Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 1944. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 1944. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 12 sierpnia 2012

Madame Polska Walcząca® (apdejt)

Dziesięć pięter niżej patrzyliśmy w mur cmentarza i nie wiedzieliśmy
o co poszło cenzorowi. Przejeżdżając tamtędy ponownie, spojrzeliśmy całościowo i wyszło, że symbol PW firmował antysemicką biegunkę.


Może to nie do końca dobry przykład, ale już nas nie dziwi, że powstańcy chcą zastrzec ten znak.

Tuż za węgłem, jak mur skręca się w Okopową, zawieszony jest inny przykład powstańczego symbolizmu: kulturalny, pomysłowy i przyjemny estetycznie papierowy Henryk z "Parasola".
Jest to element tzw. gry miejskiej (o której wszyscy słuchacze słyszeli, więc nie będziemy jej trząsać). Na mieście wiszą jeszcze inne postacie z tej igraszki.


Na finiszu wracamy się zza węgła i przypominamy sobie pozostałość
po Madame — po klipie o Sybilli, którym zespół Gawlińskiego znacząco wzbogacił ikonografię krajowej "zimnej fali" (literka "M" z namalowanej
na murze nazwy zespołu przebija się tuż obok cenzury, po prawej).


To była jedna z pierwszych i mocno opiewanych przez media afer z aktami wandalizmu po żydowskim cmentarzu.

Za chwilę podłączymy Madame jutubę, żeby odbyć sentymentalną podróż
po zbiornikach wolskiej gazowni (początek klipu), cmentarzu (środek; odjazdy nocne z wybuchami) oraz wspomnianym wandaliźmie białą farbą (koniec), et włala!


czwartek, 9 sierpnia 2012

Odysseja wolska



5 sierpnia 1944 — punkt krytyczny w historii dzielnicy, najbardziej pracowity dzień międzynarodowych rzeźników pod wodzą Hitlera, Dirlewangera et cetera.
Obecnie to Ogólnowarszawski Dzień Pamięci Mieszkańców Woli, zaś w skali globalnej — Dzień Pamiętania o Zagadkowym Samobójstwie Marylin M., Dzień Piwa & Piwowara, a także święto Matki Boskiej Śnieżnej.

Tegoroczną, ogólnowarszawską pamięć o wymordowaniu w ekspresowym tempie 50 tys. jej mieszkańców czujnie relacjonowały media. I tak, np. czołówka TVN Warszawa wyglądała następująco: artykuł o doczęstochow-
skich pielgrzymach, art. o dachu synagogi dla Muzeum Żydów, tekst o Festi-
walu Kultury Żydowskiej, następny o odslonięciu tablicy Korczakowi; zapowiedź wolskich uroczystości uplasowała się już poza podium, na miejscu nr 5. Gazeta wykazała się zdecydowanie większą wrażliwością, bo jej relacja
z niegwizdania podczas obchodów na Lesznie znalazła się na medalowym miejscu drugim, zaraz po lokalnym "Boiska i korty zarastają mchem".


Za chwilę odbędziemy się z emisją niedzielnych uroczystości przy krzyżu na Górczewskiej 32, w miejscu pamięci, gdzie zamordowano 12 tysięcy mieszkańców Woli.

Od kilku mrocznych lat, sponsorem obchodzenia jest salon samochodów nowych i używanych, zatytułowany z niepolska "OdySSey". W odróżnieniu od poprzednich, obecne obchody miały jednak zdecy-
dowanie większy rozmach. Pod hasłem "Wola Pamię-
ci" IPN postawił namiot z prelekcjami i filmami popu-
laryzującymi pamięć o rzezi. Od rana odbywały się spotkania z ludźmi, którym udało się przeżyć egzekucje, byli historycy, historii pasjonaci oraz wszyscy ci, dla których sierpień 1944 na Woli ma znaczenie. Powiększajacy się systematycznie od kilku lat krzyż, w tym roku został delikatnie pokryty rzeźbą. Zyskał tym samym na urodzie i symbolice — połyskując nowoczes-
nością, wyśmienicie współgra z architekturą salonowe-
go tła. Sponsor nie potrafił jednak docenić tej zmiany i pomimo że chce sprzedać niSSana i przełomową mazdę cx-5, zaserwował potencjalnym klientom jedynie drinki z oligocenką.


Po południu, nastąpiła seria przemówień. Wice-burmistrz Woli mówił
o wkładzie i energii, prezes IPN-u mówił o pamięci i o gen. Ściborze-Rylskim (został wybuczany przez szajkę kulturalnych, starszych dam), zaś prezes lokalnego koła kombatantów skrytykował złe maniery Nissana (zapowie-
dział, że powstanie wysoki mur, oddzielający pamięć od handlu autem). Następnie oficjele i kombatanci złożyli pod krzyżem wieńce i oddali hołd zamordowanym.

Na końcu, chór odśpiewał powstańczą wiązankę i spadł deszcz.

Poniżej pozostałe foto-wuala!
(w tradycyjnym "być może" może będzie jeszcze film)



___________________
Trudno jest patrzeć i mówić o zagładzie własnej dzielnicy, części własnej rodziny i wiary w przyszłość człowieczego gatunku. Mówimy, jak umiemy — wesoło, czyli smutno.
Już kiedyś podawaliśmy ten link: wola44. To obecnie najlepsze źródło wiedzy o rzeźniczych wydarzeniach. Z kolei tutaj można wysłuchać 2 filmy
p. Wojciecha Gardolińskiego z relacjami świadków zbrodni.

wtorek, 31 lipca 2012

Ostatni numer Chłodnej

Odmienne powstańczej rotundzie rozpamiętanie zdarza się obecnie Chłod-
nej róg Okopowej.
Tydzień temu, z wykopu wyskoczył tam fragment kamienicy — prawdopodobnie Chłodna 68 — ostatniego numeru na tej ulicy.


Płyta z piaskowca, kilkadziesiąt kg., kuta "krakowskim strajchem", z zew-
nętrznej strony czerwienią barwiona. Takimi płytami obłożony mógł być parter kamienicy, może brama.. a może to fragment rogatki wolskiej, która rosła tuż obok? Ktowie ktowie...? Różnie bywa.


To jedyna szansa, żeby umówić się przy nieistniejącej kamienicy, zanim wróci do piachu. Dzisiaj jeszcze tam leżała, oparta o kosz na śmieci.

W łikend, gdy redaktorki tam się kręciły, zaczepiła nas sędziwa turystka
z Niemiec, pytając:
— Was machst du denn hier?
— Szukamy kawałków starej Warszawy — wyjaśniliśmy grzecznie.
— Ach jaaa! Fantastisz! Viel glück! — odparła z uśmiechem Niemka
i podreptała dalej, zwiedzać małe getto.

• • •

Spod tej samej łopaty, nieco dalej — na Towarowej — wyszło wejście do kanału.

Betonowe, z żeliwną opaską. Niestety, nie mogliśmy się ustalić,
-przed czy powojene. Skłaniamy się jednak w lata 30-ste. Niezależnie
od datowania, symboliczny przekaz jest jednak dostatecznie wyrazisty.
Juz Jor imadżinejszan.

Podsumowaniem wejścia jest denko od Ujścia, leżące w tym samym miejscu co kamienica.


Jutro Madonna, czuwaj!

Dlaczego warto pamiętać

Zobacz.

Polski Bank Walczący® — Korzystna lokata sierpniowa!


Sale! — do 44 procent w wybranych sklepach i na koncert Madonny®


Batalion Zośka® — Wow!


Dla prawdziwych powstańców (to oni jeszcze żyją?) — pierniki gratis!

wtorek, 24 lipca 2012

Polska Walcząca®

O świcie gruchnęło [np. tu i tu], że znak Polski Walczącej będzie mieć zamiar być zastrzeżonym. Że seniorzy polskiego walczenia chcą do patentowanego urzędu. Że chcą do lierek P & W dodać sobie literkę ®.

Nie będziemy się zgłebiać w umysłowych zawiłościach Związku Powstańców Warszawy, bo nie. (Powiedzmy, "bo że nie wiadomo o co chodzi"). Puścimy za to pierwszy, niepokojący sygnał tego pomyślunku: ocenzurowaną PW na murze żydowskiego cmentarza.


Nie wiadomo o co poszło, bo oprócz kotwicy było tam jeszcze jakieś hasło,
w każdym razie cenzor wykazał się dużą precyzją w retuszu znaku..
______________
Znak można podziwiać na murze od ul. Gibalskiego — tam, gdzie papilarna galeria i chodniczek prowadzący do Fundacji Nissenbaumów. Nissembaumy zaś to rodzina posiadająca onegdaj wielgachny neon na budynku PAST-y, wymieniony później na jeszcze większy znak PW.

I taktosię symbolicznie sprawy symboliczne zazębiły.

środa, 18 lipca 2012

Ostatnia szansa na kulki


Niskopienna Woli ozdoba, kamieniczka
na Tyszkiewicza 11, od zeszłego roku toczy pianę styropianem. Remont wygląda fachowo
i sądziliśmy, że fachowcy specjalnie zostawiają ominiętą ścianę ze śladami z 44 roku (na rogu Tyszkiewicza i Górczewskiej była barykada), ale nie — wraz ze wznowieniem prac, styropian zaczyna zakręcać za postrzelany winkiel.
I to ostatnia chwila, aby zobaczyć tą ścianę w starej postaci.


Szkoda, że to akurat na Woli jest systematycznie zacierany dramatyzm powstania. Że rok 1944 będzie można niedługo powąchać tylko w muzeum.

O samej kamiency niewiele wiadomo. Zbudowana pradopodobnie przed samym buchnięciem wojny (w aktach BOS-u jest opisana jako "nowa"). Z tym adresem związana była rodzina Domorackich (Aleksander — prawnik, Bronislaw — przemysłowiec oraz Władysławowstwo). Figurują oni w książkach adresowych do 1941 roku.
Wiadomo niewiele, ale wiele można o niej pomyśleć, np. że ładna, modernistyczna, w prostym, surowym "żoliborsko-gdyńskim" stylu. Wręcz wprost można pomyśleć, że nas surowością swą zachwyca.


Stan przedremontowy

Faza przejściowa

Po zdjęciu szwów, w zeszłym roku

Ogólnie jest okej, a nawet ze wskazaniem, że wygląda lepiej niż przed remontem. Poleciały tylko płyty z piaskowca na wykuszu klatki schodowej
i ceglane boniowanie od południa.
Ale nam się rozchodzi o kulki i odłamki; o czas zatrzymany na północnej ścianie.

A w wielkim finale, bez ogródka wystąpi stritart na ogrodowym murze.


środa, 16 maja 2012

Haliłosie

Zatrzymamy się z powrotem na Mirowskiej Hali i doniesiemy dużo nowych cegieł z cegielni "Łosie" w Łosiach pod Radzyminem. Mają one posłużyć renowacji halicegieł starych, dziurawych i rozstrzelanych.


Zauważmy także, iż bardzo nas cieszy, że nie zniknęła do lamusa tradycja stemplowania cegieł. Im możesz zaufać!

Z rozpędu zajrzyjmy również na stronę remontu wykonawcy, spółki AMP (aka Alpine Mayreder Polska lub Alpine Bud Sp. z o. o.), tej samej, która zrobiła wielobarwny lifting hali strony zachodniej oraz m. in. przebudowę basenu dla hipopotamów w warszawskim ZOO, ogrodowe osiedle w Wilanowie, dach na Królewskim Zamku, wioski kinder SOS-ów, żelbety na Słomińskiego za 12 237 340 zet i tysiące innych prac na krajowym i międzynarodowym froncie budowlanym. Wszystkie te przygody można znaleźć na stronie z referencjami AMP-a. Imtakżemożesz zaufać!

Kontynuując strumień świadomości halowej, przenieśmy się kilka kroków dalej — do Hali zwaną Gwardii — gdzie onegdajszy Niemiec Losse wydrapał na murze zapowiedź nadejścia Łosi.


Być może (czyż to nie cudownie?), SSyczący Niemiec Losse był nawet jednym z tych, którzy nas masakrowali i spopielali w pierwszych dniach sierpnia 44,
jednym z tych, o których działalności wspominał p. Klimaszewski
w  "Verbrenungskommando Warschau":

[...] Znowu odliczono tych z przodu i wepchnięto w głąb hali... Krótkie serie strzałów i cisza, a później pojedyncze strzały pistoletu.
Przed nami gęstwa wyciągniętych w górę rąk rzedniała. Nerwy nie wytrzymywały już. Starszy siwy człowiek o twarzy inteligentnej, ale wykrzywionej strachem usiłował wycofać się, wciskając nieprzytomnie między tylne rzędy. W ślad za nim napierali inni, ślepi, nieczuli, aby dalej od fatalnego wejścia. Ludzie z tyłu ścieśnili się jednak, zaparli murem broniąc przejścia. Wypchnięci więc z szeregu stali bezradnie, bo miejsca ich dawno zajęli ci z przodu. Otoczyło ich zaraz kilku esesmanów, spychając do wejścia. Wkrótce znikli w nim, dołączeni do następnej odliczonej grupy. Znowu echo wystrzałów i cisza długa i straszna.
Spod nóg człowieka stojącego przede mną wysunęła się rosnąca długim językiem kałuża podmywając buty stojącego opodal Niemca. Esesman usunął się z obrzydzeniem.
— Weg du Scheissdreck! — wypchnął nieszczęśnika z szeregu gwałtownym szarpnięciem. Ten instynktownie cofnął się do tyłu. W oczach Niemca przemknęło niewyraźne wahanie.
— Weg, verdammt! — powtórzył znowu z wyraźną nutą irytacji i lufa automatu zachwiała się niebezpiecznie.
Człowiek, półprzytomny, cofał się pośpiesznie, aż utknął gdzieś na końcu wyciągniętego szeregu. Niemiec odwrócił się i lufą pchnął mnie do przodu. Odczułem jej zimny ucisk na plecach. Z pochyloną twarzą bezmyślnie  obserwowałem płyty chodnika.
Znowu parę kroków naprzód, drżenie w nogach wzmagało się obejmując całe ciało. Stojące przede mną szeregi wydały mi się przeraźliwie nikłe, całkiem wyraźnie rysowała się wysoka i ciemna framuga bramy. Jeszcze dwa, trzy odliczenia...
[...] Pośrodku budynku, częściowo zniszczonego bombardowaniem, otwierała się szeroka dziura. Bomba, która przebiła tu kopułę dachu, zawaliła także i podłogę, otwierając ogromną głęboką czeluść targowych piwnic i podziemnych magazynów. W jej głębi leżały stosy ludzkich ciał. Światło słoneczne przebijało tu przez kolorowe szybki okien ciemnożółtą poświatą barwiąc upiornie dziesiątki twarzy skrzywionych grymasem bólu. Wokół dołu lepiło się od gęstej mazi krwistego błota, pachniało słodkawo, drażniąco, do wymiotów. Jak okiem sięgnąć, na betonowej płaszczyźnie całej hali czerniały nieruchomo leżące ciała w ciemnych skrzepach krwi.

A płynąc strumieniem na zachód, ujawnimy do kompletu Hessa z ulicy Dworskiej, który dał się zapamiętać na murze tamtejszej gazowni, poczym — w 1941 roku — czmychnał messerszmitowo do Anglii.


Wracamy jednak klamrą do wesołej współczesności i Hali Gwardian, żeby zajrzeć w stanowisko bojowych, gwardyjskich bokserów.


niedziela, 13 maja 2012

Remont hali

Trwa remont fasadowy Hali Mirowskiej.
Po zeszłorocznej, kolorowej apokalipsie od zachodu, fejsliftingowcy skręcili się za winkiel północny i wschodni.


Strona północna jest szczególnie narażona na patrzenie robotnikom na ręce, bo jej cegły dokładnie zapamiętały egzekucje z początku sierpnia '44. Zapamiętały je bardzo wyraziście, bo dziura po kuli w cegle dziurawce jest
o wiele bardziej ekspresyjna niż w cegle zwykłej; posiada co najmniej 300 % wyrazistości, powoduje u widza zagęszczenie dawki wnioskowania,
iż II wojna to była jednak na serio.


Za bardzo nie liczymy na jakiekolwiek wnioskowanie ze strony urzędu potwora-konserwatora, ale może tym razem uda się przemknąć jakiejś myśli ochronnej i zabytkowej. Praca wrze i za chwilę może być tak samo jak z kościołem św. Wojciecha..

Na razie, inwentaryzacja nocna wykazała typowe wycieki ektospazmatyczne, głuche szmery, cierpkie ciarki i dudniące ubytki strukturalne.


Patrzenie dzienne doniosło zaś więcej ściennej ogłady i higieny estetycznej. Ceglana mozaika poczęła się wzorowo równać i sympatyzować z przechod-
niem. Popsute przez Niemca elementy zostały wymienione i uśmiechają się teraz pełnią nowoczesnej nowości.


Jednak najbardziej podziurawiony fragment muru spowity jest plandeką tajemnicy. Być może, konserwanci zaskoczą nas czymś wyjątkowym.
W końcu inwestorem jest legendarna firma pt. "Społem", na której precyzję oraz uwiązanie do historii zawsze można liczyć.