Ekstra luks lokomobilę wyłowiono z ziemi wolskiej, przy okopach na wykopach. Na rozbiórce zaplątała się w sieci. W czwartek jeszcze leżała, sapała, a w piątek na złom wyjechała.
Szkoda, bo urząd mógłby ją z urzędu wystawić w prominentnym miejscu
ku gawiedzi. Na przykład w Parku Szymańskiego przy fontannie lub
na Chłodnej na podkładkę pode kładką.
Jak często się zdarza, aby w XXI wieku, we Warszawie współczesnej, w na wskroś na e-Woli, odławiano jeszcze machiny parowe? No jak?!
Są w tej materii jakieś kroniki, statystyki?
+
Kociołek należał do p. Stanisława Konrada (vel Conrada) z ulicy Przyokopowej 43. Był właścicielem fabryki "Jakor" (po rus. "kotwica")
i produkował tekturę szarą oraz guziki z papier-mâché (po franc. "massa papierowa") od 1924 roku. Początkowo napędzał się siłą lokomobila o mocy 25 HP* i 20 robotnikami. W drugiej połowie l. 30. był to już napędy o mocy 45 KM i 60 KM oraz 72 robotników. I to prawdopodobnie element tej właśnie machiny mieliśmy się okazję nadziwić.
__________
*) ang. "Horse Power"; krajowe: "konie mechaniczne" (KM), ewentualnie "parowe".
"Jakor" funkcjonował na lokalnej, tekturowej arenie już od 1900 r. Pod taką nazwą na Przyokopowej 11 uruchomił fabrykę tektury i guzików p. Jan Franciszek Sztark (vel Stark)*. W 1920 r. jej właścicielami byli Henryk Sachs (vel Zaks) i Adolf Tochterman. To oni kilka lat później przenieśli produkcję na Przyokopową 43, zaś głównym kapitalistą został dopiero – wyżej wspomniany – S. Konrad.
__________
*) Medal srebrny mały na wyst. w Częstochowie "za guziki z odpadków tekturowych i za masową, nadzwyczajnie tanią produkcję dla najszerszych warstw ludności".
Wiadomo, że Konrad był ewangelikiem. Zyski z szarej tektury lokował
w nieruchomości w okolicach Warszawy (posiadał duży pensjonat
pod Sochaczewem, fabrykę ziemniaków w Dębe Wielkie oraz majątek w Piastowie). Śmiało można powiedzieć, iż był szczerym p o s i a d a c z e m.
Jednak zanim Stanisław i Luiza, małżonkowie Conradowie stracili wszystko na rzecz Bieruta i dekretów ładzy udowej, w okolicach Hitlera fabryka "Jakor" przebranżowiła się w produkcję baterii do miniaturowych łodzi podwodnych (tak, tak, hitlerowcy też mieli dzieci oraz zabawki do ich obsługi) . Okolica współpracowała wtedy na rzesz U-botów, np. Philips
z Karolkowej produkował lampy do kriegsmariańskich radiostacji.
Jednocześnie ze zmianą asortymentu adres Przyokopowa 43 wpisuje się
w znany i szeroko opiewany trend trudu chemicznej Woli.
Dodając do tego Wytwórnię Uszczelnień Metalowych
i Azbestowych "Record", również działającą w tym miejscu, to mamy tu kolejną bombę chemiczną, sytuację dynamicznie dramatyczną i nie podjęcia dalszych czynności.*
__________
*) po wojnie azbestowa tradycja była kontynuowana pod postacią Warszawskich Zakładów Uszczelnień i Wyrobów Azbestowych. I to wszystko tuż obok Muzeum Warszawskiego Powstania!!!
Za to w hołdzie pamięci poczciwej epoki parowych kotłów w fabryce "Jakor" przemianowano dwa krańcowe odcinki ulicy Krochmalnej: w Jaktorowską
oraz w Kotlarską.
Fabryka przetrwała okupację niemal w komplecie.
Wg. akt BOS-u główne budynki fabryczne były okej. Popękała się jedynie ściana szczytowa parterowej oficyny od ul. Przyokopowej (bud. "b") i wymagała interwencji zastrzyków z betonu.
+
Pod koniec przeszłego wieku i pierwszej dekadzie XXI w. na Przyokopowej rozwinął się szeroki bukiet spółectwa z o. o. – począwszy od branży farmaceutycznej (np. Vedim, Pharma), przez ekshibicjonizm (CEE Exhibitions) i ewolucjonizm konsultacyjny (Evolution Consulting Group) po klimatyzację (RP Instal), informatykę (Centrum Technologii Informatycznych) oraz biżuterię, hurt, maklerstwo, ocenę ryzyka, usługi finansowe, deweloperkę & upadłość (Datasave Investments Polska, Familijny dom Familijny Dom Warsaw, Familijny Dom Bis, Familijny Dom Radom w Upadłości Likwidacyjnej). Większość tych firm łączyła prezesura sz. pana Pacewicza Jana.
Gdy nastał Royal Investment Corporation (też Pacewicz), remont typ: PCV + płyty GK + styropian i przekształcenie w "Familijny Dom", fabryczny budynek radykalnie zerwał ze swoją tekturową przeszłością. Został tylko mglisty klimat kształtu okien, żeliwne wsporniki wewnątrz i niezmieniony duch piwnic. Idea była jednak iście królewska! a mianowicie
"myśl o klientach, których zakup wymarzonego mieszkania utrudniają nieprzyjazne warunki rynkowe, a przede wszystkim wysokie i nadal rosnące ceny nieruchomości na rynku pierwotnym".
Coś musiało pójść nie tak i już w 2012 roku pierwotna myśl prezentowała się następująco. Vuuuala!
Przy okopach jęły się kręcić zombiaki i poczynać szabrownicy. Niewątpliwą atrakcją był jednak widok z familijnego dachu na południową i północną rzeczywistość. Na wzrastanie i zarastanie Woli >
Wtem, tegoroczną jesienią, cichaczemzasraczem nadszedł
5 październik 2016...
+
"Nie jest sztuką wyburzyć budynek,
sztuką jest po nim posprzątać."
+
+
+
W czwartek (13 X) budynek fabryki wyglądał tak >
Następnego dnia widok uległ dalszemu rozproszeniu >
Kochajmy lokomobile! Łączmy się! Szanujmy pary!