębia.



wtorek, 12 stycznia 2010

Waliców: Kamień i co? Nico.

Kolejny adres znika: Grzybowska 43 (róg Waliców). To był chyba budynek administracyjny browaru Junga. Firma rozbiórkowa przy Urzędzie Dzielnicy Wola działa coraz prężniej. Niedawno kamienica ze Spokojnej. Teraz to.
I co kamienico?


 Koniec.


44.


44.

Bardzo dużo różnych znaczeń na tym narożniku.
W wakacje napis w prawym dolnym rogu
był bardziej rozbudowany.


Jak widać, w międzyczasie ktoś uznał słowo "Żyd"
za wulgarne zbyt. I że obraża.
(Chyba, że to Ci sami malarze od czerwonego balonika
sami zrobili biało.. żeby jakaś akcja była).



Poszukiwany/poszukiwana następna do odstrzału.

piątek, 11 grudnia 2009

Przyokopowa 45/Grzybowska 90

Onegdaj Przyokopowa dochodziła do skrzyżowania Krochmalnej z Okopową. Teraz kończy się na numerze 45, bo jej dalszy bieg jest odcięty przez parking samochodowych dilerów, mechaników i fanatyków. Pewnie dlatego ten ślepy odcinek zamienił się w odciętą od świata enklawę, gdzie można jeszcze nawąchać się klimatem starej Woli, poczuć coś surowego, ciemnoszarego (bardzo blisko czerni). Kilkadziesiąt metrów podróży ku jądru ciemności..
Po drodze mijamy chińskie bary, myjnie automobilowe, dom, który od ulicy wygląda nijako, a od tyłu przedwojennie. Mijamy martwe telewizory na antenę i te komputerowe. Mijamy szczątki odkurzacza, papierki i kabelki. Na murze przeraża nas czacha nasprejowana kredą przez lokalne dzieciaczki..


Dochodzimy do kresu - do nru 45. Informują nas o tym nowoczesna tabliczka i stara, zwiędła latarenka adresowa - duża już rzadkość w Warszawie.


Odwracamy się w kierunku Grzybowskiej i w pełnej krasie wąchamy surowy widok...



Wracając, przechodzimy na drugą stronę Przyokopowej i wchodzimy w podwórko niedawno oklejonej styropianem kamienicy Grzybowska 90. Zapewne z powodu remontu i troski o zachowanie tzw. malatury zewnętrznej w nienaruszonym stanie dzieciaczki z Grzybowska 90 mają zakaz stadionowy. Niestety taki przejaw bezduszności: odebranie im zdrowych, naturalnych metod dzieciństwa, może niebawem przerodzić się w nieprawidłowy rozwój fizyczny i narkotyki, a w dalszej perspektywie w gniew.


A w podwórku stoi kapliczka. Stoi przy murze oddzielającym dom przy Grzybowskiej 90 od sąsiedniej posesji. Do niedawna do tego muru przyklejona była drewniana, parterowa szopa, jakiś budynek gospodarczy (na murze widać jeszcze jej zarys).
I widać jeszcze coś: ślady po pociskach. Znajdują się, mniej więcej, na wysokości głowy. Być może są  to ślady po egzekucji.. Przyokopowa nie uniknęła przecież losu innych wolskich ulic na początku sierpnia '44 roku. W elektrowni tramwajowej zamordowano wszystkich pracowników, a to budynek znajdujący się po drugiej stronie ulicy..



Z lektury fotoplanu wynika, że szopa (komórka) musiała się tam pojawić po wojnie, a została rozebrana w tym lub zeszłym roku. Dlatego te ślady były przez cały czas ukryte.
Nie wiem, czy zachowały się jeszcze tego typu ślady w Warszawie. Raczej nie.
Niesamowite, że obok (teren byłej elektrowni) jest Muzeum Powstania.

Jądro ciemności. Adres: Grzybowska numer 90.