Jak co dzień, Różę ubywa się planowo. Otworzyły się nowe perspektywy na muzealnych powstańców. Ich dyrektor — Jan Ołdakowski — jak co dzień, trwa dzielnie na posterunku.
I to jest norma, to jest koool. Wlaściwie nie dzieje się nic niezwykłego.
Ale pod osnową monotonnej codzienności, pod powierzchnią Grzybowskiej rozgrywają się przerażające, obślizgłe biofluktuacje... Armia olbrzymich ślimaków mutantów sposobi się do podboju stolicy! Już lada chwila, wyhodowane na ponadprzeciętnych dawkach rtęci, rozregulowane genetycznie w sztucznym blasku jarzeniówek, pamiętające jeszcze czasy Gerarda Philipsa ślimiaki wyjdą na żer!!!
Na bogów! niech ktoś coś zrobi, zanim ta dzicz rozpełznie się po ulicach! Zanim stanie się pożoga i krzywda!!!
Jeden z mutantów, zapewne generał, wraz z adiutantem. Ma kilkanaście centymetrów długości, barwy wojenne, emituje fale skondensowanego zła i tylko milimetry dzielą go od wyjścia z kanału w miasto!
Ludzie! Omijajcie róg Grzybowskiej i Karolkowej!
Dopóki nie zbierze się sztab kryzysowy i nie zostaną oznajmione obwieszczenia trzymajcie dzieci, zwierzęta
i ręce przy sobie!
Dopóki nie zbierze się sztab kryzysowy i nie zostaną oznajmione obwieszczenia trzymajcie dzieci, zwierzęta
i ręce przy sobie!
i uzbroi zwiedzających powstańców?
Poki co, w obecnym momencie lepiej nie pojawiać się w tym rejonie.
Już kilku złomiarzy zniknęło bez wieści..Komunikaty będą podawane na bieżąco.
Smacznego!