środa, 4 lipca 2018

Chwila ostatnia


Adres Ogrodowa 31/35 burzony budynek z Bauhausu i z nieomal przedwojennego modernizma lub taki, co gdyby był sklepem meblowym,
to by go przeniesiono obok Pałacu Kultury. Ostatnim jego zajęciem był klub Chwila prowadzony przez znanego potomka popularnego muzyka ze słynnym nazwiskiem pisanym przez samo ha – klub bardzo potrzebny na zdekomunizowanej, bezklubowej, biurowej, zatrutej chemią i alkoholem, wiecznie pogrążonej w deweloperce i planach zagospodarowania Woli.


Na Ogrodowej mieściły się także różne siedziby, w których siedziano
i zajmowano różnymi rzeczami. To właśnie tutaj gruntowała swoje miejsce firma Sveina Gunnara Endresena – Norwegian Engineers and Architects As. Była też jedna studnia fotografii (Studnia "Cukry") oraz foto-galeria pn. "Stara drukarnia".


Jesteśmy tam na chwilę przed wyburzeniem dużego kalibru, a w dalszej perspektywie przemianą w Dom Developmenta na 170 magicznych izb lokalnych. To jest prawie ten sam moment, że gdyby na "Chwilę" spadł pocisk z moździerza 600 mm, wystrzelony w 1944 roku z parku Sowińskiego
i gdy już pizgnęło, wyrejestrował/ zanotował to swoją Leicą "Kris" Sylwester Braun, powstaniec – amator fotografii.

Jeszcze bardziej przedtem z adresem Ogrodowa 31 był związany Mietek Wajs (dentysta), panowie Sterling & Szapiro mieli tam skład sklejki i fornirów, zaś Gustaw Posner (i S-ka) fabrykę taśmowo-szmuklerską ("nie masz szmuklera nad Posnera"). Pod numerem 35 Aron Jeleń miał zakład ślusarski (znane powiedzenie o robieniu z kogoś jelenia w ogrodzie), a pani Gołda Szyldkraut handlowała koszerną wędliną zaś. (*



Szanujmy się chwile, bo tak szybko kończą!

Na koniec chwila zadumy z ruską muzyką w tle. Włala!
__________
( kraut z niem. zioło, marihuana czyli pani Szyld Maria [przyp. tłum.]
Żarcik taki sobie, na niepoważne leżakowanie wpszeczkolu co najwyżej 
[przyp. suflera]

1 komentarze:

  1. Przez 12 lat mieszkałem w bloku prawie przylegającym do Szkoły Podstawowej nr 221 (Ogrodowa 42/44), toteż często po ul. Ogrodowej włóczyłem się i zapewne wielokrotnie przechodziłem koło tego budynku. Cóż, wszystko powoli przemija...

    OdpowiedzUsuń