Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spiski i konsultacje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą spiski i konsultacje. Pokaż wszystkie posty

środa, 15 sierpnia 2012

Sierpniowy Hamlet

Doszły nas zdziwienia, że po co ciągle o tym powstaniu — że są o wiele bardziej sympatyczne roztrząsania. Wrzucamy więc aktualne postrzeżenie
z plakatów, które bardzo sympatycznie — kolorowo, sityposterowo
i siedmioramiennie — oddają hamletycznego ducha warszawskiego sierpnia.


Poszukiwaczom sympatycznej energii przypominamy, że już za rok odbędzie się kolejny warszawski sierpień a wraz z nim Dzień Likwidacji 22 lipca, Festiwal Singera oraz Święto Ciulimu-Czulentu w Lelowie!

piątek, 20 lipca 2012

Radio Erewań > hieny, apdejt


HOT! HOT HOT! Dziś niesiemy szybki finisz afery grobowej!

Kibice obstawiający wersję remisową mogą już bieżyć do bukmocherów
i odbierać wygrane!
Tak! to robotnicy zrobili! Tyle że.. nic nie popsuli wiecznemu wypoczynko-wi Eligiusza N. a wręcz przeciwnie — chcieli go tylko planowo udoskonalić. W piątek zdemontowali popękane epitafium; miało jechać w poniedziałek do renowacji. Niestety nikt wtedy nie zostawił tej info-tabliczki (o remoncie "na zlecenie rodziny"). W łikend pojawił się na cmentarzu jakiś fan "człowieka zasad", zobaczył Niewiadomskiego w kawałkach i nakręcił się na lewacki wandalizm. Błyskawicznie, z siłą śnieżnej katarynki, wkręciły się w to wszystkie hieny, media, zawodowi demaskatorzy + oburzacze oraz komenda na Żytniej.

A było pójść na Powązki. Było zapytać robotników, ech..

czwartek, 10 maja 2012

Bufetowa geneza


Tyle jest teorii i spisków na temat przydomkowy, gronkiewiczo-walcowy,
a jego mroczne wyjaśnienie leży tuż pod latarnią.

piątek, 2 marca 2012

Ukryta opcja

Spostrzeliśmy ikonkę w Jutubie, która nam bardzo odstała od reszty.


Oprócz kształtu, do którego często niedawno nawiązujemy, zaniepokoił nas propagandowy przekaz, którym zachęca.


Pytamy: dlaczego do obrotu w ponadpodziałowy świat GUI wprowdzono starobiblijną, destabilizującą symbolikę? Czymato być kryptoreklama syjonistycznej turystyki?
Pytamy dalej: gdzie jest krzyż? gdzie jest krzyż? gdzie jest krzyż? a gdzie półksiężyc? gdzie reszta?... Czyżby Gogle, już otwarcie odeszły od ekume-
nicznej prostoty wielobarwnej winiety swej?

I nie dajmy się nabrać, że w powiększeniu mamy sześciopalczastego trybika. Któż bowiem powiększa ikonę na cały ekran, by nadusić batona "zmień jakość"? W głowie — powtarzamy — w głowie! zostaje ukryty pod progiem komunikat: wyjedź! emigruj! zmień jakość na Stary Testament! Chooose nas! Czuz as!

Poniżej możemy spostrzec, jak niewinny klawisz "opcje" przechodzi się od wesołego sloneczka...
w przygotowanie gruntu pod atak na irański program atomowy
oraz
w reklamę
firmy "Dziewulski i Lange" z Opoczna
filia w Sławiańsku gub. Charkowska.

Jak Gogle długie i szerokie kryptoikonka, oprócz YT, jest już zasiana wszędzie. Słoneczko zaś ostało się już tylko z Blogiem.
A oni wciąż idą, idą. Maszerują.


  CZY WIESZ, ŻE?.. 
...że to firma Apel wprowadziła w ruch słonecznego trybika? Że to zmarły niedawno innowacyjny wizjoner S. Jobs nakazał wprowadzić ikonkę do systemu X, a także do iFona? Gogle, w swym imperialiźmie są wtórne. Tak więc, albo dogadali się pod sto-
łem albo będzie process o inspirację i wyrwa-
nie trybom dwóch zębów. Apel lubi się processować.


Paradoksalnie, najuczciwiej w bagnie kryptointerfejsów balansuje Mikrosoft, którego ikonka "settings" jest tak samo drewniana co zawsze, a — co najważniejsze — zupełnie obdarta z podtxtów.
 


poniedziałek, 6 lutego 2012

Oblicza Mickiewicza

Szybki artykuł, bo czasnasgoni. Tytułowy Adam Bernard, pomimo iż dość długo pozostaje wśród nieżyjących, wciąż jest wysoko pozycjonowany w Guglach i można sięgnąć po jego koleje np. do Wikipedii.
Dla słuchaczy nie posiadających łebu, skrócimy im A.M. do postaci poety-prekursora rozdrapującego dramat słowiańszczyzny, piszącego zaginioną powieść sience-fiction, mesjasza na emigracji i wieszcza będącego w silnym związku z A.T.
Pisarz miał więcej puścizny, ale nie chcemy opuszczać ograniczeń telegraficz-
nego skrócenia.

I już widzimy poetę na paryskim bruku zamawiającego pięciopakowym gestem i uchwyconego w dłucie Burdela w VIII. dzielnicy.


Teraz czas spojrzeć w pośmiertną ekstazę wieszcza, wykłutą na jego dorywczej mogile na cmentarzu Leszampo w Mąmorensi.


Po tym smutku, zaobserwujemy pełny witalności wizerunek z czasów, gdy Adam Mickiewicz nie był jeszczewieszczem w pełni wykształconym — jego baczki są dopiero na początku realizacji, a hermetyczny kask, w którym jest zatrzaśnięta twarz poety, daje wyobrażenie jak ogromną konsekwencją wykazał się w dążeniu, które doprowadziło go na Merkurego.




Również konkursowa wizja Mieczyslawa Zawiejskiego z 1899 roku na pomnik we Lwowie nawiązuje do wysokich ciągot Mickiewicza. Projekt wtedy przepadł, bo był zbyt futurologiczny, ale trochę poźniej, kontrowersyjny fragment dostał drugą
szansę w Rosji.




Końcowy rzut telegraficzny, a zarazem ostatni znany portret Mistrza, przybywa z Merkurego.
Został chwycony przypadkowo przez sondę Mariner, wysłaną przez NASA w kierunku poszukiwań Elvisa.
Widać ekstatyczne spojrzenie i baczki.


________________
ps. należycie nam przykro za szybką, mickiewiczowską arogancję, ale to wynik wczorajszej lektury filmu pt. "Bitwa warszawska Trzy De" oraz pokazu etyki
p. Kolendazalewska.

Spotkały się dwie, skrajnie irytujące płaszczyzny i ktoś musiał oberwać, a jak to często bywa, oberwał niewinny w okularach.



poniedziałek, 16 stycznia 2012

Listy z Warszawy > Strefa zagrożona Tytusem


W uzupełnieniu poprzedniego wejścia, Kurier z Bydgoszczy naświetla rozwiązanie trudnej kwestii listami od słuchaczy z walczącej Warszawy:


Bojową postawę Polaków szybko docenił zachód. Ciepłe słowa padły m. in. znanymi antyustami Juliusa Streichera z "Der Stürmer":


Radiofobia

Halo, hallo, łączymy się z Gnieznem prapolskim, który via kurier
z Bydgoszczy przekazuje co mianowicie:


Portret po wsze czasy, jest hołdem pośmiertnym, albowiem przywódca narodu zgasłbył właśnie.
W tej samej audycji pada tren poety p. Norberta, który tak oto zaświadcza wstrząsajacą pustkę po panie Romanie:

I rozdarł serca nasze grom,
Kirem żałoby okrył lica,
A straszna wieść jak błyskawica,
Smutkiem okryła polski dom! [...]



Reklama, kończy to przykre wejście antenowe.


wtorek, 27 grudnia 2011

Święta księga Woli

Święta przeszły, gwiazdka zwiastująca odleciała, trzej mędrcy
po raz 2011 przybieżeli do stajenki Króla Żydowskiego.
Otworzył się cykl, zakończony morderstwem na krzyżu i zmar-
twychwstaniem wielkanocnym.
Ofiarą był ten sam Król Żydowski, który w międzyczasie od swojego ojca-Boga otrzymał awans na stanowisko Króla Wrzechświata.
Oprawcami byli Żydzi, bo od króla własnego woleli rzymskiego cesarza.
Nie wiedzieli jednak, że władcy Wrzechświata są nieśmiertelni, i że skutkiem ich podłego uczynku będzie co najmniej 2011 lat chrześcijaństwa.

Tak więc, w pochodzie do wieczności mijamy wioski, miasteczka, katedry strzeliste, stolice piotrowe, wojny pogromowe, misje pokojowe, oraz kruc-
jatki i inne czyny chwalebne. Maszerują państwa, królestwa, narody całe
i kontynenty. A wśród nich tysiącletnia Polska Katolicka, a wśród Polski — Warszawa, a w Warszawie dzielnica Wola, na Woli urząd, w urzędzie KSIĘGA.



Tym ubogaconym wprowadzeniem, po raz kolejny nawiązujemy do Świętej Wolskiej Księgi, czyli "Woli ongi i dziś", wydanej 1939 lat po narodzeniu Chrystusa i 1906 lat po wydaniu go Judaszem.
Księgę powstala z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Woli i można jej zasię-
gnąć w gablocie przy wejściu do urzędu. Oprócz zagabloconego oryginału jest także wersja łańcuchowa, dostępna każdemu pielgrzymującemu w celach urzędowych. (Przez krótki czas była również dostępna w sieci oficjalna wer-
sja elektryczna, ale zmyła się z niewiadomych powodów).

W powyższej publikacji, oprócz bardzo rzetelnych rozdziałów poświęconych wolskiej historii, gromkich fotografii i barwnych migawek kulturowych, można też znaleźć stosunek ówczesnych miłośników Woli do synów "narodu wybranego" — morderców Króla Izraela.

I tak np. w artkule "Garść wspomnień", Ignacy Grabowski, wieloletni członek TPW i ostatni wójt wsi Wielka Wola narzeka na "wszelkiego rodzaju żydków", którzy kładli kłody pod nogi Woli chrześcijan w jej pionierskim okresie —
gdy znalazła się w granicach Wielkiej Warszawy.

"Żydkowie byli w wielkiej zażyłości" z okupacyj-
nym wojskiem cesarza Wilhelma — wspomina Grabowski i po chwili uściśla:

"Nieomieszkali wykorzystywać tej zażyłości we wszelkiego typu zatargach z Polakami. Aż roiło się od szykan, donosów i t. p. Żydki czuli się jakby oni właśnie byli okupantami. Trzeba stwierdzić, że dzięki ich wystąpieniom stała się niejedna krzywda ludziom uczciwym i zacnym".

Grabowski opisuje dalej dramatyczne kłody na froncie kartoflanym i paskar-
skim, a jego przygoda z szajką braci Goldwasser doprowadza kłody wzajem-
nych relacji do zenitu.
Końcowy ustęp jest poświęcony zacnemu sołtysowi Woli, p. Szymańskie-
mu,
który przeciwstawiając się ordynarnym żądaniom "żyda w niemieckim mundurze" sprowadził na siebie gniew "Glasenappa z ratusza". Przypowieść ta jest utrzymana w epickim, nieomal biblijnym charakterze. Nikt nikogo co prawda nie ukrzyżował, ale pozostał smród i hańba.

[Dla zainteresowanych, reprint artykułu w oryg. ortografii jest tutaj].

Z kolei, w artykule "Kasa bezprocentowa jako czynnik samoobrony społecznej",  Józef Gaik, skarbnik TPW i prezes kasy dla handlu chrześci-
jańskiego "W jedności siła", opisując podsta-
wowe zalożenia działalności takich kas, apeluje:

"Musi powstać jak najgęstsza sieć kas bezpro-
centowych. opartych na natychmiastowości działania, zaufaniu i dobrej woli. Że uświado-
mienie w tym kierunku wzrasta, że drobne warsztaty chrześcijańskie przechodzą do ofen-
sywy w stosunku do polipa lichwiarskiego i brudnej konkurencji żydow-
skiej, świadczy mnożenie się ilości kas bezprocentowych i ich coraz świetniejszy rozwój".

[reprint tutaj].

*


"Wola ongi i dziś" jest książką absolutnie wartościową i powyższe fragmenty nie ujmują jej nic z takiej oceny, bo to tylko mały wycinek z 400 stron tekstu. Jednak to chyba nie jest dobry pomysł, aby wykładać ją w tabernakulum wolskiego urzędu i udostępniać petentom dla rozrywki. Przecież tą niepo-
prawną politycznie promocje dzielnicy mogą przeczytać dzieciaczki, może młodzież nowego chowu, może ktoś nieskażony historycznymi relacjami na linii my i oni.
Dla człowieka poszukującego, te archiwalne prawdy mogą być co najwyżej przyczynkiem do badania nastrojów lokalnego Towarzystwa Przyjaciół. Dziś i tak powszechnie wiadomo, że mrok wyssaliśmy z mlekiem matki i zdarzały się gorsze rzeczy, niż ongi na Woli.

Powyższe zauważenie idzie w sukurs świątecznych doniesień o plakacie promującym Warszawę.


sobota, 10 grudnia 2011

Bug zecerski przedrocznicowy


Niedorzeczny glitchindematrix, stanowczo z rzeką bez związku.

Onegdaj, w przedszkolnych kuluarach, krążył dowcip z serii "co to jest?". Polegał na dwóch kropkach narysowanych na białej kartce i dowcipnej odpo-
wiedzi: "miś polarny na śniegu". Może, okładka Tygodnika z 13 grudnia 1913 roku prezentuje genezę powyższej syntezy? może jest to dowcipu matryca?

Niestety. To prawdopodobnie tzw. omyłka zecerska. Całość numeru jest wydrukowana normalnie, a wewnątrz są ilustracje p. Weyssenhoffa do "Sobola & Panny" w stylu odbiegającym od jakiejkolwiek syntezy i dowcip-
kowania.
Być może, bug wypłynął jednak z premedytacją? — w hołdzie grudniowego święta numeru 13. Nastapił przecież w jego 98 przedrocznicę.

Niniejszym, do zobaczenia na marszu polsko-polskim! Kipmasziren Folks!


niedziela, 27 listopada 2011

Zaduszki w KPP



Obrazek z listopadowego początku, kiedy groby i tablice krwią uświęcone, rozbłyskają kolorowo.

Wiadomo, iz tu, na Woli, oba wymienione elementy małej architektury egzystują w ilości, o której inne dzielnice mogą tylko pomarzyć.
Hitem tegorocznego świętowania zmarłych była zapalona świeczka, pod najbardziej niewidocznym wolskim pomnikiem — kolejną zminiaturyzowaną kamienicą: Wolska 42.
Zazrzeźbili ją do cna Niemce w '44-ym, ale w roku 1957 odbyło się jej symboliczne wskrzeszenie siłami tubylczej komórki ZMS. Nie bez powodu, albowiem pół wieku wcześniej, w kamienicy nr 42, po raz pierwszy posiedział ich ideowy prekursor, czyli komitet KZMP.

Szczegółowo i mosiężnie informuje o tym tablica:
W tym miejscu stał dom, gdzie odbylo się w dniu 13 marca 1922 roku pierwsze posiedzenie Komitetu Wolskiego Komunistycznego Zwiazku Młodzieży Polskiej.
Tablicę wykonano staraniem Komitetu Dzielnicowego Związku Młodzieży Socjalistycznej
Warszawa Wola 1957

Wolska 42
W epoce, gdy okolica tryskała centralnie zarządzanym optymiz-
mem, pomniczek żył. W epoce burzy, ktoś naparł na niego puszką farby, a z upływem wyścigu
w kapitalizm, marniał, krzywił się
i zgryzotał.

I stąd nasze katolickie zdziwienie,
że ktoś się zdobył i zhańbił, i zapalił światełko pod zachlapaną, skarlalą miniaturką komunizmu.
Oczywiście, redakcja bierze pod uwagę, iż mogło sie zdarzyć tutaj jakieś niedopatrzenie, że znicz poszedł z automatu przy okazji innych tablic, ale wolimy myśleć,
że to celową ręką zostało zapalaone.


Przy okazji, przyponimy inne mosiężne tablice na Woli, które bardzo obecnie passe są:


Wolska 54— na "hrabiaku", czyli Wolskiej 54, tablicę odbycia się KPP, która trwa w zachlapaniu identyczną farbą i bez światełek.



— tablicę ku czci Gwardii Ludowej, która w 1943 roku obrzuciła wiązanką faszystowski tramwaj na rogu Karolkowej
i Grzybowskiej. Tablica nie istnieje, bo nie istnieje już budynek dyrekcji Philipsa, na którym wisiała. Tramwaj również nie istnie-
je, bo w ogóle nie istniał: nie jeździł tamtędy ani za firera, ani za cara lub sekretarza i prezydenta. Dla symetrii, zlikwido-
wano również kapliczkę, znajdującą się kilka kroków dalej. Ale to nie znaczy, że nie można ich powrocić na budynku innego kapitalisty — tego co się teraz pnie tam w górę!

xxx

Lokalne urzędnictwo oblizuje się chłodem, towarzystwo nieprzyjaciół urządza w muzeum wolskie salony i podwieczorki wtorkowe, a tutaj — poza kloszem — dzielnica traci i wymyka ślady własnej tożsamości, jakakolwiek
by ona nie była.

Japońscy turyści lubią przecież dziwactwa.


poniedziałek, 14 listopada 2011

Czaszka z zasadami

Rozpatrując rany z czegoś co kiedyś nazywało się Świętem Niepodległości, stawiając pytania, szukając odpowiedzi, szukając zaś w prasie z magicznego roku 1918 znajdujemy następującą notkę:

Wypadek profesora. Eligiusz Niewiadomski, profesor, zam. Krucza nr 5, jadąc tramwajem wczoraj wieczorem, linią Nr 9 w Alejach Ujazdowskich wypadł na jezdnię i uległ uszkodzeniu czaszki. Niewiadomskiego odwiózł dorożką do szpitala Dr. Jezus, przechodzący podówczas posterunkowy.

Pan Eligiusz to artystyczny zabójca prezydenta Narutowicza (tak, to ten słynny prezydent od placu), oraz ikona organizatorów piątkowego maszerowania, określany przez nich jako "człowiek zasad".


Konfrontując wiedzę płynącą z kroniki wypadków z wydarzeniami, które nastąpiły 4 lata później na schodach Zachęty, zaczynamy świtać, iż tramwaj numer dziewięć, mógł tutaj odegrać bardzo istotną rolę. Że wraz z czaszki uszkodzeniem, w głowie poczciwego prof. Eligiusza N. mogła zrodzić się owa zbrodnicza zasada, która w przyszłości uczyniła go człowiekiem, a Gabriela Narutowicza pozbawiła życia i prezydentury.

Trauma pourazowa, może ujawnić się po wielu latach i przybrać się
w skrajnie nieoczekiwane skutki; wystarczy spytać każdego lekarza pierwszego lepszego kontaktu.
Tak że, aby rozwiązać do końca zagadkę pierwszego zabójstwa politycznego
II RP, trzeba by starannie spojrzeć w rentgena lub tomografię pana Eligiusza. Tylko tą drogą będzie wiadomo, czemu Niewiadomski uległ
i co   t a k   n a p r a w d ę   d o z n a ł   podczas wypadnięcia.


Być może ten fakt był już analizowany, już wszedł do podręczników serwisowania zabójców, ale jeśli nie, to prosilibyśmy historyków, lekarzy
oraz personel Dzieciątka Jezus o stosunek i epikryzę. Policji sugerujemy, przesłuchanie posterunkowego, zaś wszystkim spragnionym idei zachęcamy do odwiedzenia zasadowej strony edukacyjnej.

Odbiór! Ołwa.

niedziela, 13 listopada 2011

Inflancka Antifa


A to obrazek chwycony wczoraj na ulicy Inflanckiej.

Dla nieumiejących czytać > Stritart o treści: "Ебать фашистов! (podpisano) Антифа" opowiada o antifowych przemyśleniach na temat ich oponentów; czyli, nie jest to jakoś przełomowo odkrywcze, ale..

.. ale dlaczego ta reklamówka jest PO RUSKU? Czy to oznacza, że w Rosji
też są antyfaszyści?!.. Jak Prezes się o tym dowie, to mu opadnie stołek.
Czyżby to była prowokacja gliwicka, obliczona na wywołanie następnej wojny inflanckiej?.. Trzeba go błyskawicznie powiadomić!
Nie dość, że antyfaszyści z Niemiec bestialsko atakują naszych XIX-wiecznych legionistów nadwiślańskich, to na Inflancką zrzucili jeszcze ruskich antyfaszystów!
To trzeba natychmiast inteweniować gorącą linią! Uruchomić wyprzedzający guzik! Wysłać flotyllę naszych U-bootów szarżą na Tallinn! Trzeba internować Inflanty! Niech sobie przypomną, jak przymknęli naszego "Orła" w latach '30tych ubiegłego wieku.
I trzeba to zrobić JUŻ! Nał! Уже! zanim do awantury dołączy się Antifa
ze szwedzkiej Ikei! Wtedy może już być za bardzo antyfaszystowsko, aby dać odpór tej odrażającej ideologii.

sobota, 12 listopada 2011

Święto kibica > Kto za tym stoi?

Czyli wieczorny przegląd prasy porannej ujawiający rąbka mocodawców
i pryncypałów wczorajszego nieporządku.

Numer 1: Skoda.
Numer 2: Volvo.
Numer 3: Enea.

And lastbat notlist
— Apap.

Na Gazecie ujawnili się jeszcze inni, ale hitem sponsorskim był niewątpliwie Battelfield 3 śmigający na TV-Nie.
Obu portalom gratulujemy finezji i szczerości przekazu.

Przechodzimy teraz do obserwacji tematów dnia.
Gazetę ponosiło krocze (w 00:15 słychać było miażdżący gruchot), zaś TVN zabierał w epicką podroż po sercu zamieszek wraz z rożową policją
i oksymoronem (albowiem wiadomo, iż zamieszki serca nie mają).


Co prawda, swoją teorię na temat odpowiedzialności wygłosił
były premier/prawie znowu premier/permanentny prezes, ale wobec wyłuskanych powyżej faktów prosimy w ogóle nie brać pod uwagę tych spiskowych dewiacji.

___________
Oprócz tego, przez cały dzień przewalały się po antenach miliony ekspertów
i komentatorów, Jerzy Dziewulskich i innych Gronkiewiczów, szukano metod, chciano zaostrzać, eliminować, zakazywać, i zdejmować maski (kiepski pomysł, nota bene, bo oznaczać będzie zagładę balów maskowych). Jednak Lokalni Obserwarorzy znają prostego p. Ceum:

Należy natychmiast zdelegalizować futbol!

Można pójść też całościowo i unieważnić cały sport! (zostawić tylko sex, szachy i kometkę). Nie będzie sportu, nie będzie Prawdziwych Polaków.

A i tak prawdziwym winowajcą są media — media rozszalałe, subiektywne, najeżone Lisami, informujące Kraśko-Pochankami i resztą stada tzw. osobowości, posługujące się retoryką agresji i zaawansowaną techniką.
A także media krzykliwe i nieortograficzne, nastawione na plotki i ilość odsłon, jak Gazeta, Fakt lub SE.

Widzieliśmy wczoraj zza okien lokalno-obserwacyjnego roweru, jak porozstawiali się na Rozdrożu na dźwigach i lawetach, czychając z kamerami, mikrofonami na nadejście zajścia (i to na długo zanim przymaszerował tam marsz!). No i się doczekali.
Teraz będą musieli transmitować z wozów opancerzonych.

Przykre.


piątek, 4 marca 2011

Wieluń


A to jest śmieszny chłopiec. Zaatakuje nas ścichapęk na Marszałkowskiej.
I własnie to z cicha pęknięcie znacząco wzmacnia jego efekt.

Charakter ma lekko patefonizujący.


wtorek, 11 stycznia 2011

Agitacja


Okołokasprzacze uzupełnienie Noworocznych Ptolemeuszy 
(dzisiejsze, nocne).

Ale, ale!... co tam siedzi za sterami?! Redakcja już po puszczeniu tej fotki
w druk z przerażeniem stwierdziła, że w kabinie siedzi jakaś pozagatunkowa, pankracofoniczna, zdewiowana istota!

Cofnięcie, wstrzymanie oddechu i znaczne zbliżenie na kokpit:...


Tutaj nie ma żadnej ingerencji, żadnych GFX w PSP!
Czy ktoś widział coś podobnego? Widoczny u góry skrót sugerowałby jakiś związek z kapitalistyczną, międzyplatformową partią rządzącą.. Ale jaki jest prawdziwy cel tego demonicznego kokpitu?
Jaki jest  w ł a ś c i w y  cel oczyszczania miasta?!

Czy to już jest inwazja?!

Kasprzak i bojowcy


poniedziałek, 3 maja 2010

Krzyże w niebiosach i inne kondensacyjne ciekawostki

Albowiem kolekcjonuję również patrzenie na - jak to się fachowo nazywa - samoloty na wysokościach przelotowych, ze szczególnym wskazaniem na ciekawe formy ich kondensacyjnego smużenia (np. krzyżyki, tafle i mikrogamezy). W ogóle, to od małego mam smykałkę na niebo i wszystko co się tam po nim rusza (oprócz gołębi, ma się rozumieć :)

Kilka dni temu zdobyłem niezwykły okaz - smugę z cieniem (i to podwójnym!). Nie widziałem nigdy czegoś podobnego i szczerze mówiąc, nie rozumiem konstrukcji tego zjawiska..
Za chwilę go zaprezentuję, a po króciutkiej pauzie wyświetlę slajdy z najcenniejszymi spojrzeniami z mojej kolekcji.

Oto podwójna smuga cienia...



  . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . PAUZA . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Oraz szybki przelot po moich zbiorach...

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie