wtorek, 30 maja 2017

Wola tonie

scyklu: dachowanie

  W przeddzień Wola trwoży dal. Hen, w moskiewskie wichury.

  W tendzień wyczekuje hordy wschodu i masowych wyburzeń.

  Celebruje fridom kruchego jutra. Sielankuje.
  Bez wzburzonych superkomórek i dodatkowo trąby.

  Baczy znaka.
  Wypatruje.

  Kornie kłania modły w Sali Krzeseł.

Cała nadzieja w dzisiejszej informacji odbicia z rąk jedenastu przez siły afgańskie specjalnie wyszkolone przez polskie jednostki specjalne. Cała nadzieja. No i w snajperskich bohaterach zbazy Ghazni – płk. Vaderze i kpr. Ciachu. (Nie zapominajmy też o bezimiennych przodownikach budowy warszawskiego metra: operatorach odblasków, koparek i kasków).


Jednak sceptyków nic nie przekona. Nie. Noł, noł, noł.
Śród kłaczków wiosennej topoli, ziemi zatrutej Fotonem i trującego awiacją nieba, Wola tonie. Systematycznie osuwa się.
Dobrze, że jeszcze są dachy. Żemożna zbiec w dacha.
Nasze dachy, wasze strachy (jak to mówią). Stejtjun in june!



__________
Następna audycja będzie bardziej o czymś innym.

3 komentarze:

  1. Fajna miejscówka na piknik. A jak się niedobrze zrobi, można wykonać efektownego pawia z wysokości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również dobre miejsce na leczenie chandry lataniem.

      Pikniki codziennie przybierają na sile. Kocyki, grille i zagraniczne wycieczki. Przychodzą nawet całe mecze siatkówki plażowej.
      Najlepszy punkt na mapie stolicznego relaksu.

      Usuń
    2. No, jak ktoś się napije odpowiednio dużo piwa, może też wszystko olać.

      Usuń