Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kraj. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kraj. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Reduta Higieny


Moralizatorski afisz wisiał niedawno przez krótko pod wiaduktem na Gór-
czewskiej. Do końca nie rozumiemy, co ten przekaz robił akurat przy drodze na Górce miast w mieście macierzysytem waszyngtońskich nieuków, lecz patrzyliśmy z oczami pełnymi serca i uznania.


Autorem jest Ruch Higieny Moralnej oraz Reduta Dobrego Imienia.

Pierwsi są grafikiem Korkuciem Wojciechem, którzy czasem wypuszczają prowokacyjne plakaty o radykalnych sprawach — m.in. o pedałach, Piłsud-
skim, jeszcze raz o pedałach, o mowie nienawiści, itede (przykłady można spojrzeć np. tą metodą). Pomimo tematyki, higienista mówią, że nikomu 
nie optuje i nie sprzyja. 
Drugim prowokautorem jest Reduta. Ukazał nam ją parę dni temu Dżenezis Zducha w komentarzu do FakZDF-a. Reduta Dobrego Imienia jest towarzys-
twem kabareciarza i niedoszłego prezydenta Pietrzaka Jana, która zbiera pieniądze na oburzanie za obrażanie Polski.
Ostatni ich protest dotyczy filmu o matkach/ojcach. 
Gugle donoszą, że Ruch i Reduta przygotowały kolejny wspólny plakat, komentujący powyższą sytuację.*

Poza tym (nieustająco) fakju ZDF! no i pamiętaj..
________
* i postrzegamy, że RDI zmieniła logo, z fajnego na niefajne.

środa, 19 czerwca 2013

Kultura skraju


 + 




 +  z ostatniej chwili! + + + + + + + + + + + + + + 
Niedawno w Narodowym Stadionie odbyły się Targi Wolności Słowa. Niestety nie wiemy, które z wystawianych słów zdobyło główną nagrodę, 
bo utajniono wyniki.


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Jezus Maria

A teraz coś z zupełnie dyferentnego samthinga.


czwartek, 15 marca 2012

Odrobina Schlezwiga na Żytniej

Podczas jednego z ostatnich spacerów po ul. Żytniej udało się nam sfotografować pancernika w Gdyni w roku 1945. Wpadliśmy do Włodka, który pokazał był nam album ojca swego Zygmunta z Warszawy, w Gdyni mieszkającego od zbudowania tego miasta, poprzez pracę jako żołnierz
w obronie Oksywia, aż po odbudowanie portu jako powojenny dyrektor.

Z albumu zdjęlismy m.in. zdjęcie okrętu Schlezwig-Holstein, który dogorywał przy Nabrzeżu Rumuńskim gdyńskiego portu, po wojnie, którą rozpoczął. Foto ciekawe, bo są tylko 2 lub 3 pokazujące jego powojnne
stanie w Gdyni.

Włala!



Drugim uwiecznionym postrzeżeniem — już nie tak pophistorycznym — jest wrak pancenika Zahringer, który Niemce zatopiły, żeby nasze statki miały trudno wejść do portu. W tle zaś majaczy sylwetka pancernika Gneisenau, pozostawionego u wejścia do portu w tym samym, złosliwym celu co powyżej.


Jak widać, Bałtyk się jeszcze nie ustabilizowal po wojennym sztor-mie — stąd rozchwiany horyzont na którym stoi Gneisenau.


Gneisenau był już "poważnym" okrętem i został solidnie obfotografowa-
ny/sfilmowany po '45 roku. Stał tam aż do początku lat '50-ych, zanim hutnicy zamknęli go w piecu. Stał jednak na tyle długo, że mogli się o niego zatroszczyć ówcześni łowcy pamiątek i elementy pancerniaka pojawiają się do dziś w biegu kolekcjonerskim.
Koniec Szlezwigholsztajna był zaś dlugi i bolesny: w 1946 roku zabrali go sobie Ruskie i przez 20 lat służył im jako tarcza strzelnicza dla marynarki. Ostatecznie poszedł na dno przy estońskiej wyspie Osmussaar. W jego ślady poszły też na dno wyprawy bardzo współczesnych łowców pamiątek. 4 lata temu odbyły się dwie konkurencyjne i huczne wycieczki do wraka.

Jeśli słuchaczy interesuje świat gdyńskiej problematyki okrętowej — prosimy o serdeczne listy do redakcji.

Włodek teraz popłynął i niestety kontakt z nim stał się inny. Podziękujmy gromko Włodkowi i zatrzymajmy kciuki za jego szybki powrót!

wtorek, 7 lutego 2012

Sami swoi: geneza

Wracamy na chwilę w eteryczną Bydgoszcz oraz pełny napięcia czerwiec
pamiętnego roku:




piątek, 3 lutego 2012

Piekielny folwark

oraz koncentracja gburów pod Kościerzyną.


niedziela, 22 stycznia 2012

Hańba winna

Ilekroć otwieramy wredakcyjną butelkę, wzdryga nas nabijanie się godła korkociągiem. Policzek to niebywaly, cyniczny i antypolski. Pisaliśmy do wieeeelu organizacji, którym kraj leży orłem na sercu, ale nie padł żaden odbiór.


Nie dość, że alkohol zagładą Polaków i że trzeba za niego płacić, to z każdym otwartym korkiem kalamy się na własne gniazdo piastowskie.
Wstyd na Euro i w ogóle.

środa, 18 stycznia 2012

Za Olzą leje

W bydgoskim cyklu "Od morza do morza", po skromnym występie wroga wewnętrznego przenosimy audycję na południe, gdzie jeszcze większy policzek i hańba piecze od zewnątrz.

Włala! Już cwałuje/szarżuje prasowka-tytułówka:




Jak widać na powyższym wykończeniu pędzlem, jakoś poradziliśmy sobie
z barbarzyńską Bohemią;  skorzystaliśmy z nawiniętej się szansy monachijskiej, którą Kurier z Bydgoszczy przedstawiał z należytym szacunkiem i powściągliwościa:


Dzięki tym drobnym przetasowaniom granic, wszystko mogło zawrócić
do właściwych dobrosąsiedzkich proporcji i skupić na współzawodnictwie
w łuskaniu wroga wewnętrznego.


Jak wiadomo, i tak wygrali Niemcy, pozostawiając po sobie Nowy Ład, nigdy więcej wojny i polskie obozy koncentracyjne.


sobota, 26 listopada 2011

Antyżebractwo


Lublin, miasto znane z olbrzymiej tolerancji i z propagującego ją grona Prapolaków, organizuje towarzystwo, które — jak donosi GW — zajmie się problematyką oczyszczania ulic.

Ponieważ sąd właśnie zalegalizował kilka prapolackich logotypów, wśrod nich np. krzyż celtycki — ulubiony symbol białych zecerów
i drukarskich paserów, będziemy z uwagą śledzić rozwój legalnych inicjatyw, sponsorowanych przez powyższą symbolikę.

czwartek, 1 września 2011

Wrzesień


Temat wciąż aktualny. 

Klamra rocznicowa spostrzeżona onegdaj w jednym z pomorskich miasteczek 
(nie pamiętamy w jakim, niestety).

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Dziczyzna

Tutaj akurat bumelująca za wiślanym wałem.


Bezrobocie i brak perspektyw wśród zwierzyny łownej stał się palącym problemem, który wymaga natychmiastowego odstrzału. Gangi złożone
z prowadzacych niehigieniczny tryb życia saren, łosi lub dzików są zmorą naszego schludnego i z każdym rokiem coraz bardziej sterylnego krajobrazu.

Krótka - rozpoczęta w Pacanowie - wycieczka w stronę odzwierzęcą zmierza ku końcowi. Jeszcze tylko wyświetlę żabę, glizdy, ślimaka, niewidzialnego nietoperza, śmiesznego pieska i pająka. Potem wrócimy do miasta i skoncentrujemy ognisko już wyłącznie na gołębiach, i na cegłach.


niedziela, 15 sierpnia 2010

Nocna krzyżówka

Parę świeżutkich migaczy z sobotniej upalnej nocy na wybiegu.



Dużą zmianą w stosunku do wizji lokalnej sprzed dwóch tygodni jest ogrodzenie ulicy prowizorycznym płotem (wkrótce pojawi się solidny mur, kopia tego ze Strefy Gazy)
i pojawienie się na deptaku po stronie krzyżochroniarzy nieprawdopodobnej wprost ilości ekstremalnie ozdobnych dziewcząt. Przechadzały się w te i nazat na kilkumetrowych nogach rozsyłając czar oczkami i ząbkami.

Niestety nie byłem w stanie tego spaparazzić, bo Aniołek użyczający mi głowy w charakterze statywu  kategorycznie odmówił współpracy.


Niewątpliwie od kiedy nastał czas krzyża, ruch turystyczny na Trakcie Królewskim osiąga maksymalne słupki. Wreszcie życie nocne stolicy przestało przypominać życie nocne w Koluszkach i zdecydowanie wkroczyło do Unii. Oprócz bezdyskusyjnych zalet komercyjnych jest nadzieja,
że odwieczny polski symbol nadziei i zmartwychwstania wywietrzy ze zlaicyzowanej Europy lewacką stęchliznę, że zarazek wiary rozniesiony przez zagranicznych turystów odmieni oblicze kontynentu i który, jako i przed wiekami, stanie się oazą szczerego, uśmiechnietego na biało człowieka!



środa, 4 sierpnia 2010

Krzyżochroniarze

Hej Polaku prosty i złożony, Polaku Marcinie i niemarcinie, Polaku z Warszawy i zza rogatek byłeś wczoraj bronić krzyża, hę?

Ja broniłem dyskretnie, za kurtyną. Rejestrowałem uniesienia, żeby ocalić kondycję narodu z dnia 3 sierpnia 2010 dla potomnych pokoleń.
Było bardzo interesująco i bardzo, bardzo gorąco. W przerwach pomiędzy głośnym skandowaniem "Tusk musi odejść" i "Judasze" słychać było ciche prośby o wodę, kierowane do municypałów zza płota. Ci jednak niechętnie dzielili się służbowym zapasem płynów i rozwiązali problem inaczej studząc rodaków gazem pieprzowem.
Gdy wszystkie łzy zostałe wypite, tłum zaczął skandować hasła ze zdwojoną energią: doszły hasła "zwyciężymyzwyciężymy" i "RadosławRadosław" (kto to jest Radosław!? bo chyba nie chodziło o tego z powstania), oraz wiązanka pieśni o tematyce religijnej, narodowej i powstańczej.
Potem - gdy wszyscy już złapali trochę opalenizny - ochrona krzyża się nieco przerzedziła a gdy Główny powiedział, że mają obietnicę nie-na-piśmie o zostaniu krzyża impreza całkowicie zniknęla do domu.

Trzon krzyżochroniarzy stanowiło pokolenie stare i starsze. Pozostałą część uczestników tłumu stanowili blogerzy i krwiopijcy, prasa i media, turyści zagraniczni, samotne dziewczęta, geje i odmieńcy.
Ciekawostką była obecność samego premiera Donalda przebranego w efekty upływu czasu (ostatnie foto).


Oto kilka wybranych garści rejestracyjnych z wczorajszego gorąca.

Włala! slajdy:





Pełna garść galerii obecna poniżej.

ZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcieZdjęcie