środa, 22 września 2010

Mur


Niestety znika kolejny odcinek powązkowskiego muru od strony
ul. Ostroroga w swojej oryginalnej - mocno naznaczonej historią - postaci. Zaraza fejsliftingu posuwa się żabimi skokami od północy, od Tatarskiej. Najpierw zachlapano szarym tynkiem mur na wspomnianej ulicy, potem zamurowano nowymi cegłami fragment muru do VI bramy. W zeszłym roku nastąpił skok dalej na południe (na szczęście odbyło się bez nowych, błyszczących cegieł), teraz ulepszany jest sąsiedni odcinek.
O ile poprzednio prace odbywały się w miarę przejrzyście to obecnie wygląda to jakby założono tu obóz warowny lub szczelnie opłotowaną prywatną plażę. Poza tym nie ma żadnej tablicy informacyjnej a próba nawiązania kontaktu z kierownikiem robót spełzła na niczym - to jakby próbować konwersować z rybą.
Strasznie mroczny człowiek i równie mroczna ekipa. Zachowywali się
i wyglądali tak, jakby większość czasu spędzili śpiąc w trumnach po drugiej stronie muru.

W każdym razie, to już się dzieje i się nie cofnie. Nikt nie zatrzyma wampirzej ekipy a stary warszawski mur - i to w miejscu wyjątkowego znaczenia - będzie już tylko wspomnieniem.

Kolejny przejaw ucisku bezrozumnych nad warszawską mniejszością.

Wyświetlę teraz kilka slajdów z zeszłorocznego murowania.
Proszę o absolutną ciszę, aby rzutnik mógł popracować bez zakłóceń.
Włala!



Obecny remont zatrzymał się tuż przed Henrykiem Świderkiem, którego nazwisko widnieje na jednej z cegieł.
Do niedawna, myślałem, że to stempel cegielni (w dodatku źle odczytując nazwisko), ale traz - po dokładnym popatrzeniu - okazało się, iż to właśnie rzeczony Świderek Henryk i że prawdobodobnie to nie jest stempel, lecz bardzo staranny ryt w cegle (można powiedzieć, że jest zawodowo wygrawerowany).
Dodatkowo pod nazwiskiem widnieje data: dwie dwójki.. (potem n.czyt.) 194.. (n.cz.).

Może pan Świderek leży tu - pod cmentarnym murem? a wraz z nim pochowana jest jego tragicznie zakończona historia?
A może to po prostu pamiątkowy wpis jakiegoś żołnierza lub oldskulowego huligana? Kto wie... W każdym razie, gdy zaraza posunie się dalej na południe, pamięć o Henryku Świderku zniknie na zawsze.

Może w takim razie pozdrówmy teraz wszyscy Swiderka, okej? Powiedzmy: "Pozdrawiam Heńka! Siema Świderek! Jak ci tam w obłokach?".


9 komentarze:

  1. Wypraszam sobie. Ja jestem rybą i jestem bardzo komunikatywny. Mam świadków!

    OdpowiedzUsuń
  2. Marcinie, jeżeli to ryby, to i tak głosu nie mają ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak. To ja się już nie odzywam :x

    OdpowiedzUsuń
  4. Panowie.. Tam Świderek leży i czeka na nieuchronne zniknięcie drugie a Wy o rybołóstwie.. Przeszłym należy się kontemplacja lub świeczka, co najmniej.

    Przy okazji.. : Pozdrawiam Henryka Świderka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jednak wolałabym Panie i Panowie...

    PS. Panie Henryku pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fakt. Najmocniej Panią przepraszam za to szowinistyczne odchylenie ;)

    btw - Heniek nie pękaj!

    OdpowiedzUsuń
  7. Typowe męskie zachowanie... Był czas przywyknąć;)dlatego przeprosiny przyjęte :D

    To ja tylko jeszcze dodam Panie Heńku, Pan nie Świ(d)ruje!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo całą Polskę to irytuje.

    I tak Pana odkopią.

    OdpowiedzUsuń