poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Zwierzchnik sił

Scyklu: naplacu marszałka

wtorek, 10 kwietnia 2018

Pod namiotem

The great disaster /pokaz przedpremierowy/






poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Wdniu


niedziela, 1 kwietnia 2018

Blu mun


/ 31 marca / 
Moczydło. Zamek książąt wolskich. Blue moon. Alleluna!

sobota, 31 marca 2018

Nowości z rynku bunkrów Górczewskiej



Dwa świeże obiekty Ringstand 58c opublikowano w styczniu po obu stronach wiaduktu, na przy czółkach. Czułek północny odkopano w zestawie z pasożytniczą studzienką na kable, na druty, na światło. Południowy leży płasko i się nie wychyla. Zdjęcia są z początku lutego lutego, lecz do końca marca nic się tam nie zmieniło.


Na północy

Obecna sytuacja ma się więc mianowicie: 2 bunkry na górze i jeden na dole (odkopany w 2004 r, przykryty koronką). Wszystkie trzy są byłe bunkry nazistowskie na ziemi wolskiej, przy Górczewskiej, zabytkowe i będące dawać schronienie lokalnym bezdomnym, bezrobotnym, uchodźcom. Kolej nienawidzi tych schronień, hen, aż do W-wa Zachodnia, zaś ich zburzenie popsuła bohaterska fundacja i śmiały wpis konserwatora profesora do rejestru retro.


Napołudniowy

/chwila refleksji/ Właściwie to kompletnie nie wiedzą skąd im przyszła ta skłonność do byłych nazistowskich. Puszczali je przecież niejednokrotnie, np. tutaj, tutaj, tu i tu, i tu, tu, tutej, tu, tu i tututu. Bunkrów cała masa. Widocznie muszą to jakoś psychologicznie reagować, mieć jakieś Stokholmy, jakieś nie przepracowane coś. Nie wiedzą: bać się, czy może lać do celu? lać masowo – en gros, czy lać konkretnie, acz ostrożnie, z godnością? Czyż teraz Wola to właśnie nie wzrost i beton, a te hitlerowskie foremki wprost to symbolizują? Ringstandy to niewykorzystane potencjały. Wola ma ich więcej niż cały Atlantycki Wał i Linia Gustawa Mołotowa! Turyści, czyli ci dla których wolski ZGN tworzy nowy mural na Żelaznej, zdecydowanie woleliby woleć widzieć na Woli solidny niemiecki autentyzm, niż przeżywać niemieckie hełmy malowane muralami.

Pójdźmy zatem dalej: w logotyp dzielnicy. Ten obecny jest brzydki i kłame. Może już czas na wpuszczenie Tobruka do hermetycznej wolskiej heraldyki? Może czas na zmianę wolskiego logotypa na taki, który uwzględni cały betonowy tragizm dzielnicy? Sąsiednie Bemowo ma przynajmniej arterię Obrońców Tobruku i Parysów z Fortem Bema.


Zaskakujące jest tłumaczenie opóźnionego PKP
i szukanie winnego dłużącego remontu Kolei Obwodowej. Naczelna Dyrekcja wskazuje winę w hitlerowskim betonie – że czai się pod ziemią jak Werwolf, zasadza i sabotuje plan robót. Dyrekcja liczy, że nienawiść pasażerów do hitlerowców nie ostygła i w ten sposób nikt nie zauważy wieloletniego spóźnienia. Jednak obecna rzeczywistość jest zupełna zgoła: teraz świętuje się urodziny Firera i zagryza swastyką z wafelków. Poza tym, wszystkie bunkry są dokładnie widoczne na fotoplanie Warszawa 1945. Gdyby ktoś z kolejarzy zajrzał w plan, uniknięto by serii zaskoczeń, vłaaalaa..


Brązowy szary człowiek patrzy w 2008 roku w miejsce, gdzie ukrywa się bunkier północny. Seria zielonych kółeczek wskazujących bunkry na fotoplanie 1945. Ostatni raz widziano bunkier na zdjęciach lotniczych z latach 90 (po lewej od szarego człowieka).


No i jeszcze, co bardzo niezwykłe, że wolskie ringstandy przyciągają lalki. Stare, zniszczone, niemodne, niekochane lale. Taką już przecież znaleźli śród porządków przed Euro 2012 UEFA tuż obok odkopanego wtedy bunkra przy Powązkowskiej, a w zeszłym roku w czerwcu fotografowali na Obozowej przy tym bunkrze, co go gdzieś wynieśli dźwigiem na 2 razy i słuch po nim zaginął, no i szukaj bunkra w polu.


Właśnie tak się teraz mówi i myśli w sezonie zima-wiosna, gdy się ulało, puścił umysł i puściły wszystkie zwory, a nawet zwolniono posła Szczerbę
z komisji polsko-żydowskiego dialogu, równocześnie powierzając mu misję tworzenia domu dziennego dla powstańca na ulicy Hrubieszowskiej 9, we Fabryce Kubiaka, w którym seniorzy AK będą jeść, snuć historie, opowiadać, grać gry i odpoczywać.

niedziela, 18 marca 2018

Żółć. Miejsce uświęcone. Rekonstrukcja.



NOWOŚĆ! Pamięć w zaułku byłej fabryki Franaszka (Foton > Almamer > hotel Wola) (6000 ofiar). Ktoś przywraca tam refleksje, kreśli sentencje, daje oprawę i skłania do samowolnej zadumy. Być może to nawet UFO
(bo się podpisał) albo ktoś rozczarowany fiaskiem KL Warschau (zwłaszcza niemożnością dalszego toczenia głazów na skwer gwary Alojzego Pawełka).


Żółć na ciężarówki! Walka o pamięć nigdy się nie kończy!


/Dlatego są dwa podobne slajdy z flagą, aby wzmóc stereoefekt przestrzenny/

Dajmy na to edukacyjny napis na Rakowcu "Nienawidzimy wszystkich" przez chwilę brzmiał postacią "Nie widzimy wszystkich", lecz niedawno na skutek ostrej interwencji #konserwatorazabytków wrócił do normy.


wtorek, 6 lutego 2018

Horbaczewski GT


Chwała! Hvala lepa! Mustang GT ze Złotej, styczniowej ulicy!

Cześć! Widok, który potrafi rozpalić każdego byłego ucznia, który zaznał trudy szkoły, czytał szybko wojaczkę, badał modeliki, cyrki Skalskiego, tygryski, inwazję, kleił redukcyjnie, malował Humbrolem, oblewał Hermolem, podpalał, rzucał wszystko z balkonu, i cześć!

Postrzeżony Mustang jest wierną rekonstrukcją historycznego myśliwca P-51 Mustang Mk. III, pilotowanego przez kpt. Eugeniusza Horbaczewskiego, dowódcy dywizjonu 315 i posiada barwy wojenne z okresu lądowania w Normandii, z czerwca 1944, cześć i chwała! Wskazują na to trzy białe pasy* inwazyjne, oznakowanie PK-G oraz numer rejestracyjny FB166. Horbaczewski zestrzelił na tym samolocie 5 i pół Focke-Wulfa 190 i 4 rakiety V-1. Zginął 3 miesiące później, 18 sierpnia 1944, pilotując innego Mustanga (PK-K, nr FB355), walcząc z przeważającą formacją 60 hitlerowskich myśliwców. Jego szczątki znaleziono 3 lata później w lesie francuskim.
W sumie, kpt. Horbaczewskiemu zaliczono zestrzelenie 16 i pół niemieckiego samolotu, i dostał 5 odznaczeń, chwała!

Hvala lepa! Nigdy nie widzieliśmy tak chwalebnie przygotowanej rekonstrukcji; afirmacji naszego zwycięstwa w powietrzu! Dotychczas spotykaliśmy tylko rekonstrukcje autobusów.


Pierwszy w narodowym kamuflażu wyklętym, drugi maskujący Bazę Lotnictwa Taktycznego z Mińska Mazowieckiego.


Dlatego ogromne cześć i gratulacje dla właściciela, pomysłodawcy, wykonawcy (agencja oklejania Małachowski Projekt), oraz wszystkich innych autorów i pilotów Mustanga, dziękujemy, hvala!
Gdybyśmy tylko mieli drzwi od stodoły i parę dywizjonów takich rączych oklein, to świat składałby się wyłącznie z polskich kontynentów.

Jutro okleimy redakcyjny piecyk Junkersa, oblejemy Hermolem i odkręcimy warszawski gaz do dechy. Zbombardujemy Moskwę, Berlin, Jałtę i wszystkie kraje byłej Jugosławii. Cześć.

______________
* Lądowanie aliantów w Normandii upamiętniają paski niemieckiego Adidasa
oraz tempo ruskiego Hardbassa.

poniedziałek, 5 lutego 2018

Nieostry Mikołaj


To chyba wtedy najwięcej stracona szansa na prawdziwe zdjęcie świętego Mikołaja. Lecieliśmy bezśnieżnym, leniwym blejdranerem, mijaliśmy bezkres skajlajna i nagle równolegle – dokładnie o 13.03 – Mikołaj!
Ostrość, to raczej zawsze nigdy niestety. Spróbujemy jeszcze na Wielkanoc.

Niewidzialny drapacz kur


Już 6 lat trwa niewidoczna biurowa budowa handlowo-usługowa kardynała na rogu Emilii Plater*/Nowogrodzka, Centrum, Kuria Warszawska.
Wieżowiec ma powłokę dwóch sklejonych tower w międzynarodowym stylu neokatolickim. Jego nazwa Rzym się nazywa, czyli Roma Tower. Kąśliwi ateiści używają nazwy Nietzsche Tower.
Na 170 metrach wzwyż oraz napowierzchni czterdziestu jeden kondygnacji uda się wcisnąć 5,5 hektara sal, co daje, żeby przybliżyć, nie skłamać, szaleństwo rozmiarów sirkabaut 7,7 boisk piłkarskich europejskiego pen spejsa.

Ponieważ budowy, których nie widać są trudne do uchwycenia, stąd tylko dwa slajdy, zdjęte brudnym oknem pociągu średnicowego, z wykopu, tunelu, o brzasku, poranku, gdy w najpierwszych promieniach zielonkawego słońca zdarzają się olśnienia, gdy zaczyna budować dzień, a wszystko na nowo pchać w górę tym samym torem. Hajda, vłala!



____________
*) Emilii Plater, zatrudnionej u braci Henneberg na Wolskiej, a często mylonej z imieniem Róży Luksemburg (robiącej żarówki na Karolkowej).