Szybki artykuł, bo czasnasgoni. Tytułowy Adam Bernard, pomimo iż dość długo pozostaje wśród nieżyjących, wciąż jest wysoko pozycjonowany w Guglach i można sięgnąć po jego koleje np.
do Wikipedii.
Dla słuchaczy nie posiadających łebu, skrócimy im A.M. do postaci poety-prekursora rozdrapującego dramat słowiańszczyzny, piszącego zaginioną powieść sience-fiction, mesjasza na emigracji i wieszcza będącego w silnym związku z A.T.
Pisarz miał więcej puścizny, ale nie chcemy opuszczać ograniczeń telegraficz-nego skrócenia.
I już widzimy poetę na paryskim bruku zamawiającego pięciopakowym gestem i uchwyconego w dłucie
Burdela w VIII. dzielnicy.
Teraz czas spojrzeć w pośmiertną ekstazę wieszcza, wykłutą na jego dorywczej mogile na cmentarzu
Leszampo w Mąmorensi.
Po tym smutku, zaobserwujemy pełny witalności wizerunek z czasów, gdy Adam Mickiewicz nie był jeszczewieszczem w pełni wykształconym — jego baczki są dopiero na początku realizacji, a hermetyczny kask, w którym jest zatrzaśnięta twarz poety, daje wyobrażenie jak ogromną konsekwencją wykazał się w dążeniu, które doprowadziło go na Merkurego.

Również konkursowa wizja Mieczyslawa Zawiejskiego z 1899 roku na pomnik we Lwowie nawiązuje do wysokich ciągot Mickiewicza. Projekt wtedy przepadł, bo był zbyt futurologiczny, ale trochę poźniej, kontrowersyjny fragment dostał drugą szansę w Rosji.
Końcowy rzut telegraficzny, a zarazem ostatni znany portret Mistrza, przybywa
z Merkurego. Został chwycony przypadkowo przez sondę Mariner, wysłaną przez NASA w kierunku poszukiwań Elvisa.
Widać ekstatyczne spojrzenie i baczki.
________________
ps. należycie nam przykro za szybką, mickiewiczowską arogancję, ale to wynik wczorajszej lektury filmu pt. "Bitwa warszawska Trzy De" oraz pokazu etyki p. Kolendazalewska. Spotkały się dwie, skrajnie irytujące płaszczyzny i ktoś musiał oberwać, a jak to często bywa, oberwał niewinny w okularach.