wtorek, 11 maja 2010

Lodóweczka wróciła!

... w sobotę!
Duża radość, ale i znaków zapytania ogrom. Gdzie była? Co robiła? Czy działa się jej krzywda, czy niekrzywda? Czy zostanie w rejonie śmietnika na dłużej, czy znów ją gdzieś agregaty chłodzące poniosą...? Tyle pytań, tyle pytań... Soł meny..


Do niedzieli była spokojna i powściągliwa, obwąchiwała stare kąty. W poniedziałek poczuła się już nieco swobodniej - fajtnęła na plecy i radośnie rozdziawiła paszczę. Pewnie odpoczywa po podróży.

Do dzisiejszego popołudnia nic niepokojącego lub spektakularnego w jej zachowaniu nie odnotowano.




 [Podgląd na finał zimowych przygód lodóweczki >>> tutaj.] 

6 komentarze:

  1. Witajta Lodóweczko! Czekali my na Ciebie w Płockiem;)

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest chyba lodówka dalekiego zasięgu, nie tak dawno temu spotkałam ją pod blokiem na Ursynowie...

    OdpowiedzUsuń
  3. To bardzo cenna informacja, dzięki!
    Przybliża nam porabianie lodóweczki w międzyczasie tzn. od kiedy puściły lody.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam taką dwudrzwiową lodówkę i planuje oddac na elektrosmieci, ale troche sie o nia martwie ze ja tak robebesza:( ale serio to czekam na przygody innych lodowek i pralek zeby o czym innym myslec...

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczególnie pralki mają teraz duże zagęszczenie przygód. Wschodnie pralki. Potem lodówki.
    Dziwne odpisywać na przedwojenne przygody sprzed 12 lat. Teraz jest już inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozbebeszanie jest kluczowe.

    OdpowiedzUsuń