bo w trakcie obecnych prac wykopaliskowych nad historią PT 83 natknęliśmy się na taką oto dychotomię:
Duże słowa uznania dla Targeo, iż rzuca pierwszy skowronek, aby Julianowi K. Ordonowi przywrócić odebrane imię. W końcu teraz już oficjalnie został zabytkiem i hańbiącym byłoby (hańba, hańba! ja panu nie przerywałem!) dalsze wpędzanie go w Juliusza. Niech Juliusze zostaną przy Słowackim
i jemu podobnych!
Od razu sprawdziliśmy czy to już tak będzie w papierach, ale nie; - to tylko Targeo łaskawca tak się przebudził. Niestety, zespół ds. ulicznego nazewnictwa nic nie prostował.
Brawo Juliaan! Julian dajeeesz!
Julian, Julian, Julian!
ACHTUNG! - - - - - - - - - - - - - - - - -
Uzupełniamy mocno zagadkową kwestię miejskiego nazewnictwa Ordona, rozwijamy się.
Pierwszy raz Ordon w adresie pojawia się w 1921 roku. Został wykrojony z Szczęśliwickiej uchwałą Zarządu Miasta nr 60. Ulicę nazywano po prostu "Ordona" (bez frędzelków typu Julian, Juliusz, Konstanty czy Suzan).
Wszystko na to wskazuje, że taki stan utrzymał się do 1945 roku i długo po nim.
Pierwszy ślad, że ktoś oficjalnie majdruje z Juliuszem u Ordona to uchwała KRN Ursusa z '78 roku, gdzie ul. "Ordona Juliusza K." przeflancowano w Bolesława Rumińskiego. (Ordon w Ursusie funkcjonował zaledwie rok - od 1977).
Innym tropem jest budowa ul. Ordona w obecnej postaci - czyli ta szeroka, z nawierzchnią z kostki i dzikimi ostępami po zachodniej stronie. To się działo ok. 1960 roku, więc może przy okazji, w oparach alkoholu i nikotyny, na jakiejś sesji wolskiej Rady Narodowej stworzono Ordonowi także nowe imię?
… np. "- Heniu, mordo, jak miał na imię ten Słowacki co się wysadził
u Mickiewicza?"
Wracając do teraz, czyli wczoraj: redakcja wykazała się pełnym obywatelstwem i nawiązała z wydziałem kultury UM, który to obiecał, że 9 grudnia przedstawi sprawę biednego Ordona na posiedzeniu Zesp. Nazewnictwa. Kultura informowała nas również, że już kilka lat temu Nazewnictwo podjęło próbę Juliana, ale coś ugrzęzło.
W sumie, najprościej (i chyba najuczciwiej) byłoby zmienić Ordona Konstantym. Podpisywał się jako Konstanty Ordon. Tak samo figurował w notkach prasy z epoki.
Na dowód prezentujemy excluzywnie nieznany film z lat '30-ych XIX wieku, zdradzający podstawowe cechy charakteru młodego Ordona. Wuuaala!
Go Dżulian, go!
Goł Konstanty!
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Na koniec uwaga przedśmiertna o oryginalnym Ordonie, którego przebieg urządził się jedynie w króciutkiej ulicy Warneńczyka, zaś reliktami są: upadły domek o numerze 17a (Ordona, o dziwo) oraz słup wotywny z echem przedwojennego prądu, wyrzeźbiony przez samego Wł. Hasiora w czasach, gdy był jeszcze małym Hasiorkiem u progu kariery.
Ten rejon szybko się teraz przepoczwarza i zapewne i ulica Warneńczyka,
i domek + słup za chwilę przestaną istnieć.
Póki co, jest bardzo fotogenicznie
+ W tzw. niebawem spuścimy jeszcze jeden film do kompletu.
kurna, jak tam się pozmieniało, gdy tak patrzę na to z lotu mojego ptaka...
OdpowiedzUsuńTaaa.. starzejemy się. Wszystko wydaje się inne i nowo wybudowane.
OdpowiedzUsuń