środa, 24 lutego 2010

Pan Piotruś

Z pewnością na każdym podwórku jest taki ktoś, kto balansuje na krawędzi, kto chce być wyżej i bliżej.
U mnie takim ktosiem jest pan Piotruś. Piotrusia pana ewidentnie korci zewnętrze, do parapetu korci, do gzymsu i od czasu do czasu lubi uciąć sobie po nim przechadzkę.
(Tym razem z asekuracją).


Pan P. miał na dole tłum wiernych kibiców ("Skacz Piotruś, skacz!"), dmuchane miękkie lądowanie straży ogniowej i kilku paparazzich, którzy zapewne zeskanowali policyjne częstotliwości i pojawili się niczym diabeł z pudełka.
Pan Piotruś nie dał się jednak namówić i nasyciwszy się zainteresowaniem gromady istot dolnych, dał się, jak zawsze, odosobnić Albowiem to już nie pierwszy raz mistrz parapetu dostarcza wrażeń naszemu podwórku: za pierwszym razem był parapet, nóż i groźba, że się potnie, drugi raz przegapiłem, trzeci to ten powyżej, czwarty - przegapiłem (zdążyłem tylko na koniec: wyprowadzanie, okrutne wycie, karetka, zastrzyk).

Nadchodzi wiosna, niechybnie rozpoczyna się sezon spacerów po gzymsie..


xxx


13 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. No widzisz, reality show na żywo. Można nawet przyjmować osiedlowe zakłady, masz zadatki na bukmachera?

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś się pokićkało i trzykrotnie dodało mi ten sam komentarz - może pan Piotruś został adminem na bloggerze?

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznaję, faktycznie w zbyt ironicznym tonie jest to napisane. Ale oddaje tzw. koloryt lokalny i mówi, niestety, prawdę. Tam na dole nie było "wrażliwców" (ja nim nie byłem także).. Poza jednym wyjatkiem... jakiś pan starej daty energicznie odradzał panu P. zamiar skoku: "Nie rób tego Piotrek! Piotrek, opamiętaj się!" - krzyczał, ale policja go szybko uciszyła (że niby dezorganizuje akcję).

    Propozycja obstawiania zakładów też padła.

    Jeśli masz życzenie, mogę napisać ten txt inaczej (lub kilka wersji, żeby każdy mógł być kontent). Serio.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ w ogóle nie miałem zamiaru krytykować tonu Twojego postu. Zresztą mi ironia nie jest obca, a poza tym tego typu widowiska wzbudzać muszą uśmiech/politowanie/przerażenie/inne (niepotrzebne skreślić). Jak byłem mały, w moim bloku mieszkał kiedyś sąsiad, ganiający żonę z siekierą. Niestety, szybko ich wyeksmitowano i nie dane mi było oglądać przedstawienia live przez dziurkę od klucza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podejrzewałem, że nie jesteś złointencyjny. Być może problem w tym, że problem z publikacją tej migawki miałem ja sam - że to jednak zdecydownie intymne jest - to sąsiedzkie balansowanie na krawędzi i że być może pan Piotruś podczas jednej ze swoich podniebności zastuka nożem w moje okno.. :)
    Poki co, wyżej wymieniony posiada także umiejętność miotnia złych uroków. Na Ciebie (bo się pokićkało) i na mnie (bo choroba a za chwilę szpital).

    OdpowiedzUsuń
  8. każde osiedle ma takiego Pana, czasem jest to Pani, jak ta u mnie, rozmawiająca z główką kapusty i śpiewająca nocą bardzo mocnym, operowym głosem na balkonie. ten śpiew cholernie przeszkadzał mi w nauce...

    OdpowiedzUsuń
  9. na jednym zdjęciu wyszedł Ci taki fajny, tłuściutki bokeh :P:P:P

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze, nie wiedziałem co to jest bokeh.. Myślałem, że to rasa tego rudego pieska na jednym z foto.. :)
    Ale teraz już wiem! Dzięki Tobie wzbogaciłem słownik foto-terminów :)
    (chociaż wciąż nie wiem, na którym zdjęciu widać ten bokeh.. :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Odkopuje, bo nie mogę przeżyć, że taka impreza mnie ominęła aż 4 razy!

    OdpowiedzUsuń
  12. Spoko, właśnie rozpoczął się sezon piotrusiowych spacerow. Zdecydowanie preferuje jesienną melancholię niż inne - łatwe technicznie - pory roku.
    Jeśli mieszkasz w sąsiedztwie, bądź czujny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jasne, że mieszkam. Mieszkam i pracuję! Od dnia dzisiejszego codzienne spacerki ulicą płocką!

    OdpowiedzUsuń