sobota, 29 maja 2010

Wilcza 72

Po raz któryś tam próbowałem odczytać suwakami w fotoszopie napis obok bramy kamienicy na Wilczej, złowiony 5 lat temu. I znowu się nie udało. Że "bus" to widać, ale reszty nie.
Ciekawe co tam było.. Przystanek z pierwszych dni po wyzwoleniu? Takie surowe malunki na warszawskich ścianach robią mocne wrażenie: bezpośredni kontakt z ręką malującą, z zaświatami, z czasem przeszłym i wyobraźnią. Trochę takich napisów jeszcze zostało - głównie rozminowujących (na Odolanach jest nawet napis zaminowujący ;), inne poszły w relikwie.

Wilcza 72


W zeszłym roku poszedłem na Wilczą, żeby zobaczyć, czy napis jeszcze istnieje, ewentualnie podpytać starych mieszkańców o jego treść. Kamienica była w remoncie totalnym. Napis jeszcze był widoczny, ale to były chyba jego ostatnie sekundy.  Lokatorów nie było, bo w kamienicy bez stropów niewygodnie się mieszka.
Napis na zawsze zostanie zagadką. Szkoda też postrzelanej fasady tej kamienicy.

Wilcza 72

A to uboczny efekt mojego majdrowania suwakami, czyli wilcza krew >

Wilcza 72


Gdyby ktoś o wzroku przenikliwem przeniknął jednak treść powyższego napisu, uprzejmie proszę o telefon. Uwaga. Dyktuję numer:

Możliwy jest również kontakt osobisty.


2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. I to pewnie ostatnie chwile, żeby je zobaczyć.

    Fajnie, że wywołałeś Hartwigowego ducha. Tak mnie zaczarowały jego "podczerwone pejzaże", że znalazłem nr w książce tel. i zaprosiłem się w gości. Mieszkał w Alejach.
    Niesamowicie ładny człowiek! Superprzedstawiciel kultury, która odchodzi wraz z kamienicami w rejone, o którym piszesz. No i wybitny.

    To było ponad 20 lat temu i cały czas mam wyrzuty, że nie dotrzymałem obietnicy i nie oddałem mu zdjęć.. (ktoś je "zawieruszył" w redakcji, z którą wtedy współpracowałem).

    OdpowiedzUsuń