Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zapowiedzi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zapowiedzi. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 grudnia 2015

PT LXXXIII pt. 2

 BEKANNTMACHUNG:   Jutro o zbliżonej porze nadamy pogadankę
o tragicznych losach Prymasa Tysiąclecia 83!

Dramat anonsuje zdjęcie zdecydowanie powstałe w czasie powstania >
Stejtjun!

___________
Jeśliśmy jednak nie mogli byli się jutro nadać, prosimy o wyrozumienie i powrót w przyszłych zbliżonych, następujących po sobie rytmicznie porach.

PT LXXXIII pt. 2, vol. 2

___________
Teraz jest teraz! Pory się skalibrowały. Pogadanko, do boju!




Adres, który obecnie odzwierciedla się w stertę gruzu, pierwotnie wołany był ulicą Prądzyńskiego nr 25.
W roku 1949 na zlecenie Państwowej Centrali Handlowej (to właśnie owo PCH, wrzucone lekko od czapy w 1 cz. notki) rozpoczęto budowę kompleksu Centralnych Magazynów Żywnościowych (CMŻ) dla Centrali Spożywczej (CS).

Sprzątnięto pozostałości fabryki Lilpopa (LRL), w SBS i PBP opracowano projekt
i już w 1952 roku skończył się stawiać budynek biurowy, w 1954 ośmiopiętrowy magazyn, rok później kilka mniejszych.
W 1953 r. doprowadzono tam bocznicę kolejową o dł. 1339 m, czterech rozjazdach i - uwaga! - promieniu łuku 190 mm.
Powierzchnia spółdzielonego terenu wynosiła hektarów 2 i metrów kw. 8764.

Gdy wszystko się ze sobą w miarę przegryzło i ustabilizowało, CS mogła już rozpocząć magazynowanie pod swojem prawdziwem obliczem
- jako
Zakład Gospodarki 
Towarami Żywnościowymi Nr 1 
WSS Społem!


Nieprzebrana ilość ziarenek zboża, kaszy
i mąki, miliony ton kryształków cukru, towary sypkie, niesypkie, dziki ryż były świadkami przebicia tunelu gazującego
i powstania alei Rewolucji Październikowej (w 1969), budowy ulicy Nowo-Ordona
i przezwania jej w Juliusza Ordona. Widziały płonące krążowniki w konstelacji Oriona, tajmlapsowały wypiętrzanie fabryki Karola Świerczewskiego, zamianę w VISa, estakady nad Kasprzaka... W pryzmacie cukrowego kryształka zmieniały się adresy: bladło Prądzyńskiego 25, aleja Prymasa Tysiąclecia 83 pączkowała z Październikowej Rewolucji 83.

Centrala się rozbudowuje. W latach 80-ych Społem dostawia jeszcze trzy bezkompromisowe wiaty typu "Pułtusk", dwa magazynki z blachy falistej i maciupki sklepik z gazobetonu. W 1990 r. wartość bojowa całości to 14 budynków oraz basen ppoż. kryty papą.

Fot. 2004 r.

Lata '90 to również zmiana taktyki w temacie sternika:
ZGTŻ Nr 1 wymyka się w Hurtownię Nr 1 warszawskiego oddziału Przedsiębiorstwa Hurtu Spożywczego (PHS), która po krótkiej chwili ześlizguje w Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe "Wola".

Na PT 83 następują niemal dwie dekady hurtu. Bolesny, szary hurt trwa do 2011 roku i kończy wraz ze sprzedażą PHU "Wola" za 111 i pół miliona.

Dwa warianty znaku "Woli". Pierwszy to Wola-PHU-Wola, drugi: dżast PHU. W ogóle większość społemowskiej identyfikacji ma problem z tęczą, ze spójnością lub z nazewnictwem ("Tanioch"). To bardzo szerokie, szalenie poetyckie zagadnienie. W ogóle.


Wracamy do dziś. Jedyny ziemski ślad, który zostawia po sobie PHU "Wola" to strona ze strukturą tamtejszego NSZZ. I dopóki ktoś nie wyciągnie wtyczki z kontaktu, wciąż będą tam dyndać pani Urszula z panią Marią Stanisławą.
W międzyczasie ludzkość rozwiązała zagadnienie magazynowania żywności - to zadanie przejęły śmietniki - rozbieranie Prymasa może więc trwać bez zakłóceń.

Za to nocami, nad dachami, kanałami, przymierając głodem krążą się rejestratorzy. >


środa, 2 grudnia 2015

W tonacji pis-moll

.. czyli przegląd nowości rynku prasy bibliotek cyfrowych:

> lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika łazęgi po regionalnych bezdrożach w rytm marszu Szopena.


+ delegatura południowa:


> śpiewnik:


> poradnik elektryka-turysty:


> tygodnik fanklubu Wieszcza:


+ delegatura wschodnia:



Znaj li ten kraj & język pradziada!
––––––––––––––––––––
Wszystkie tytuły dostępne w czytelni JBC: 
- Nacjonalista Mazowiecki
- Nacjonalista Radomski
- Głos
- Jedna Karta
- Narodowy Socjalista
- NS pracujący

piątek, 20 listopada 2015

Ordona

Chyba nasze postrzeżenie sprzed lat imionami Ordonówny kogoś ruszyła,
bo w trakcie obecnych prac wykopaliskowych nad historią PT 83 natknęliśmy się na taką oto dychotomię:


Duże słowa uznania dla Targeo, iż rzuca pierwszy skowronek, aby Julianowi K. Ordonowi przywrócić odebrane imię. W końcu teraz już oficjalnie został zabytkiem i hańbiącym byłoby (hańba, hańba! ja panu nie przerywałem!) dalsze wpędzanie go w Juliusza. Niech Juliusze zostaną przy Słowackim 
i jemu podobnych!
Od razu sprawdziliśmy czy to już tak będzie w papierach, ale nie; - to tylko Targeo łaskawca tak się przebudził. Niestety, zespół ds. ulicznego nazewnictwa nic nie prostował.

Brawo Juliaan! Julian dajeeesz! 
Julian, Julian, Julian!

ACHTUNG! - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Uzupełniamy mocno zagadkową kwestię miejskiego nazewnictwa Ordona, rozwijamy się.

Pierwszy raz Ordon w adresie pojawia się w 1921 roku. Został wykrojony z Szczęśliwickiej uchwałą Zarządu Miasta nr 60. Ulicę nazywano po prostu "Ordona" (bez frędzelków typu Julian, Juliusz, Konstanty czy Suzan).


Wszystko na to wskazuje, że taki stan utrzymał się do 1945 roku i długo po nim.
Pierwszy ślad, że ktoś oficjalnie majdruje z Juliuszem u Ordona to uchwała KRN Ursusa z '78 roku, gdzie ul. "Ordona Juliusza K." przeflancowano w Bolesława Rumińskiego. (Ordon w Ursusie funkcjonował zaledwie rok - od 1977).


Innym tropem jest budowa ul. Ordona w obecnej postaci - czyli ta szeroka, z nawierzchnią z kostki i dzikimi ostępami po zachodniej stronie. To się działo ok. 1960 roku, więc może przy okazji, w oparach alkoholu i nikotyny, na jakiejś sesji wolskiej Rady Narodowej stworzono Ordonowi także nowe imię?

… np. "- Heniu, mordo, jak miał na imię ten Słowacki co się wysadził
u Mickiewicza?"

Wracając do teraz, czyli wczoraj: redakcja wykazała się pełnym obywatelstwem i nawiązała z wydziałem kultury UM, który to obiecał, że 9 grudnia przedstawi sprawę biednego Ordona na posiedzeniu Zesp. Nazewnictwa. Kultura informowała nas również, że już kilka lat temu Nazewnictwo podjęło próbę Juliana, ale coś ugrzęzło.

W sumie, najprościej (i chyba najuczciwiej) byłoby zmienić Ordona Konstantym. Podpisywał się jako Konstanty Ordon. Tak samo figurował w notkach prasy z epoki.
Na dowód prezentujemy excluzywnie nieznany film z lat '30-ych XIX wieku, zdradzający podstawowe cechy charakteru młodego Ordona. Wuuaala!

Go Dżulian, go!
Goł Konstanty!

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
Na koniec uwaga przedśmiertna o oryginalnym Ordonie, którego przebieg urządził się jedynie w króciutkiej ulicy Warneńczyka, zaś reliktami są: upadły domek o numerze 17a (Ordona, o dziwo) oraz słup wotywny z echem przedwojennego prądu, wyrzeźbiony przez samego Wł. Hasiora w czasach, gdy był jeszcze małym Hasiorkiem u progu kariery.
Ten rejon szybko się teraz przepoczwarza i zapewne i ulica Warneńczyka,
i domek + słup za chwilę przestaną istnieć.
Póki co, jest bardzo fotogenicznie



+ W tzw. niebawem spuścimy jeszcze jeden film do kompletu.

piątek, 30 sierpnia 2013

Budka się zamyka





Mamy jednak nieprzeciętnie pogodne wiadomości, które odetną fatum
i tchną otucha wszystkim zaprzepadłym nadziejom!

Tak, to prawda! Tu chodzi, że nigdy nie należy rezygnować, krępować
i spadać walkowerem, szczególnie, gdy chodzi o naprawdę!
(o Polskę także)

Wszystko kiedyś doniesiemy po niedzieli, gdy okrzepną emocje, stejtjun!

wtorek, 23 kwietnia 2013

Sądny neon na Lesznie


Aktualnie trwa sądzenie fasady;
za karę Christo, słynny malarz pakujący, zapakował budynek,
ale my tu mamy nagle unikalny donos, iż po odpakowaniu, zaświeci sądom neon!

Czyż to nie cudownie?


Wyblaszczona starożytna sentencja "Sprawiedliwość jest osto-
ją mocy i trwałości Rzeczypospolitej"
wpisze się w ogólny chyr na neony oraz podniesie rangę dzisiejszemu rozmiarowi sprawiedliwości.

środa, 11 lipca 2012

Krzyżyk Pańskiej


Przechodząc się ostatnio Pańską z perspektywy żabiej, zarejestrowaliśmy złowróżbne zwiastowanie kamienicy nr 100a.

Już dawno postawiono na niej krzyżyk, ale teraz — wraz z metrodrążeniem
i rozbuchaniem okolicznej budowlanki — pojawiły się dosyć czytelne znaki rychłego skreślenia jej do rejestru.

środa, 10 marca 2010

Początek

Miałem dość głęboką awarię siebie ostatnio + czeka mnie jeszcze cumowanie w szpitalu. Za dużo pomysłów się ostatnio ze mnie wylewało, w maleńkości słuchałem zbyt ponurej muzyki, przegrzałem się to teraz mam za swoje ;)
Musiałem sprzedać kolekcję starych, pięknych rzeczy ulubionych, popsuła mi się karta w aparacie, nie mogę jej zareklamować, bo tylko tego jedynego paragonu nie mogę znaleźć (z doświadczenia, iż wszystko teraz się psuje, szczególnie zaraz po zakupie, zacząłem zbierać wszystkie możliwe kwitki). Zrobiłem kopię karty z plasteliny, ale nie chce działać. Rozwaliła mi się czołówka niby-dobrej-firmy, nie mogę jej zareklamować, bo kupiłem ją w niby-dobrym-sklepie, który niedawno się zwinął.
Ruda kobieta w klaustrofobicznym sklepiku tytoniowym na Solidarności, w którym kupuję bibułki jest tak agresywna, aż strach tam w ogóle chodzić..
Piękna Weronika, moja przeulubiona fryzjerka, zamknęła zakład na Płockiej i odeszła w Marszałkowskie.
Zniknął nawet warzywniak na dole (ale nikt nie dawał mu dużej szansy na przetrwanie).
Pracy nie ma. Rachunki rosną.
Pickelhauby już nie ma. Jest Aniołek.



To tyle tych osobistych lamentów, ale jestem lekko przedenerwowany tym wszystkim.. Poza tym będę musiał kupić piżamę i kapciuchy (a oba te elementy garderoby są wyjątkowo niefajne :)...

A propos laczków i lekkiej czkawki po ofiarach morderców w plenerze przestrzennym...


A to taki subtelnie podsumowujący to wszystko akcent, fascynujący mnie z resztą od pewnego czasu (o czym wspominałem np. tutaj ). Pewnie któregoś dnia te plakaty będą miały swoją fascynującą i boki zrywać puentę, ale ja ze swoją kartą SD z plasteliny tego już nie utrwalę.