Jeden z zachowanych okupacyjnych stritartów na Emilii Plater — napis "Polska żyje"— uhonorowany terrarium z pleksy, po trzykroć reklamą bodyartu, jedną sztuką usług gazowniczych i jakimś glutkiem.
Jak widać, życie żyje się bardzo intensywnie. I, trudno w to uwierzyć, ale
wciąż w tej samej Polsce.
Jeśli coś jest płaskie i duże, trzeba na tym coś powiesić/przykleić. Względnie nasprejować. To chyba oczywista oczywistość.
OdpowiedzUsuńDuży potencjał mają jeszcze "miejsca poświęcone krwią Polaków".
OdpowiedzUsuńNie, bo do piaskowca gorzej się klei. Czemu nie zrobili ich wtedy z granitu?
OdpowiedzUsuńNie bój nic! Jeszcze pójdą do wymiany — tak jak stare, dobre, emaliowane tabliczki z nazwami ulic.
OdpowiedzUsuńWidok złomowiska w czasie tabliczkowego przesilenia musiał być niepowtarzalny. Ciekawe, czy ktoś to sfotografował jakimś Zenitem na błonie Fotopan S?..
Osoba odpowiedzialna za uszkodzenie ekspozycji winna zostać poddana stosownej sankcji zwanej w szerokich kołach - wp***dol.
OdpowiedzUsuń"Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku, teraźniejszości ani prawa do przyszłości."
Szczerze mówiąc, mam ambiwalencję do tych plexówek. Wygląda to pokracznie i po taniości a bez żadnego opisu, tabliczki jakiejś, to body arty z gazownikiem mogą pomyśleć, że to "miejsce jest na twoją reklamę".
OdpowiedzUsuńWidziałem gdzieś na Ochocie "min nie znaleziono" i była szyba, troszkę jakby lepiej. Oczywiste, ranga tego napisu jest znacznie wyższa od min, wymowa bezcenna, sam bym dołożył 100% mojego podatku, na to by to wyglądało. Masz całkowitą rację. Jaki potencjał przy solidnej inwestycji, jaka stopa zwrotu - chociażby turyści i reklama dla miejsca. Bez porównania do modelu kanału w skali 1.1 w MPW, gdzie chyba tylko spuszczenie gówna mogłoby pomóc by publika coś załapała.
OdpowiedzUsuńA po taniości jest w naszym nieszczęśliwym kraju jakiekolwiek dobro publiczne.
Tak czy inaczej łapy bym poobrywał temu co to rozlepił.
Parafrazując znaną balladę konsumencką — Polaków nie stać na tanie dobro publiczne. Tanie dobro jest złe. A o konsumentach historii w ogóle nikt nie myśli (MPW, nawet z tym kanałem i "hełmami małego powstańca" za 20 zet, jest wyjątkiem). "Nikt" przede wszystkim myśli o konsumowaniu igrzysk.
OdpowiedzUsuńCiężki temat z tymi zabezpieczeniami śladów na murach. Z jednej strony, jakoś to chroni, z drugiej — wygląda sztucznie i karykaturalnie (krasnal Frydrycha na Madalińskiego, szubiennica na Ligockiej, czy te Twoje "miny" na Wawelskiej). Zarówno szyba jak i pleksa za mocno odcinają artefakta od naturalnego podłoża; ołtarzyki się robią.
Najlepiej, jakby zabezpieczać jakimś antysprejem lub folią, otoczyć dyskretną ramką i podpisać.
Można też zostawić tak jak jest — na najwyższej tonacji — ale wtedy powinno się tam dodać złote ramy, neon i partyzanckie ballady z ukrytych głośników. Bo stan obecny to ni bies ni hydra.